WithoutSoul, 14 września 2010
Głód, głód, agresja, wieczko od puszki zamknięte. Bo strach, bo strach zatrzymuje czas i cofa. Czy wziąłem dziś lekarstwa?! Czy oczy znów widzą świat, niech nie widzą! Bo chmurki są za wysoko, a ja niezauważony wpadam pod każdy pociąg. Ja gryzę papierki, nic nie powiem, nie zaznaczę (... więcej)
WithoutSoul, 14 września 2010
Wąski korytarz, coraz węższy, puzzle są tuż za mną, układają coś, ja nie chcę rysunków, chcę krzyknąć by nikt nie słyszał, by nikt sie nie przejął, owinę się firankami i poturlam się do rzeki, nareszcie nie mogę wziąć wdechu, otwórzcie oczy, przecież tonie budyń po kolacji, (... więcej)
wierszeIreny, 13 września 2010
Mama właśnie wróciła ze sklepu i rozpakowała zakupy. Najpierw włożyła chleb do chlebaka, żeby nie obsechł. Potem sery i mleko wstawiła do lodówki, a owoce położyła na stole. Na koniec umyła owoce, to znaczy truskawki, banany, agrest i winogrona, które ziewając budziły się ze snu pod (... więcej)
ewa silska, 12 września 2010
Przecież umówili się na życie razem. Do końca, a potem jeszcze dalej. Jak daleko ? Tego nie wiedziała. Ale tak miało być. Niemożliwe żeby było za późno. Na pewno da się jeszcze coś zrobić. Musi się szybko zastanowić i nie odkładać tego na później. Tylko te myśli są zbyt rozbiegane, (... więcej)
Clarissa Rominetti, 10 września 2010
12.
-Hmmmm...
bardzo oryginalne zdjęcia, panno Anabelle! -podniósłszy rude gęste
brzwi z zimną ekscytacją powiedział Pan Fotograf. -Zapowiada się
Pani dobrze. Nawet bardzo dobrze.
-Dziękuję
bardzo. -promiennie uśmiechnięta pełna wiary i nadziei
odpowiedziała Rozmówczyni. -Chciałabym (... więcej)
ewa silska, 9 września 2010
Obudziła się jak zwykle, zanim zadzwonił budzik. Nastawia go co wieczór z przyzwyczajenia, bo przecież od lat już nie musi się nigdzie spieszyć. Za oknem jest jeszcze ciemno. Zapala lampkę stojącą przy łóżku. Z mroku wyłaniają się kontury mebli. Nie ma ich dużo, tyle ile potrzeba, tylko (... więcej)
ewa silska, 9 września 2010
- Z Krzysztofem jesteśmy już 3 miesiące po ślubie i nic się nie zmieniło. Teraz jest nawet lepiej - oficjalnie jesteśmy razem, cały czas - 24 na 24 godziny, nie tak jak dawniej, z doskoku.
***
Gdzie są moje koszule ?
Nie zadawaj mi takich pytań o ósmej rano, spieszę się do pracy. (... więcej)
ewa silska, 9 września 2010
Czekanie
Odjeżdżające pociągi, tablice świetlne z godzinami przylotów-odlotów, ręce wzniesione w geście pożegnania na peronach, lotniskach, za szklanymi barierami, walizki cięższe od wspomnień, dokumenty, celnicy, pieczątki, kilometry korytarzy, taśm, schodów ruchomych, labirynty do (... więcej)
Kate Prozac, 8 września 2010
Dzień niby ten sam, jak
kolejny kawałek pizzy, coraz bardziej zimny i bez smaku. Nie mniej zmyślony niż
kawa, papieros, spacer, sklep. Murzyn z naprzeciwka pozwala bawić się swojemu
do-niczego-niepodobnemu białemu dziecku w policjantów złych i dobrych na trzech
metrach kwadratowych statusu (... więcej)
Clarissa Rominetti, 7 września 2010
rozdział nr. 13 (moja pierwsza pisarska próba)
13.
Tej
nocy, kiedy Maggie wysiadła i paliła papierosa w swoim nowo
kradzionym Złotym Lambordzini, Kot, który rzucił się jej na szyję
wyglądał conajmniej dziwnie. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby
owo zwierzę było duże, (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.