Valdemar, 21 sierpnia 2012
Jeszcze nie dotykałem Twoich ust
W oczy nie patrzyłem swoim nagim wzrokiem
Jeszcze nie czułem jak pachnie dotyk Twój
Choćby już teraz - tu przed zmrokiem...
Nie dotykałem jeszcze dłoni Twych swoimi ustami
Stóp Twoich nie pieściłem pocałunków deszczem
I nie objęłaś jeszcze mnie swoimi ramionami
Choć przecież Tu i teraz - jestem...
Choć we śnie swym - pamiętam z ramion swych Ciebie nigdy nie wypuściłem
Nawet wtedy, wieczorem, kiedy Ty otworzyłaś drzwi do których codziennie w snach swoich dzwoniłem...
Jeszcze mnie tu nie było, kiedy byłaś Ty
Kiedy o Tobie miałem tylko wyobrażenie
Ale sprawdzają się czasami sny
Kiedy Miłości są pragnieniem
Więc jak pozwolisz to będę ja tym wszystkim - wszystkim tylko dla Ciebie
Zabiorę nawet Tobie gorzkie, smutne łzy i w ciemnym lesie je zagrzebię
Dam uśmiech, radość dam, Miłość dam ma wielką, wspaniałą - całą
Weźmiesz? Czy to tylko sny? A może to ciągle, to ciągle za mało?
Valdemar, 21 sierpnia 2012
Zrzedną kwiaty, a i słów zabraknie jak spotkamy się przypadkiem na ulicy...
Bezsilni, bezradni wobec Miłości, wobec siebie - odejdziemy zatrzymując nasza przeszłość w tajemnicy...
Każdą chwilę, w której nurzaliśmy się w rozkoszy sami
Każdy dotyk - choćby ten zatrzymany w palcach, pomiędzy naszymi ustami
Spacer w parku - prawie że w miejskim lesie z końcem lata
I dłoni Twojej małej dotyk ostrożny, gorący pragnieniem mego świata
Teatr w którym z zachwytem śmiałaś się tak szczerze
I portret Twój tam zrobiony sercem - ciągle w mej kamerze
Ze można było inaczej? Pewnie nie było można.
Może dlatego, ze Ty nade wszystko Kochając byłaś...
... za ostrożna
Valdemar, 21 sierpnia 2012
Powiało znowu Tobą przez otwarte okno snów
Obudziłaś zmysły moje sobą od głowy do nagich jak pożądanie stóp
Odrętwiały, nieobecny nocny niewyspany strach
Oddał miejsce Twej Miłości utęsknionej - tej najczystszej, tej ukrytej w moich snach
Ponad nami zawieszony księżyca lampion nadpalony czekaniem
A nad nim gwiazd rozproszony tłum za sława w pogoni, zaspany
W spadających gwiazd smugach, pięknych jak dziewczęce warkocze plecione po upojnych nocach
Widziałem Miłości głebię odbitą w Twych zielonych nocą wpółotwartych oczach
Dotykałaś moich zmysłów, pachniałaś jak wiosenna łąka wilgotną rosą
Lekka taka, niewinna taka jak dmuchawiec, jak puchowa mgła uchodząca z nocą
A ja przebudzony Tobą, choć we śnie przychodzisz tak niespodziewanie
Tulę się do Ciebie jak małża się tuli do ziarenka piasku
I w perłę zamieniam sen Tobą srebrzysty jak Miłość - Kochanie...
Valdemar, 21 sierpnia 2012
Tam na szczycie, gdzie wieje obdarty ze wszystkiego nagi wiatr
I łzawią oczy szczęściem, ze jesteś i ze ostatniej troski zanikł w dolinie ślad
Tam na szczycie, tam, gdzie samotność wydaje się Twoim szczęściem być
Tam - jak pozwolisz - tam na szczycie chciałbym z Tobą sen o życiu śnić
Oparty o skałę Twoich uczuć, wpatrzony w głębię oczu, dotknięty dłonią Twą
Tam na szczycie - jak pozwolisz będę dla Ciebie wszystkim - nawet tą szczęścia łzą
Tam na szczycie gdzie wieje obdarty ze wszystkiego nagi wiatr...
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.