13 grudnia 2013
emigrując do wysp szczęśliwych
kobieta w szalu jakby wiatr zapowiedział przypływ.
odkąd sięga morze, fale chmur rozpływają się niebu.
to nie Bóg, a modli się do niego. zamiast słów
uczy posłuszeństwa. nie wypowiada imion, a idą.
środkiem jest dom. kogo kusi dalej, odprowadza
jak ptak w żałobie. odlatuje, a gniazd nie widać.
pójdą skąd powrotu nie będzie, wśród drzew
ukryte drogi. las też ma swoje do wykarmienia.
chleb. nie można wydać obcym kiedy rodzą się
od nowa. i płacz to nie grzech. przywołuje świętych.
czuwają nad śpiącym żeby sił, i śmierć nie pomyślała
- to moje.