Wojciech Jacek Pelc, 30 października 2015
- Piotrowi -
tu jest ich dom
nie ma w nim łyżek czy fotografii
na parapetach nie rosną kaktusy
na ścianach wiszą powtarzalne obrazki
a długie kanały korytarzy wiją się znajomo
posiadają jasne plany i drogi ewakuacji
stąd zawsze mogą uciec
zapomnieć zostawić nie bojąc się o skazę
na własnoręcznie depilowanym sumieniu
albo o skaleczonego ducha
czują się tu bezpiecznie
prędzej czy później jednak powrócą
bez łat i marnotrawnego piętna
nikt ich nie przywita nie zapyta
jak im się działo dlaczego nie wyszło
jaki jest cel do którego wciąż nie potrafią dotrzeć
dobrze im z tym
dobrze
gdy nie ma się przed kim tłumaczyć
dlatego tutaj mieszkają
Żuławka Sztumska - sierpień 2014
Wojciech Jacek Pelc, 3 sierpnia 2015
nie ma czegoś takiego jak kobieca czy męska logika
ta przecież jest bezpłciowa i zakłada że
te same dane poddane tym samym działaniom
zawsze doprowadzą do tego samego celu
ale rozmawiałem ostatnio z kilkoma kobietami
i doszedłem do wniosku
że gdy w równanie wkrada się czynnik emocjonalny
wynik śmiało można brać w nawias
(czasem nawet bardzo szeroki)
poczucie władzy nad zdarzeniami
bywa wtedy wymierne a liczby cokolwiek urojone
zyskują wartość bezwzględną
Żuławka Sztumska - sierpień 2014
Wojciech Jacek Pelc, 24 lipca 2015
palenie szkodzi ale nie poetom
poetom szkodzi życie
bez jakichkolwiek używek
poeci używają życia
jak mydła jak packi na muchy
bezwiednie mechanicznie
stąd mają tę łatwość
zamiany go w wersy
stąd mają ten dar
odkrywania siebie
odkryci mogą być celem
łatwym do spalenia
lecz jak powszechnie wiadomo
poeta z rozkoszą da się podpalić
kolejnym pomysłom
które w jego głowie
zrodzi uzależnienie
poeta który płonie
jest przecież prawdziwy
Żuławka Sztumska - lipiec 2014
Wojciech Jacek Pelc, 14 lipca 2015
i cel stał się drogą
Warszawa - lipiec 2014
Wojciech Jacek Pelc, 13 lipca 2015
Przebacz. Byłem strategiem jak wielu tych co przemykają się
nocą koło ludzkich budowli – Czesław Miłosz
w dniu w którym nastąpi koniec historii
papież ogłosi ostateczną listę żywych świętych
politolodzy i wszelcy znawcy ludzkiej natury
będą dociekać przyczyn nagłego krachu a dygnitarze
przekonywać nas że to nie była ich wina
krzyk pierwszych stron gazet przekroczy
dopuszczalne dla zdrowia poziomy hałasu
na światło jak wygłodniałe insekty wypełzną
nienapisane scenariusze niewyreżyserowane spektakle
duże sieci handlowe ogłoszą totalną wyprzedaż
mali przedsiębiorcy podliczą straty
każdy zamknie się w ścianach budowanych przez lata
i nie wpuści do środka najmniejszych drobinek nadziei
a my - kaprysem jakiegoś większego Boga
wtłoczeni w tę masę i sponiewierani
niczym ziarenka piasku między stopami graczy
podczas przypadkowego meczu na Copacabanie -
i tak odnajdziemy tylko nam znane słowa
otulimy je lekką ironią brakiem patosu
wybaczymy sobie kolejne okresy sarkazmu
zasłyszanych cytatów niedopowiedzeń i ciszy
i jak gdyby nigdy nic dopiszemy następne rozdziały
przecież żaden naukowiec nie wyjaśni nam
skąd tu się wzięły te wszystkie wiązania
nie wyjaśni tego też siwy staruszek
który jak co dzień wejdzie między pomidory
więc szepnę do ciebie tak by każdy usłyszał
a ty mi odpowiesz tak by słychać było wszędzie
żadnego końca naszej historii nie będzie
żadnego końca naszej historii nie będzie
Białystok - czerwiec 2014
Wojciech Jacek Pelc, 12 lipca 2015
przychodzą do osiedlowego sklepiku
kupują ser w plasterkach i pomidory
czasem robią to w milczeniu lecz czasem
wdadzą się w dyskusję ze sprzedawcą
kiedy są na wakacjach smarują się
olejkiem do opalania zakładają krótkie spodenki
i jak każdy tęsknią za słońcem kiedy go długo brakuje
piją piwo jedzą ryby wychodzą do toalety
potrafią być opryskliwi
w pracy kiedy się nie układa
i w domu kiedy obowiązki nie pozwalają na wypoczynek
albo uspokojenie myśli
czasem tylko zatrzymują się dłużej
nad zjawiskiem które innym
wydaje się takie zwyczajne
Żuławka Sztumska - maj 2014
Wojciech Jacek Pelc, 26 kwietnia 2015
Władimirowi Władimirowiczowi P.
