29 stycznia 2014
Zaburzenia
liczenie owiec nie zapowiada snu
ślepe stado idzie nad przepaść
w ciemności
i Bóg niewiele widzi
jeden
dwa
trzy
cztery
w hipnozie mniej boli
leżąc na plecach
rozdrapuję bezsennością sufit
spada mrok po ścianach
rzeźbiąc niekształtne postacie
wleką się w nieładzie
coraz bliżej zakradając się pod oczy
schadzka z myślami
stanęła w martwy punkcie
zabawa przeradza się
w psychozomimetyczny uśmiech
stada znikło
nad krawędzią stoi ślepy pasterz
do ust przykłada fujarkę
zaczyna grać
na niebie wyłania się prześwit
błękitnieje
powoli
nieśmiało
otwieram oczy
mleczna droga daleko za nami