martaraczynska, 4 stycznia 2013
Oni wszyscy widzieli. Tych starców pochylonych nad pustym podwórzem, te zdziczałe bzy, babki opatulone po uszy, z rękoma ściskającymi kubek zimnej już herbaty.
Przycupnęłam na progu. Na ściankach naczynia zalegał osad, a na nim parę muszek ze śmiesznie odstającymi, zeschniętymi skrzydełkami. (... więcej)
Krzysztof Piątek, 4 stycznia 2013
Karl Free , 17 letni chłopak, samotny od pięciu lat próbował wszystkiego by jakoś odzyskać utraconą ukochaną. Przez tyle lat wciąż nie mógł się otrząsnąć. Chciał umrzeć.
Tego dnia było słonecznie, ciepło. Na podwórzu przy ulicy Stein panował harmider. Dzieci krzyczały (... więcej)
Wieśniak M, 1 stycznia 2013
nawet gdybym był jak pień głuchy...
hmmm, skąd takie podszeptuchy?
że niby pień wdeptany w ciszę?
zaczynam myśl
ta czmycha
nogą kołyszę
( może nawet majtam)
i liczę
uderzenia palca o klawiaturę
oddalam się od tej sceny
jestem konturem
rzuconym na ścianę zamyślonym (... więcej)
dracena, 30 grudnia 2012
Mała Ewunia wyciągnęła rączki w kierunku skąd dochodził głos mamy, a może jej się wydawało? Bała się ciemności , a ta była dookoła i coraz bardziej wciągała ją w swoje wnętrze. Na suficie zobaczyła ohydnego potwora z bajki , którą czytała jej siostra. Zbliżał się do niej wirując (... więcej)
Nieokiełznany Milowy Las, 30 grudnia 2012
stosunkowo mało przeżywam coś co można byłoby nazwać ekstazą, ale stosunkowo dużo razy bywam ekstatyczny, świat jest piękny ludzie czasem debilni, a czasem wspaniali, a ja cytując za dezerterem mam prawo do bycia idiotą, tata ta hej ha tata ta lala i siekiera
Nieokiełznany Milowy Las, 30 grudnia 2012
Przeżywałem okres burzy i naporu, potrzebowałem jednej prostackiej kobiety z tasakiem w ręku, żeby go zabiła ...
Wieśniak M, 29 grudnia 2012
przybyła całym swym podmiotem pod okienko
podskoczyła obunóż pomachała ręką
zagwizdała krzyknęła całym swym jestestwem
wreszcie dostrzeżona rzekła wdzięcznie- jestem!
w oknie coś tam drgnęło znaczy się że było
poderwany rój muszek( a te się nie mylą)
upewnił podmiot (... więcej)
Adrian Poraj, 28 grudnia 2012
Był pochmurny, zimowy wieczór. Sasza Kopiejkin wracał chwiejącym krokiem z kołchozowego przyjęcia z okazji urodzin Ojca Narodów, kiedy nagle u zbiegu dróg, przy złamanej ubiegłego lata przez piorun wierzbie, okolicę spowiła dziwna mgła pachnąca siarką.
- Cholera - pomyślał sobie - pewno (... więcej)
ALEKSANDRA, 27 grudnia 2012
A teraz idziemy na jednego a teraz...
- Zimno tu.
- Pierdolisz ja cię rozgrzeję.
- Ale Stefan, on na mnie czeka.
- Czekał tyle lat poczeka pół godziny.
- Nie pozna się ?
- Ze co ?
- No że... wiesz, byłam ruszana.
- Ha ha ha !
- Co ?
- Ruszałaś się od piętnastego roku życia.
(... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.