Arwena, 31 października 2011
za moich czasów to się dynie jadło
do cholery
a teraz zobacz same pustogłowy
że niby takie oświecone
no ale ładne jakie zobacz janusz
u malinowskich przed domem
co tak siedzisz?
idź no otwórz ktoś puka!
jadźka to chyba do ciebie
kostucha
Arwena, 31 października 2011
zaglądasz przez ramię
czego się boisz?
zaplatam włosy z trawy
i kilka głupotek po drodze
stokrotki chabry rumianek
przypinam broszki
czerwone w trzy kropki
taki mały lifting emocjonalny
pięć motyli
w miejsce gdzie każda wariatka
powinna mieć skrzydła
sączę jagodową chmurę
nikt w mieście nie wie
ile zawdzięcza szalonej kobiecie
a tobie?
najpierw odebrać rozum
czy dać siebie
Arwena, 30 października 2011
czy zostaniesz przy mnie by szeptać
kiedy przyjdzie zima
i uśpi przystanki żeby było ciszej
a ciągle zimne ręce
będziesz ich dotykał?
w kieszeniach naparstki jesieni
wspomnienia
patrzysz z wyrzutem
a kim chciałabyś być po drugiej stronie?
chciałabym być blisko
nie musiałbyś oglądać się czy idę
nie wiem kim
może kamieniem który podniesiesz z drogi
jak urwany kawałek ziemi wyrzucisz w niebo
a bóg złapie i zasadzi obok ciebie
po drugiej stronie nie ma kamieni
więc skąd są te?
Arwena, 28 października 2011
wyrwane z kontekstu
bez sensu jest mówić o czymś, a nie wiedzieć gdzie to jest
Rafał Muszer
uniesienia farbują na czerwono
niekoniecznie wtedy chcemy zejść z krzyża
przybicie ma większy sens niż modlitwy na próżno
przemarzła ta ziemia w której jeszcze wczoraj
wygrzebałam miejsce na zabawki
poukładam kości najmniejsze
ubiorę w sznurek
za każdym razem pęka inaczej
zanim coś powiesz
dam ci powód do milczenia
Arwena, 27 października 2011
niewybredna struchlała jak suszona śliwka
co za smak tylko nie rozpuszcza się w ustach
coraz częściej ubiera półgolfy
którymi szczelnie zasłania piersi
ma też zamiar spakować się
/nawet z kosza na brudną bieliznę/
uciec od bólu który właśnie w tej chwili
tworzy listę spieprzonych spraw
to tylko wiatr myśli
kiedy listopad głaszcze ją po głowie
rozbiega się na chwilę
mija półcieniem bez blasku i figury
wierzy we wszystko czego nie można więcej
i że jesteśmy tu na zawsze
Arwena, 27 października 2011
tyle dni i nocy
wchodziłam na tę górę
a teraz widzę u szczytu
jak chowasz głowę
pozwolisz?
zniosę ci kilka kamieni
karbowanych zielonych
wszystko jedno
jak chcesz
zrobimy to po twojemu
chcesz?
nikomu nie powiem
że namówiłam cię
na miłość
ot zbudowaliśmy dom
z resztek góry
którą rozsypałam zbiegając z chmur
Arwena, 26 października 2011
każdy
ma w sobie pestkę jak owoc
ale owoc gnije przylatują ptaki dziobią
pestka zostaje
tą pestką jest to w co nigdy nie przestajemy wierzyć
ustami mierzą od pocałunku do wyjścia
zasypiają na kolanach
/z metką na plecach/
mogą się przecież nie spodobać
w niepewności idą po śladach
w razie gdyby ten kawałek życia
okazał się pomyłką
Arwena, 23 października 2011
uciekłam do miasta
szczególnie lubię spacery kiedy mało kogo obchodzi gdzie jestem
nabieram powietrza jak samotności oddycham głęboko kołysząc ramiona
czuję że idę kiedy wszystko inne czeka
weszłam do księgarni
nie lubię kawy zapach przypomina bezsenność z której nas leczę
pan z ćmą na ramieniu próbuje zaczerpnąć z dusznego powietrza
bladość skrzydeł trawi światło wyglądają na przejętych
wyprowadza ich noc
książkę wydaną w jednym egzemplarzu zabrał ze sobą
i nie dopił kawy
odstawiłam filiżankę na półkę
jeszcze ostygnie
Arwena, 22 października 2011
wszystko na raz
tupie tak głośno
że wykręca powietrze
zatem duszno?
tak
i nie wiecznie
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.