Istar, 4 stycznia 2014
z ust matki moje imię brzmi jak odgłos. przywołuje mnie
ciszej. nie używa dłoni, nie rozchyla ramion. czeka.
jakby zobaczyła mnie po raz pierwszy. nie potrzebuje
wspomnień.
siedzimy przy drodze. rozplątuje gniazdo, szukam dzieci.
jedne przypłyną, innych przyniosą wieści.
gdyby modlitwa była melodią, Bóg wysłuchałby prośby.
nie jestem dobrą ziemią. możemy tak trwać wiecznie,
nic nie wzejdzie. ale z nią nikt nie czekał, dlatego niech
wierzy, że wszystko będzie.
o wschodzie jej córka urodzi syna. odchodzi.
jakby nigdy jej przy mnie nie było.
Istar, 4 stycznia 2014
przyszłość jest za chwilę
nie potrzeba miłości,
tylko otwartych ogrodów
i chleba z masłem
ciepła
od słońca, od ziemi, od nieba deszczu
powrotu dzikich gęsi
żeby nie bolało w piersiach
kiedy biegnę
ludzi może nie być, przepraszam,
wokół mnie tylko las
cichy, pobłażliwy
jestem pewna być drzewem
Istar, 31 grudnia 2013
wstałam o szóstej. spacer. sok z trzech cytryn dla zdrowotności.
drapanie za uchem, psa oczywiście, kota, psa z powrotem.
w czapce bo przewiało mnie na rowerze, nie lubię chodzić
- teraz siedzę. wyobraźcie sobie - ja potrafię - człowiek,
sam na sam z sobą. człowiek litera. dedykuje po słowie.
każdemu coś miłego, kojącego, prawdę.
nie wiem o co tyle hałasu. właśnie mamy Nowy Dzień,
a nikt nie świętuję. rok ważniejszy, bo trwa dłużej?
niech was nie zmyli czas, co na zegarku bryka
w dowolnym wymiarze. świętuj chwile, nawet te,
które mijają w nic nieznaczącym terminie -
tak ci się tylko wydaje.
Szczęśliwej Nowej Chwili Kochani. Godziny, Dnia,
Szczęśliwego Nowego Roku :)
Istar, 29 grudnia 2013
nie piszę też o grabiach
chociaż można, pół poemat
opowiadanie, lekki felieton.
cóż grabie, przedmiot nieliryczny
przypominający zgarbionego poetę
szpony wbijają w ziemię, zębiska,
niewidome a wiedzą
jak ruszać się w takt człowieka
a miłość, szuka trawy jak tratwy
miłość się nie wysila, nie potrzebuje człowieka,
może sobie leżeć i nie rdzewieje, w przeciwieństwie
do grabi miłość nie czyha, nie po kątach, nie w szopie.
śni się. a grabie? cóż, kto je ma a kto nie ma
co za różnica. kto zapyta: hej, masz grabie?
posiadanie nic nie znaczy, mienie bez zobowiązań.
miłość - z tą jest inaczej. choć nie wygląda
ani jak rzecz ani ptak, a już na pewno grabie.
i nie wymagaj.
Istar, 28 grudnia 2013
dlaczego innym pisanie o śmierci uchodzi na sucho
wzruszające metafory gnijącego ciała, niby duszy
odległej już o sto lat samotności, ani słowa o bogu
tylko światło w stronę którego podąża podmiot liryczny
a okazuje się że to słońce i mowa o miłości
wielkiej tęsknocie, wielkiej jak księżyc zakręcony wokół ziemi
niczym obrączka na chudym palcu nieboszczki
nie pochował jej w złocie. nie żeby nie wierzył w przyszłość
ale obiecał dzieciom święta. przez chwilę pomyślał, że gdyby
były inne może by zmartwychwstał, a tak lulaj że lulaj
Istar, 26 grudnia 2013
jakby bała się drzew zagubić wśród ciężkich
głów dopadających ramion gdzieniegdzie świt
las wybiera miejsce. stary wilk przyszedł
powitać. ukłon. dyg. strach. odchodzi więc
nie chcąc jej spłoszyć.
dąb rozgrzebuje liście odnajdując kapelusz
będzie śpiew skrzypiec drobnych gałązek.
wiatr im nie szczędzi.
na koniec dorasta. byłaś tam już? kręci głową
jak ptak co się rozgląda za ptakiem. nie ma
gniazd młodych. młode gniazda zrywa na żer.
Istar, 23 grudnia 2013
żeby rosły we mnie kwiaty
dzikie winorośla
na spadzistym dachu ogrodu
między jednym a drugim rokiem
włosy pod czapką
dzieci tak małe że strach brać
na ręce
żeby rosły we mnie kwiaty
Istar, 23 grudnia 2013
na rynku w trzeciej budzie
mają najlepszą kiszonkę,
NAJwiększa promocja schabu
będzie u Józka, na dzień przed
wigilia
babcia siedzi przy oknie
cieszy się, że nie ma mrozu
i śnieg nie zasypał drogi.
tęskni.
o te same miejsca nam chodzi,
różne chwile. wspominam płonącą
choinkę, dziadek zawiesił świeczki
przyozdobiłam gałązki watą
pamiętasz? nie zbudzi jej
nawet zapach pierników
rodzi się Bóg, który to już raz,
a wiara przy nim młoda, cicha,
choć powrotna od tylu lat.
Wesołych Świąt Kochani :)
Istar, 22 grudnia 2013
sen przeniesiony
albo jawa wyssana z piersi nocy
jeśli mnie poczną chcę się urodzić
czy to nie dziwne
spacer od oka do okna
parterowych kamienic o stromym dachu
żeby nikomu nie przyszło do głowy się zabić
tej nocy ludzie zostawiają drzwi otwarte
zamykają domy
staram się o adpocję
mówią, że masz już matkę
nie zaczepiajcie wariatek
niech wracają do łóżek
w razie gdyby się stało.
a więc śmierć wyobraźni
*ja, jak już będę z powrotem
Istar, 21 grudnia 2013
wszystko będzie jak dawniej. i chłód,
a śnieg tylko w bajce, miód na stole
z utopioną łyżką.
nikt nie płacze tylko my dzieci
poustawiane pod ścianą jak
drwa na opał
oczy ma otwarte jak okna
żeby mogła wyjrzeć
wracaj do domu na obiad
szkoda, bo może myśli, że to już
a nieba nie ma
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.