30 kwietnia 2015
Zbiór liryk o działaniach ego
I - Mury
Krzykliwa, krwista rzeka dryfuje,
eroduje, zahacza o losy.
Pędzi, biegnie, stawia ciągle
wysokie niby-mury.
To mury z krwistych cegieł,
mury łatwe do przejścia,
lecz drżące, czerwone, niepewne,
fantastyczne. Rzeka pragnie swymi murami
poddać nas próbie, każdego z nas
chce wpoić w trans strachu przed krwią.
Krwiste mury zasłaniają dalszą drogę.
A człowiek by się tylko potem obmył.
II - Duma
Dumą rozwalę krwiste mury,
albowiem mur jest formą
i zbiorem sztywnych cegieł,
które zburzyć może tylko pycha.
Każda z cegieł ulepiona
z uprzedzeń, z niepewności.
Coś nas zawsze hamowało
od tej naturalnej ciekawości.
Coś zawsze, w chwilach ślepych
emanowało strachem, lękiem.
Coś zawsze chciało nam dumę
przykryć kocykiem,
żebyśmy w tym kocyku spali.
III - Słodki smak
Słodki smak poznania
rozciera się po moich myślach,
chcę jeszcze, widzę więcej
i jeszcze wolałbym dalej,
dalej... I mur. Brzydki,
jak na pozór niewygodny,
długi, oporny w swej brzydocie.
Krew świeża, chciałaby mój cukier
zagasić i smakiem krwi skazić.
Ja jednak mam już swoją dumę,
którą w obu dłoniach trzymam
niczym bokserskie rękawice.
Burzę krwiste mury
łapami przepełnionymi
pychą i pychotą.
Aż w końcu pędzę dalej,
jeszcze ciekawszy.
Jeszcze bardziej zaciekawiony.
IV - Lizanie
Krew wypijam już na śniadanie
zamiast gorącej kawy.
Czuję jak rzeka we mnie pływa,
sama boi się stawiać swych murów.
Ale stawia. Rozpościera swe krwawe
skrzydła, spomiędzy których wyłania się
ognisty łeb i piękne oczyska,
jej różane włosy nieskończone,
jednak dające się ciąć
okrywają każdy kontynent.
Jest mściwa, szydercza,
przewrażliwiona, śmieje się,
stawiając każdemu przeszkody.
Trzymając panią Życia w klatce,
pieszczę się z nią codziennie,
wylizuję krew i trenuję,
burzę mury zanim jakieś postawi.