11 stycznia 2019
Bez skrupułów
Obojętni i zimni jak z kamienia
błazny króla Heroda wciąż się śmieją
na autostradzie frustratów i straceńców
serca odjechały już dawno z beznadzieją
podnieceni z gębami pełnymi rumieńców
ślepi na wdowy i sieroty pękają z dumy
patrię poranioną między siebie dzielą
jak poszarpaną szatę Jezusa na golgocie
gdzieś pomiędzy Berlinem a Brukselą
na staruszkę macierz leją wciąż pomyje
jak po herbacie z pokrzywy i nawłoci
zbrukana ziemia niczym pole niczyje
fałszem wypchani tak zwani patrioci
za nich dzisiaj modlitwy zanosimy panie
zanim potopem bezmiłości świat zaleją
i połkną nas fale jak zgłodniałe cyklopy
zburzmy wszystkie escape room-y
nim spłoną zbóż ostatnie złote snopy
w stosów nienawiści płomieniach