23 sierpnia 2011
trochę tego zostało
w czystych mazurskich jeziorach
zakurzonych krzakach tawuły
przy klekoczącej brukiem jezdni na grójeckiej
gdzie wozacy z węglem snuli za sobą
smrodliwą pijaną czerń
w tramwajach na południowym tylko do ósemki
i najszybciej pędzących szambiarkach
w poczerwonoarmijnych cieknących namiotach
nad pustym bałtykiem
na zawszonych wakacjach z obsmarkanym nosem
wciąż tkwię
w niedorosłych fizjologicznie płynach
pluszczą sie pierwsze seksy
nieusuwalne z ciała gwoździe