3 marca 2017
Byłem drzewem...
Byłem drzewem a moimi braćmi liście
jak zawsze rodziły się od nowa wiosną
ja pół roku czekałem kiedy urosną
i podleje już zielone deszcz rzęsiście
Przy życiu trzymały mnie jeszcze korzenie
co piły życiodajną wodę dni i noce
aby z kwiatów narodziły się i owoce
które tak pieszczą latem słońca promienie
Ja już nie będę dla nikogo schronieniem
ani tym domem na którym gniazdo plotą
ptaki na gałęziach niczym tę nić złotą
wszystko pozostanie jedynie wspomnieniem
I nie pokryje już śnieg nagich konarów
nie zobaczę jak co roku barw jesieni
umieram wrośnięte w mojej matce ziemi
i nie będę miał już dla nikogo darów
Kiedy byłem drzewem dawałem własny cień
nierzadko wędrowcom napotkanym w drodze
albo ptakom umęczonym lotem srodze
dziś po mnie zostanie tylko kolejny pień
3.03.2017 r.