Poezja

supełek.z.mgnień


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

11 czerwca 2016

Zatopole

Kiedyś tego nieba nic nie przecinało, tylko dom
powiększony przez łzy. I gdyby się wtedy odezwać,
nic nie byłoby bardziej czarne niż koty na piecu, cień
tamtej żywej twarzy. (Pragnienie kształtu, niczym
rozdeptane skorupy winniczków).

Nie patrzyłabym z całych sił, jak cielaki, zarzynane raz
do roku. Barwiły piasek — surrealniała od niego łąka,
na brzegach rękawów jawiły się nieznane obrazy.

W plecionce dla królików światło, niby kłębowisko
żółtych liści. Czasem ktoś podchodził, wyciągał ręce,
które jeszcze coś o mnie pamiętały.

________________________________
z cyklu: schizofreniczny patchwork






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1