Poezja

Arwena


Arwena

Arwena, 21 października 2011

słodki październik

spotkała ich jesień

wyciągnęli dłonie 
po jabłka 
 
dojrzeli


liczba komentarzy: 13 | punkty: 13 | szczegóły

Arwena

Arwena, 21 października 2011

odruch czekania

nie potrafisz odejść bo nie nauczyłam cię samotności



gdzie będziesz?
po drugiej stronie
ale gdzie?
po drugiej stronie ciebie
więc nie mogę tęsknić
nie musisz
z tej odległości nie czuć rozstania

tak nagle się pojawia
a my umieramy
od siebie
 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 9 | szczegóły

Arwena

Arwena, 20 października 2011

po sygnale zostaw mnie w spokoju

ok zadzwonię
a ty mi powiesz
chwilowo jestem nieosiągalny
 
twoje palce wykręcają
numery z pamięci
 
szkoda że nie do mnie
 
gubisz zasięg kiedy pojawiam się
po drugiej stronie łóżka
czuję tą odległość
potem nagle potrzebujesz ciepła
próbując dopasować klucz do wyjścia
zabierasz drzewo do lasu
rąbiesz ile się da
wyjmuję po was drzazgi z tyłka
 
to nie uczucie
sms po którym nakrywam cię bez spodni
nie czyni was parą

 
nie mam wątpliwości
łączy was jeden numer
nic więcej

poczekam na sygnał
kiedyś będziesz wolny


liczba komentarzy: 4 | punkty: 6 | szczegóły

Arwena

Arwena, 18 października 2011

puste pudełko

zastanawiam się
w co się ubrać tym razem 
zanim zaparkuje na twoim podjeździe

chcę żebyś krzyknął z podniecenia
nie strachu
 
może wplącze wstążkę we włosy
przecież nie znosisz gumek
są takie mało romantyczne
 
przyniosłam butelkę wina
pustą ale dodam jej wdzięku
wstawię kwiaty od ciebie
dostane je przecież
jak co roku
 
dawno mnie tu nie było
pachnie inną kobietą
nie ma kwiatów
paczka gumek
wystroiłam się
a ty zmieniłeś adres
 
nigdy nie zrozumiem mężczyzn
kiedy kobieta prosi czekaj
ma na myśli wieczność nie chwilę





czy jakoś tak ;) 
WW ;) 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

Arwena

Arwena, 18 października 2011

ale

nie zdążę wszystkiego napisać 
spadnę z huśtawki 
a diabeł wykopie mnie do nieba

nie tak się umawialiśmy
w niebie wszyscy święci
w piekle wszyscy nagrzani 
nie trzeba leczyć szaleństwa
brać pigułek na melancholię
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
wyskoczyć oknem 
wrócić ciągle tym samym 
wypalonym abstynentem

kiedy się wysypią ostatnie sekundy
w ciszę po której nikt nie zakrzyczy
bóg odcedzi dobre chwile 
dotknę twojego ramienia
nikt nie zwątpi dokąd zmierzamy


liczba komentarzy: 5 | punkty: 3 | szczegóły

Arwena

Arwena, 18 października 2011

Jane

w szkole miałyśmy podobne stopnie
równie białe kołnierzyki
tylko kredki łamały się w rożnych kolorach
 
znałyśmy te same wyliczanki
na kogo wypadnie na tego bęc
przetrwałyśmy wybierając różnych bogów 

chciałam być taka jak ona
odchodzić z klasą na puentach kobiecej dumy
 
farbowała włosy na miedź
błyszcząc jak rybia łuska
 
kiedyś byłyśmy podobne
teraz ona uczy a ja dryluje owoce


liczba komentarzy: 16 | punkty: 8 | szczegóły

Arwena

Arwena, 17 października 2011

zaćmienie motyla


  
  
wyobrażam sobie 
malowaną pod światło

pierwszy raz
ożywam 
  
wracam 
z kiedyś do chwili 
  
marz/n/ę 
nie śnię 
ćmy nie śpią 
przyciąga je ciepło


liczba komentarzy: 7 | punkty: 4 | szczegóły

Arwena

Arwena, 15 października 2011

nie zaśnij przede mną

w wąskim korytarzu
nie zmieścimy więcej
staromodnych butów
 
jeszcze nie wyjeżdżajmy
 
z czasem litość przechodzi w czekanie
musimy zostać
i pozwolić by dojrzały wspomnienia
bez rozstań
 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

Arwena

Arwena, 15 października 2011

mieczyki

rozwodzę się nad tobą
a ty ze mną
wiem że nie królewną
ale mam zamek a ty klucz
więc wróć
i uzbrój się w cierpliwość


liczba komentarzy: 19 | punkty: 9 | szczegóły

Arwena

Arwena, 14 października 2011

nie wiem kto był pierwszy ale ostatni właśnie odchodzi

byle komu drzwi nie otwiera
dębowe zatrzymują przed progiem
wścibskie klucze grzebią pewność
że nikogo nie ma po drugiej stronie

codziennie rano parzy herbatę
rozmyślona zamawia kawę na wynos
wychodząc nie uczy się jego ramion na pamięć
każdego dnia wygląda przecież inaczej


wczoraj wrócił z błekitnym cieniem na powiekach
kilka dni temu ściął warkocz
w środę przyprowadził przybłędę w myślach
nadała mu imię poco on wybrał inaczej
sama chciałaś powiedział botak zostaje z nami

kiedy zwichnęła rękę wezwał ślusarza
chociaż uparła się nie zaglądać tam więcej
otworzył okno a ptaki przez ciemość obsiadły
żyrandol nie chciała obcych w domu ale

tak było lepiej pozwoliła uwić gniazdo
podrzuciła nawet kilka jajek
wolała kiedy siedział w fotelu
czekając na pierwsze młode

pewnej nocy w dach uderzył piorun
spłoneli młodo tuż po wykluciu
nikomu nie przyszło do głowy
zajrzeć pod skorupkę
przed wywiezieniem gruzu
a tam zaczęło się życie



nie ma pewności czy te ptaki były dzikie
czy tylko miejsce zasypały liście
nie grabione przez starego ogrodnika
najważniejsze że drzwi są nadal zamknięte
dębowe


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1