9 kwietnia 2012
Tylko śmierć jest pewna
Tylko śmierć jest pewna
Gdzie przebywałeś Boże, kiedy Cię nie było?
Skąd Ci przyszło do głowy stworzyć świat i ludzi;
potrzebne akcesoria, nienawiść i miłość,
i odchodzenie jednych, by przyjść mogli drudzy.
Po wszystkim się schowałeś w majestacie bożym.
Gdy upłynęło czasu bez zasięgu wstecznie,
człowiek wygodne mity jako prawdy mnożył.
Zlepił ojca i matkę, co żyć mieli wiecznie.
Lecz zwalił im na barki swej rozpusty winę
za sprawą pośrednika, sprytnego szatana.
A kobiecie przypisał kuszenie ewine -
i tak powstała farsa do dziś powtarzana.
Czy wygoniłeś z raju Adama i Ewę;
przekląłeś dozwolone kazirodcze plemię?
Skutki przekleństwa widać, lecz nikt tego nie wie,
czy było tak naprawdę - miłość karą w gniewie.
A gdy rozpustny człowiek tonął już w przewinach,
niedaremnie się podszył w podobieństwo Twoje .
Przebiegle rozumując, wymyślił Ci syna
na odkupienie grzechów, zmartwychwstania zdroje.
Niejeden świętej prawdy zrozumieć nie umie.
Wierzyli w to uczeni, wątpiła czereda.
Czy syn zostawił światu dowody w całunie?
Bogów się namnożyło - tylko śmierć jest jedna.