hossa, 22 stycznia 2013
bo bywa i taki
który przenika przez skórę bez słowa
pąsowi nawet cienie na ścianie - wzrok
dłuto w niecierpliwych palcach – jego dziełem przestrzenie
niewysłowione chcą szeptem opowiadać o sobie
a krzyczą: patrz
patrz mocno jakbyś chciał przemienić
nasze ciała w twój chleb
hossa, 14 stycznia 2013
Pewnego dnia, mocny wstał wcześniej niż zwykle.
Z jednej strony jakiś taki inny, z drugiej strony
jakby taki lżejszy, z trzeciej strony jakby taki wypełniony,
z czwartej strony jakby taki połaskotany, a że stron
było jeszcze wiele więcej i nie sposób je opisać
z nadmiaru, mocny postanowił postanowić
konkretne postanowienie na dobry początek
Pewnego dnia.
tam pomiędzy blue a litosferą
mocny w gimpie zbudował Szeszele
dla sztuki albo więcej - a chodźże
zostaw makijaż w łazience grzebień
wystrugałem z mufloniego rogu
rozczeszemy włosy myśli fale
nie puścimy złapiemy za pianę
żeby sztuce służyła za kostium
przy śniadaniu bez kapci bez kosztów
kolacja warstwami z delfinami
hossa, 4 stycznia 2013
dwa tysiące krążowników
stado słoni w bereciku
darcie pierza słup żyrafa
osiemnastka i lunapark
na dodatek
kilo gwoździ wbitych w ścianę
toczy z zatok dziką pianę
a to taka mała czaszka
i zaczyna się leżaczka - już jej niosą
pociąg biały z wagoników higienicznych
hossa, 28 grudnia 2012
na ja:
zamknięte zapatrzone na ja
które zgłasza się do obecności
lekko wątpiące w wypełnionych ustach
oparte w słońcu przymrużone
kiedy odważnie zdecydowane chciałoby już wstać
całe moje ja w zielone paski
i idziemy
hossa, 21 grudnia 2012
kiedy było
wprawdzie bez sensu to było
według przykazań oddychało się jakoś
zgęstniało oporne
staje w gardle ani przestawić
z kąta w kąt ani wydmuchać
mógłbym je udusić gdyby nie tlen
mój jest mój
hossa, 12 grudnia 2012
ile nasion tyle dróg a tęsknoty podobne
których nie wymienię - są
ręczę że w dobrym stanie
za rejs do zbiegu mostów
w tle –
kraina bez zwątpienia
na wszelki wypadek
hossa, 1 grudnia 2012
proszę zauważyć: krój dla zmarzniętej kobiety
idealny w kursywie
pachnie nadgarstek czułość między wersami dialog
kiedy ona w sukience
i chwilę będzie jeszcze on ogrzewa jej dłonie
nie żal za takim wierszem
w kosmos
hossa, 28 listopada 2012
Czujemy jego obecność.
Bo On nas nigdy nie opuszcza.
Najbardziej boję się dziecka w które wchodzi dla zabawy
chociaż mocno w naszym kole trzymamy się za ręce.
I zaczyna: e ne du e ri ke fake
torba borba ósme smake
Na kogo wypadnie bęc
Znika.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.