Grzegorz Kociuba, 14 maja 2010
2 stycznia
Rano z samochodem do warsztatu. Reperaturka tylnego nadkola i wgiętych jeszcze onegdaj drzwi, które zostały poprostowane, ale korozja pod lakierem zaczyna robić swoje. Co do postanowień noworocznych tylko jedno; jak najmniej w tym roku chwil/ dni/ tygodni/ letnich, pustych, przedrzemanych.
(... więcej)
Saranova, 13 maja 2010
Rok 1976
Chłodny i zamglony poranek odsłania szeregi postaci w stylonowych fartuchach, kufajkach i modnych moherowych beretach, wyciekające strumykami z szarobrudnych budynków w kierunku równie szarej hali oświetlonej rzędami jarzeniówek. Sporadyczne podmuchy wiatru szarpią kilkoma biało-czerwonymi (... więcej)
marta kucharska, 13 maja 2010
184.
Profesor filozofii Koziołek Matołek, z zamiłowania botanik, codziennie o tej samej porze wychodził ze swojego mieszkania na drugim piętrze, kupował w kiosku Marynki Śledzik ogolnokrajowy dziennik i szedł w stronę parku Józia Stalina. Tam, w małej i ciasnej restauracyjce „Czarny bocian” (... więcej)
Kate Prozac, 12 maja 2010
Królewna Śnieżka to wielbicielka niewysokich mężczyzn i zatrutych
jabłek. Nie boi się związków, jest zadbana i w ważnych życiowych
kwestiach konsultuje się ze zmarłą matką:
-Byłam już na 130 randkach i żadna nie zakończyła się dobrze. Nie lubię
kiedy facet przeklina, używa (... więcej)
Kate Prozac, 11 maja 2010
Od rana nękają mnie wątpliwości, wyrzuty sumienia, oraz lekka niestrawność. Czy wykonuję dobrze swoje obowiązki w pracy, czy nie posuwam się za daleko?
Wczoraj po wyprasowaniu ciuchów czwórki moich wariatów układałem je na kupkach przypisanych każdemu z nich. Phillowi, który nie ma nóg (... więcej)
Kate Prozac, 11 maja 2010
Obudziłem się.
Przyszły Czeszki, zrobiłem kawę a one posłodziły ją swoimi językami.
Pretensjonalne od pierwszego dreszczu do ostatniego skurczu. Przyprawiają mnie co rano o groźbę wzwodu. Potem odbierają pocztę i wyjeżdżają do Afryki ze swoimi nowymi chłopcami, którzy podobno pocą (... więcej)
Wanda Szczypiorska, 5 maja 2010
****
Wybrałam się do Warszawy. Z dziećmi została Mama, a także Jego matka. Musiałam jechać, bo tylko tam, w Warszawie, w spółdzielni dentystycznej robiono szybko koronki za pieniądze, a mnie wypadł ząb. To była pierwsza wizyta, na razie wyrwano mi tylko korzeń i kiedy tak szłam ulicą (... więcej)
KMC, 30 kwietnia 2010
Wczesne popołudnie snując się po blokowisku przegląda w kawałkach szkieł z potłuczonych pod osiedlowym sklepem butelek.
- Kazek, kup kurwafa, jeszcze dwa winiucha.
- Wal się. Wiesz że muszę dać bachorowi coś do żarcia. Baśka, zjesz kaszankę?
- Nie tatusiu, nie tseba. Zobac...
(... więcej)
Nathas, 28 kwietnia 2010
Cisza.
Cicho i przyjemnie. Właściwie miałem już zasnąć, kiedy nagle...
- Jestem... - coś poruszyło się pod ścianą. - ...znudzona.
Do tej pory wydawało mi się, że jestem tu zupełnie sam, w każdym razie powinienem być. Okazało się jednak, że nie mogę być pewien samotności. (... więcej)
I.A. Con, 26 kwietnia 2010
Nie mógł ochłonąć. Kłótnia, która zakończyła się przed godziną, wciąż burzyła mu krew. Ewa wygarnęła mu wszystko: lenistwo, brak uczuć i egoizm. Początkowo przeklinał ją w duchu, potem włączył telewizor i bezmyślnie wgapiał się w niego. Spojrzał w okno. Jesienny deszcz strzelał (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.