2 lipca 2021
CENZOR
***
Nad wierszami jak sęp co dnia krąży
cudze strofy z pogardą podgląda
czas żyrafę przerobić na wielbłąda
będzie go trzymał jak konia na lonży
taplając się tylko we własnym humorze
o czym naprawdę myśli nikt nie wie
gdy leje wodę jak stary kran w zlewie
ja zawsze mam rację wybacz mi mój Boże
do słownika nie spojrzy albo leksykonu
przecież w małym palcu ma warsztaty
ubogi w wersach a w epitetach bogaty
samozwańczy władca bez złotego tronu
nową puszkę Pandory da jako upominek
nie chce niczego bo rozdaje za darmo
chodzenie po trupach jest jego karmą
padlina dlań słodsza niż z ciasta rodzynek
głowa poety mieczem z papieru ścięta
szakala nie wzruszy jedna łza i szloch
przecież arcymistrzem jest i ach i och
on fałszywej dumy na zawsze nosi pęta
nie bój się choć może nie jest to strach
ten tylko o siebie odczuwa zawsze lęk
bo nie taki balon na końcu zawsze pękł
nie taki przegrywał i w nie takich grach