smokjerzy, 11 marca 2019
uwikłany w skórę mięso kości
z głodowym przydziałem tlenu na śmiech płacz i przeczekanie
w domu bez okien drzwi za to ze sztucznym światłem
i dnem do penetracji
w domu który dla jaj ktoś nazwał religią
układam słowa w ucieczki wyznaczam ścieżki obłędu
strach zmieniam w galop
smokjerzy, 9 marca 2019
teraz rozstało się z tu
i zamieszkało w przedtem
nie myśląc co potem
potem
jest teraz
smokjerzy, 6 marca 2019
ślemy do ciebie modlitwy jak listy
milion próśb o wszystko o nic
ktoś nawet wyśpiewał bądź wola twoja
lecz gdy umarło mu dziecko
zmienił zdanie i otworzył sobie żyły
te drzwi do zakazanego świata samobojców
stworzyłeś nas na wzór i podobieństwo swoje
stąd wiem że nie jesteś ani jednoznacznie dobry
ani jednoznacznie zły
a już na pewno nie jesteś doskonały
ślemy do ciebie modlitwy jak listy
ty zaś udajesz że nas nie ma
znudzony boże
twoje boskie ziewanie pozbawiło znaczenia
każdą rozpacz każde cierpienie
każdy ból tego świata
więc wyznaj nam swoje grzechy i odejdź
może kiedyś ci wybaczymy
smokjerzy, 25 lutego 2019
zamknąłem drzwi
już zamknięte
a jednak na zawsze otwarte
kluczem
którego nie ma
choć właśnie ściskam go w dłoni
nie mojej
smokjerzy, 8 lutego 2019
ile żywych istot tyle końców świata
aleksander zadumał się nad zbyt płytką dziurą w ziemi
tuż obok martwego kota i milczącej łopaty
kątem oka obserwując jak przypadkowa wrona
czarnym piórem na popiele wypisuje jeszcze jeden akt
nieoczekiwanego zgonu
smokjerzy, 4 lutego 2019
z niejasnych powodów
wymazano z pamięci stadium mężczyzna
chłopiec pachnący chlebem i wiatrem
z płucami gotowymi bez umiaru trwonić powietrze
ze śmiechem jak dzwonki sań w zimach poprzedniej epoki
szczerością zmieniającą kamień w złotą renetę
zdziwieniem rozpychającym granice zachwytu
z nienazwanymi słońcami w źrenicach
ciekawością w opuszkach palców stopach pod skórą
w uszach dziurkach od nosa i wszędzie
stawiającą znak równości między szaleństwem a rozumem
wiarą a stłuczonym kolanem pytaniem a odpowiedzią
ze zwariowanym bogiem i grzechem na wspólnej smyczy
która była bardziej mostem niż pępowiną
z trzema czasami w mocno zaciśniętej pięści
i snami wrażliwymi na dotyk
przepoczwarzył się w zgarbiony posąg dziecka
które choć prawie już martwe
i uczepione zmarszczek na czole jak brzytwy
wciąż czeka
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.