Nie umiem mówić o wojnie. Nigdy jej nie przeżyłem.
Znam ją tylko z wyrywkowych opowiadań
starszych ludzi, książek, czy filmów typu:
„Stawka większa niż życie”, „Czterej pancerni i pies”
Pamiętam, że w tych filmach prawie nigdy
nie było widać krwi. Ludzie umierali zatrzymując się
nagle, wykonywali teatralny gest, a potem
osuwali na ziemię (czasami głównemu bohaterowi
ciekła z ust ciemna strużka).
W ten sam sposób umieraliśmy na podwórku.
Z tym czasem łączą mnie jeszcze gadżety znalezione
w dzieciństwie: niemiecki hełm z dziurą po kuli,
szczątki karabinu maszynowego, miska ze swastyką,
którą mama używała jako miarkę na paszę dla kur
i dwa pociski niedużego kalibru wykopane w ogródku.
Wojna to było straszne zło – tak mówili
rodzice i ci starsi ludzie, którzy ją przeżyli.
Ale zazwyczaj mówili tylko ogólniki. Nie precyzowali,
czym to zło się objawiało i jak można było
się jemu przeciwstawiać. Nie okazywali
przy tym wielkich emocji, nie ronili łez.
W ogóle mało mówili. Może dlatego, że to wielkie zło
próbowali przezwyciężyć mniejszym?!
*
Nie umiem mówić o wojnie,
prawie nikt z mojego pokolenia nie potrafi,
lecz wciąż widzę jak rodzą się ludzie
obdarzeni darem jej wywoływania.
Żuławka Sztumska - kwiecień 2014
Wojciech Jacek Pelc, 19 kwietnia 2015
Jackowi Ż.
babcie w moherowych beretach kochają Boga jak nikt
inny na świecie i nikomu na świecie nie dadzą
o tym zapomnieć. potrzebują też ciebie, by móc wzmacniać
swą wiarę każdego dnia. bo któż lepiej ją scementuje
jeśli nie wspólny wróg.
dlatego, drogi operatorze kamery ze znienawidzonej
stacji TV, kawiarniany czytelniku Gazety Wyborczej, lub ty
długowłosy przechodniu w koszulce z napisem:
fuck - shit - no future, pozwólcie babciom w beretach
nie cierpieć i zbawiać nasz świat.
Bóg zamieszkał przecież w każdym człowieku,
wiec może miał w tym jakiś ukryty zamysł, że okulary pod moherem
akurat w tobie Go nie dostrzegają?
albo to tylko Jego specyficzne poczucie humoru.
wybrał sobie pokoik od zaplecza i teraz się z ciebie śmieje:
zobacz, kolego, właśnie na tym polega sens cierpienia.
Granowo - kwiecień 2014
Wojciech Jacek Pelc, 12 kwietnia 2015
gdzie tornister na tapczanie i głos chłopaków za oknem,
kanapki ze smalcem i solą, letni chłód sieni.
gdzie szutrowe nawierzchnie osadzane na ubraniach,
wyścig pokoju w piaskownicy, gorące kartofle.
gdzie stosy map rozkładanych wieczorami jak obietnice
podróży i przygód, zamorskie terytoria oczekujące zdobycia.
gdzie czekolada na Wielkanoc i pomarańcze pod choinką,
ciepłe mleko z glinianego garnuszka, piana na ustach.
gdzie basowy głos dojarek wołających na wieczorynkę,
wspólne seanse przed dzikim zachodem, Kamiński i Kurek.
gdzie Matka Boska na ścianach i krzyże nad drzwiami,
Chrystus, jego wszędobylskie oko.
gdzie ciepło i brak grawitacji dorosłego życia.
gdzie śpią pod pierzyną tajemnice świata.
gdzie nigdy nie dotrę, choć zataczam koło.
tam wysyłam swojego Voyagera.
niech leci, może odczyta go ktoś obcy
z przyszłych pokoleń.
Granowo - kwiecień 2014
Wojciech Jacek Pelc, 19 marca 2015
Akceptuj bliźniego swego jak siebie samego.
Nie wchodź na drogę nietolerancji.
Pozwól działać własnemu sumieniu i niczym
nieskrepowanej woli.
Nie daj się porwać w szpony agresji,
nie kieruj się ślepą niewiedzą i nienawiścią.
Zawsze patrz, gdzie leżą granice
wolności.
I obyś nigdy nie poczuł jak to jest
być zamkniętym w więzieniu bez krat,
samotnym wśród ludzi, wyśmianym
czy odrzuconym.
Bo sens cierpienia nie w tym się zawiera
by człowiek człowiekowi je zadawał.
Dlatego w tych prostych słowach,
to proste przesłanie zostawiam wam,
byście się wzajemnie rozumieli.
Żuławka Sztumska - marzec 2014
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.