11 listopada 2012
Pryzmaty
ona gaśnie ja zaczynam-odbicie dna
w ostatniej fazie przywierania
jak zawsze klęczę w rozchylonym świcie (a potem)
usypiam z zakurzonymi myślami spadającej nocy
może mógłbym inaczej lepiej ale mi się nie chce
wolę wino z wody zamieniać w po-słowie
jak poeta od siódmego bólu głowy
co kończy nagraniem archiwalnym
zawsze nadchodzi czas kiedy wszystko odpływa
pod mostami pustych rzek w dłoniach zostaje wczoraj
z przyzwyczajenia widzę cię w filiżance możesz mnie mieć
zostać i odwróć wszystko czas odmierzymy od nowa