rafa grabiec, 5 września 2015
naprawdę nie jest trudno rozbić parawan w okolicach Chłapowa
około 8.30 rano
wystarczy obudzić się o 7.30 wyprowadzić psa na siku kupę
później spakować pompowaną kaczuszkę leżak namiot koce czteropak Specjala i parawan
krokiem nie czekającym zwłoki w tempie raz dawa raz dwa obrać kierunek plaża
nie ma zabawy nie ma bez parawanu co najmniej ośmiometrowego zabawy nie ma
rafa grabiec, 31 sierpnia 2015
okno jak płomienie Brzozowskiego mówi mi
ojczyzna rodzina Polska religia
śnię o człowieku bez granic bez tajemnic
dzieci jak płakały tak będą płakać
psy wciąż szczekają na listonoszy
usprawiedliwienie wychodzi z czterech ścian kominem
alkohol tytoń husaria matki boskie i solidarność
niech się niech cię nie chcę takiego jutra
wolę ojczyznę z prochem pionkami i szkołą podstawową na 15 stycznia
rafa grabiec, 27 sierpnia 2015
Zosia próbuje mi udowodnić, że w jej sercu mieszka ptak.
Koloruje papier na żółto, zaznacza kontury skrzydeł.
Przykłada kartkę do piersi i wygina się jakby chciała się wznieść ponad stół.
Z ust robi lejek, cichutko popiskuje.
Kiedy dorośnie, dam jej książkę z autografem Wharton’a.
rafa grabiec, 26 sierpnia 2015
strach ma takie miękkie nogi unosi się nad chodnikiem
widzisz chłopca na deskorolce koloruje nudny okres dorastania
z tych murów które w koło przypominają o naszych dziadkach
można wyczytać że jakoś to było małymi krokami i żeby zdrowie było
drzewa co chwilę zmieniają płaszcze światło załamuje się nie pod takim kątem jak byśmy chcieli
i gdybym powiedział że smutno mi boże to mogłabyś parsknąć śmiechem
nie te czasy i nie to picie wódki
kiedyś mój ojciec przynosił z pracy płyty winylowe
mama zapach eteru
moje paznokcie były pełne miąższu z mirabelek
w piwnicach dziewczyny pokazywały nie tylko majtki
teraz tylko kościoły i szkoły noszą te same imiona
na stołach nie ma zsiadłego mleka nie wierzy się w pasjansa
rafa grabiec, 23 sierpnia 2015
boli mnie komputerowa samotność
piksele wiersze i nowy album Blur
z okien mówi do mnie miasto
pies zlizuje z łóżka noc
przestrzeń ma szersze oczy niż literatura biodra
jedyne czym się różnimy to jak skończymy
z kolorów najbardziej lubię to co białe i to co czarne
proste zasady
morze wyrzuciło na brzeg syrenę
wiatr opuścił Ikara
ojciec Jezusa
Barcelona dała mi anioły
numer 10 na koszulce i sangrię
rafa grabiec, 17 sierpnia 2015
uciekam przed Niemcem z bagnetem na karabinie w uliczkę
z napisem JEBAĆ BROŃ identyfikują się chłopcy z młyna
nasze miasto ma biało-zielone serce
mój anioł tchórz zapomniał w czym jest rzecz
do końca gry jeszcze pójdę z dziewczyną na dach
będziemy liczyć spadające z nieba papierosy
będziemy dla siebie jak papier i nożyczki
rafa grabiec, 14 sierpnia 2015
podobno Herod też kiedyś był dzieckiem
rzucał kamieniami w uwiązane osiołki
słońce miało niewiele mniej plam niż dziś
urodziłem się w sterylnych warunkach
pani nie przyniosła mnie do okna
ojciec tupał w na poligonie w Drawsku Pomorskim
syn ma z matką tyle wspólnego co deszcz do ziemi
rafa grabiec, 7 sierpnia 2015
śniegi dziś takie szare
wiatry niezmiennie wschodnie
byłem na obcym lądzie
słowa jak kamień ciężkie i spadanie w dół
światła w nocy noszą się w trzech kolorach
czerwony zielony i przepraszam która godzina
zamykanie i otwieranie ma wspólny klucz
pocałuj mnie głęboko w drugie dno
rafa grabiec, 25 lipca 2015
w przewodzie pokarmowym pielęgnujesz łodygę róży
na ustach płatki w żyłach błękit
myślałem że kosmos mieści się w prostokącie łóżka
z wiatru można wyczytać przeszłość z księżyca bóle kończyn
zamieniłem chmury na metr dwadzieścia poniżej poziomu
może kiedyś wyciągniesz wnioski z pełni
zatańczysz z kimś na krawędzi puenty
ale jeszcze musisz pokazać że potrafisz zasypiać sama
musisz wytłumaczyć córce że za zakrętem też może być dzień
rafa grabiec, 22 lipca 2015
minęły już wiosny ukrywania się za podwójną gardą
listy których nie trzeba się bać pogrzebałem w szufladach
wciąż jestem otwarty na
wiatry które zmieniały włosy w piaskowe burze
śnieg który leżał obok chleba
wojna po której nikt nie jest wygrany
piosenki których słowa zabierają duchy
jestem otwarty na miłość czekającą za drzwiami
nie musisz być tą jedyną
ważne żebyś pamiętała o mnie następnego ranka
pianie koguta po zakrapianym wieczorze
czysta pościel dla zabicia czasu
chcę być otwarty dla ślepców
którzy nie wiedzą jak wygląda pole tuż przed żniwami
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.