12 października 2013
Coś się znowu zaczęło...
Jest to fragment nowej książki A. Sapkowskiego, który został mu podstępnie wykradziony metodami znanymi tylko StaremuWujkowi.
Deszcz siąpił kolejny dzień. Ucztujący za wielkim dębowym stołem Burmistrz Bychawy usłyszał pukanie do drzwi. Wstał i wycierając w szmatę tłuste ręce podszedł do okna. Czknął, pierdnął i podrapał się po tyłku.
- Wejść - krzyknął. Nie lubił kiedy ktoś przerywał mu wieczerzę, a zwłaszcza kiedy zjadał samodzielnie upolowaną dziczyznę, przyrządzoną w sosie własnym z dużą ilością czosnku i kopru.
- Cholerna pogoda, znowu glisty wyjdą po deszczu. I to ma być lato? - powiedział na głos myśląc, że mówi do swojego osobistego sekretarza Bartłomieja Kuciapki
- Dżdżownice - powiedział nieznany mu głos.
Burmistrz odwrócił się, w progu ujrzał nieznanego mu białowłosego mężczyznę.
- Co?- zapytał.
- Dżdżownice wychodzą po deszczu, glisty żyją w człowieku. - odpowiedział nieznajomy.
- A pies je wszystkie trącał. Z czym przychodzicie?
- Na rozstajach ogłoszenie przybijacie - nieznajomy wyciągnął komórkę i pokazał zrobione niż zdjęcie.
- Ktoś Ty? - Burmistrz spojrzał na twarz mężczyzny.
- Jestem Wiedźminem, ogłoszenie nadal ważne?
- Wiedźminem? Czyś ty się dopalaczy naćpał? Przecież oni wyginęli. A gry komputerowe to nie kanon. A może z trzeciej części przychodzisz, bo wyglądasz jakoś tak... inaczej? No... ale dobrze. Znak wiedźmiński masz? Hehehe - zarechotał. No ale w sumie nie ważne. Cupila chcesz obić. Dobrze. Miałeś kiedyś do czynienia z cupilamia?
- Miałem panie Burmistrzu - inaczej zjadacze pająków, dupaszcze albo uciejamistąd. Żyją pod balkonami. Dzieci im pieniądze dają, a one pająki zjadają, co deszcze powoduje. Widno, dużo pająków zjedzonych. Ile jest Cupili?
- A licho ich wie. Ponoć parka. Na pochędużki im się zebrało, bo to przecież teraz czas, to i głodne są po zabawie.
- Dobrze... wrócę rano. Wiedźmin uśmiechnął się paskudnie, odwrócił i wyszedł bez słowa.
Burmistrz długo patrzył się w zamknięte drzwi.
Chyba mi się cos w głowę robi - myślał. Jestem chyba zwyczajnie przemęczony... a może powinienem jednak kupić synowi Wiedźmina 2, tyle mnie o niego prosi. Kara? Echhh... niech chłopak ma.
- Kuciapa!
- Tak panie Burmistrzu?
- Weźmiesz z kasy miasta pieniądze i pojedziesz kupić do Media Wiedźmina 2...
StaryWujku, opowiedz nam o wiedźminie, co to bił Cupili w Bichejwie.
Opowiem Wam, opowiem, jeno przynieście mi herbaty, bo to mi w gębie już od opowieści zaschło. No... szybcy jesteście, pewnie wiecie, że piję dużo herbaty... co by wiadomo, jurnym być. A do tego jeszcze megnez z rzeńszeniem trzeba łykać. Ale niestety opowiadać nie ma co bardzo. Wiedźmin wsiadł do auta, pod bloki podjechał i czekał szykując mieczydło swoje piękne i srebrny łańcuch. Wieczorem wyszedł, przeszedł się wokół tychże bloków, strasząc stare baby i koty, a gdy ujrzał Cupilów to szybko im po grzebiecie mieczem przytłukł, związał łańcuchem, na plecy wziął i na pakę samochodu wrzucił. Tak przeczekał do rana i do Burmistrza Cypilów onych zabrał. Burmistrz wielce kontent przy pomocy księgowej kasiore na konto przelał i tyle. Wiedźmin odjechał w na północ... tylko jakoś tak wiele panien później w tamtą stronę patrzyło i wilgotne oczy rąbkiem sukienek wycierało...
I już nie deszcz, a łzy padały...
- jak to później pan Jaskier o tej historii w nowej pieśni wspomina.
Opowiadanie przeczytane: https://www.youtube.com/watch?v=6Sk7-CMhHhI
www.facebook.com/starywujek000