ApisTaur, 23 listopada 2019
anestezja
na dłoniach stygmat codzienności
czas owinięty wokół szyi
czy kiedyś w raju znów zagoszczę
by poczuć że ja po coś żyję
bezsennik
listopadowy kruchy dzień
do płaczu niebo doprowadza
w deszczu ukryje każdą łzę
nim przyjdzie upragniony sen
oddaje nocy władzę
garbage queen
i ona kiedyś też kochała
w letniej sukience z nim za rękę
nikt nie wie co się potem stało
gdy życie stało się udręką
azyl
tu cisza sączy się leniwie
i narkotycznie mnie upaja
nie wiem czy znowu po jej wpływie
będę chciał widzieć ludzką zgraję
pomazaniec
po domu chodził wciąż w ostrogach
w nim każde słowo zapalnikiem
on ponoć mocno wierzył w boga
stygmatyzując żonę biciem
ApisTaur, 16 maja 2019
wolność tak bardzo się zmieniła
stając się tylko swoim cieniem
już mało komu płynie w żyłach
czysto pierwotne jej znaczenie
a niewolnikiem się stajemy
już od poczęcia w łonie matki
nie zdolni nawet do oceny
jaka jest wielkość naszej klatki
więc mi nie mówcie o swobodzie
cudownym samostanowieniu
czyś wyzwolony jest na rodzie?
w większym żeś tylko dziś więzieniu
ApisTaur, 15 maja 2019
z rozterkami być wrażliwcem dusić ból jak glinę
ot dylemat hamletowski podnosi ciśnienie
czy też lepiej deptać sobie ukochaną ziemię
będąc w szczęściu i beztrosce zwyczajnym kretynem?
*pir - a wygugluj se...
ApisTaur, 14 maja 2019
ech władcy piór pełni weny
wprawieni w słów rymowaniu
zdarzy się że dosięgniemy
pięt poetyckich tytanów?
czy prócz liryków ktoś czyta
wiersze tak żmudnie składane
nawet nikogo nie pytam
wnioski wysnują się same
cóż po Pegazie suflerze
nieprzeczytanych tomikach
wierszy złożonych w ofierze
która bez echa gdzieś znika
donkiszoteria poetów
takowej nikt nie ukrywa
gdyż niezależnie od wieku
zdaje się być wiecznie żywa
ApisTaur, 8 listopada 2018
na zmurszałych pniach
pośród zapomnianych inicjałów
matwieją spękane serca
deklaracje zakochań do których
nikt już nie rości sobie praw
i choć czas to droga bez powrotu
która jest tak krucha i niepewna
że nie sposób na niej wytyczyć szlaku
to idąc swoją nie zapominaj
że mimo różnych celów
koniec zawsze jest ten sam
ApisTaur, 29 października 2018
znowu jesień cóż za szczęście w moim sercu
czas wykapie się rzęsiście razem z deszczem
liście w parkach ułożone w cud kobierce
ech wytarzam się w nich trochę co tam kleszcze
nie odpuszczę także najmniejszej kałuży
będę chlapał jak rozchlapiacz najprzedniejszy
może jestem metrykalnie ciut za duży
lecz wewnętrznie to ja bywam znacznie mniejszy
nim zaszroni nam od rana okna w furach
czas budzików-zeskrobaczy w zawieszeniu
zatańcz w deszczu czyś jest szarak czy figura
kasztanami wypchaj aż po tąd kieszenie
ApisTaur, 28 października 2018
jutro przyjdzie chociaż może nie od razu
jeszcze z dzisiem się człeczyna nie uporał
ja wiem jesień nostalgiczną jest dość porą
jednak o cieplejszej aurze teraz marzę
jasne ranki i wieczory nieskończone
jednośladem jadąc poczuć wiatr we włosach
jeść czereśnie które z sadu mi przyniosą
jaśminowy zapach całym sobą chłonąc
ApisTaur, 23 października 2018
martwe liście
układają nam mandale
pod stopami gnije delikatność złota
nie żałujmy ich żyć trzeba przecież dalej
one znikną w listopada zimnych słotach
wielki złotnik
oddał wszystko co najlepsze
za chmurami twarz ukrywa przemęczony
czasem sprawdza czy pozłocić coś by jeszcze
lecz nie czas to łąk i pól wściekle zielonych
już niedługo
uszczypliwy mróz zawita
świat zabieli nieco monochromatycznie
ot powtórka to natury zdarta płyta
wciąż odtwarza utwór autobiograficzny
ApisTaur, 28 grudnia 2017
koniec na początku
smutek krzyk milczenie
iskra w niewiniątku
zduszona kamieniem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.