19 kwietnia 2013
rosa
Zarzucę cię perłami, kawiorem poranków i zachodów. Woalem
zdartym z nocy, kiedy szczytują nad nami okna, balustrady
- nie odpowiadałam; ale prowadzał mnie po salach pełnych
blichtru i karmazynu, przestrzeni rozlustrzonej po brzegi
kieliszków. Jeden po drugim, a ja się uwodniałam, płynąc
i plując. Nigdy później nie widziałam tamtych odrzwi. Pod-
wijały się sznury sukien i mundurów, dzwoniło szkło w rytm
kawalkady. Dokąd, dokąd - nie potrafiłam mówić, więc spiął
mi usta, wykręcił i oddalił. Obrzucę cię słowami, znam wiele
języków. Bolało. A znaczenie jak wczorajszy deszcz. Mówił,
że dwie krople to serce. Wyparował. Czy ja? Wina!
Wybrałam życie w caracie.
____________________
cykl: syberiada