27 stycznia 2016
Fizjonomia pospolitości
(Ksiądz i OKO, Kraków 2015, wyd. Miniatura)
Rachowały się szanse na szczęście
dumały – w ślubnych ceremoniałach
i gorzkich rozwodach -
jak przeżyć najpiękniejszy dzień życia?
Pierwsze gratulacje ukrywały same przed sobą
przyczyny tego stanu.
Podałem im nawet wodę święconą
jak najsławniejszy restaurator – kucharz w kraju.
Ojciec był ze mnie dumny,
ale tylko wtedy gdy strzelałem bramki w szkolnej drużynie sportowej.
Ciągle jednak miałem wrażenie, że nie strzelam tyle, ile powinienem.
Kończył swoją krótką modlitwę,
wstawał i odchodził.
Nigdy nie udawało się go dogonić.
Dopiero gdy zaczął bać się śmierci i przyszedł do kościoła
jak czcigodną pannę młodą
położyłem na ołtarzu swoje wiersze...
Nie miałem być poetą – ale wiersz to najpiękniejszy dzień życia
Ja nie będę mu uciekał
Pozostałem w tej monotonii.
www.wytrysk.blog.pl
facebook.com./JerzyKaśków