22 listopada 2013
Zapach śmierci
Własny pokój komoda i szafa
zdjęcia w sepii pamiątka młodości
piękne karty od dzieci i wnucząt
tylko w oczach nie dojrzysz radości
zegar smętnie odlicza godziny
nawet sen nie przychodzi z pomocą
bezradności łzą spływa po twarzy
starość która najgorsza jest nocą
i przepraszam odarte ze wstydu
kiedy łóżko zmoczone bezwolnie
w obce ręce prywatność złożona
nadal dumna przywykła już do mnie
uścisk dłoni zwyczajne dziękuję
gdy demencja i mowy odmawia
zamiast słów bym usiadła na chwilę
w nienazwane odczucia mnie wprawia
chłód znajomy przenika wskroś dreszczem
dziwne dźwięki snujące się cienie
oddech śmierci wciąż czuję na plecach
ona czeka i nie jest złudzeniem
czarny kot stary niczym te mury
nadchodzący kres życia wyczuje
siądzie cicho w pokoju przy łóżku
w bicia serca ostatnie wsłuchuje
kiedy zdążę pożegnać się czasem
by w modlitwę zamienić te słowa
ujmę rękę by stłamsić samotność
lecz na śmierć wciąż nie jestem gotowa