hossa, 16 października 2011
gdybym była spokojną rzeką, na przykład
takim nilem
byłabym na początku, w środku, na końcu
w jednej chwili
nie, to niemożliwe, nil nie jest potokiem
zerwanym z gór
płynie dostojnie, niczym hetman podkręca
wodę, w nosie
ma wszystko, leniwie omija kamienie
poi, żywi
nawilża suchą pustynię, nie na niby
i byle jak
a (ostatnio pojawiły się)
gdybym była młodą smoczycą, na przykład
z jedną głową (jedna jest po prostu praktyczna)
to chciałabym mieć siedem par łap i tuzin
ocząt, zamiast
skrzydeł, tak myślę i myślę: srebrny motor?
i tak zasuwać mleczną drogą
do gwiazd
hossa, 15 października 2011
samotnie wśród miedz siądę na progu
posłucham bajek zamiast biec drogą
w nich pająk w kącie mleko rozdaje
kot na nalepie oczami świeci
kret pod podłogą starą warzechą
kopiec wykopał śmieją się dzieci
ziołami przerósł sufit drewniany
śpiewa dziurawa podłoga basem
podpłomyk pachnie na białym stole
pod którym kura chowa się czasem
a na kominie bociek klekocze
bo zgubił żabę tuż tuż przy płocie
duch ciotki Kaśki kompot podaje
a Franka kusi złotym likierem
o jakże miło posłuchać bajek
na progu domu upalnym latem
hossa, 13 października 2011
baju baju na drewienku
iskra w pokera z iskrą gra
aż skwierczy płomyk: ojejku
płonie już kora w pudełku
w kącie ogłasza dramat skrzat
baju baju na drewienku
a nawet kropli w zasięgu
przydałaby się chociaż mgła
aż skwierczy płomyk: ojejku
zapomniał wyjść po angielsku
dziadka biały ze strachu fiat
baju baju na drewienku
podskakuje na bębenku
w kącie skrzata dopadł już trans
aż skwierczy płomyk: ojejku
cóż to będzie z tego zgiełku
bełkoce skrzat trzeba nam wiać
baju baju na drewienku
aż skwierczy płomyk: ojejku
hossa, 11 października 2011
dzikie przemoknięte wróble chowane wśród płyt
budują plaże z piaskowych szczelin oceany z kałuż
pod daszkami jedząc zielone porzeczki
stroszą piórka
do siemachy nie pójdą: duszno
podpierając mury w naciągniętych kapturkach
nie czekają na nic
jeśli przyjdzie z wózkiem wypełnionym nieznanymi bajkami
może pozwolą mu posiedzieć na ich drzewie
i snuć
hossa, 10 października 2011
ścieżką rowem
dróżką polem
maszeruje
lemoniada
i tak plecie
trzy po cztery
przyjdzie zima
do cholery
bój się miła
bój się miły
przyszła zima
do cholery
w cynamonie
aż po dłonie
utopiła się
cholera
hossa, 9 października 2011
Posilmy się póki gładka skóra.
W Zamkach na Piasku przygotuję obiad.
Będzie chociaż go podam na serwetkach
boski jak Kwiaty Orientu w łazience.
Nostalgię Jesiennej Jarzębiny
przełamiemy Drzewkiem Oliwnym
gdzieniegdzie pasmami Powiewu Wiosny.
W Malinowy Ogród nasze stopy
poprowadzi Jaśminowa Aleja
w połowie zmieszana ze Smakiem Imbiru.
Nie bój się. Mamy młode ciała i czas
na remont.
hossa, 6 października 2011
paprykowy parkan - twierdza
dla snów
w niezapominajkach mech
nieco wyżej
marszczy się to wygładza
do zwilgotnienia - satyna
hossa, 4 października 2011
o czym płynie rzeka jak witka wierzby
wygięta w dłoniach nabrzmiała w granicach
do niemożliwości szybka przed burzą
jakby skryć chciała wodę zatrzymana
w zbiorniku zwolniona rurkami czy jest
gotowa przesmyknąć wąską baterią
skórą gorąca sperlona prosto w dół
zanim nie wypełni się brodzik- rzeką
hossa, 2 października 2011
Tak mnie dziś zbiera od rana
rymnąć kilka słów takich –uf!
do pana, bo proszę pana:
jestem różowo zapyrtana.
W pyrtaniu wprawę świetną mam.
W przedszkolu także a jakże
pyrtałam się, zasady znam,
a dziś pana, że mniam-pyrtam.
Być może ja i pan, razem: my?
Proszę pan musi i posłucha
jak z brzucha, wersy 9+3
fruną do pana ucha jak ćmy.
zapyrtanych* w prostym tłumaczeniu
dla zakochanych
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.