23 kwietnia 2012
Kurtyna
Niekończące się pieśni
umarłych na przednówku
pobladłego raju
i łuna czerwona na niebie
ukwieconej czereśni
okrzyk zabłąkanej duszy
przebitej cierniem życia
a po krzyżowym trakcie
biegną zbawieni współcześni.
Znajome drzewa błyszczą
od kropel poświęconych dreszczem
gałęzie pną się po ścieżkach
kamiennych potoków
na rozstaju mała
drewniana kapliczka
przesycona deszczem
trwa od stuleci i walczy
o prymat w oparach obłoków.
Biegną ze strachem
truchleją w każdym słowie
burym strzępkom dziejów
powierzą opaczne myślenie
czasem może niejasne
mrowienie w skołatanej głowie
każe zwolnić zatrzymać ten bieg
na zatracenie.