21 maja 2019
Wyznanie Markiza de Sade
Odrzucam dobro kalając je kałem
nie przeżyję bez udręk katuszy
Mówią że serca nie mam i duszy
a przecież od zawsze ja ich nie miałem
***
Ja nieustannie czuję ten słodki zew
bo jestem jako szakal lub hiena
Póki nie zatruje mnie gangrena
niech tutaj jeszcze raz poleje się krew
Zła padliny jeść nigdy nie przestanę
jak ja lubię zadawać innym ból
Na każdą bliznę sypać gorzką sól
ja kocham rozdrapywać każdą ranę
Niech leje się krew co ledwie ci skrzepła
gdy plaster się zerwie strup odczepi
Jak blizną się prawie dziś zasklepi
ja kocham te klimaty prosto z piekła
Bo nie znam litości ani sumienia
rany rozdrapię jak sęp szponami
Ja władca wraz z mymi torturami
i aż do ostatniego w płucach tchnienia