Poetry

Edmund Muscar Czynszak


Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 28 january 2012

Z gwiazdozbioru marzeń

Tak bym chciał
zanurzyć się w przystani
twych pogodnych ramion
wzrokiem dotknąć ust
uczucia, co jak szminka
trwały ślad pozostawia.
Na świadka biorąc
gwiazdy, niebo
wszystkie krajobrazy ziemi
moją pierwszą miłość
moich bliskich, co już odeszli
wyznaje ci moje
najskrytsze marzenie.
 
Chcę prawdziwie
kochać i być kochanym.
Tu i gdziekolwiek będę.


number of comments: 1 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 22 january 2012

Choroba duszy

Jesteś wciąż daleko
dotknąć cię nie mogę
słońce posmutniało
poszło inną drogą.
Pochmurnym spojrzeniem
w twarz monitora spoglądam
może jeszcze jakaś
widomości dzisiaj dotrze.
Wadząc się w sobie
każde zdania na słowaroztrząsam
w szystkie chwile są za długie
żadna ze spraw nie jest prosta.
 
Miesiące na lata
czas z wolna przemienia
jak co roku na wiosnę
ziemia wybuchnie zielenią.
Te same poranki, te same wieczory
tylko dzień coraz mniej spełniony
zapodziało mi się szczęście.
 
A może czas chory?


number of comments: 0 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 21 january 2012

Lawiny bezsilności

Staje na placu
skupisku papierowych cieni
zdjęcie z plakatu w czerni
zagubione spojrzenie.
Zerwane skrawki gadżetów 
wirują na wysokości wzroku
zagubionego w czasie.
Mężczyzna rzuca
pogardliwym uśmiechem  
krępując moje ruchy.
 
Zgiełk nieznanej ulicy.
wciska się w szczeliny myśli.
Nieme kuranty zegara
na wieży starego kościoła,
dawno straciły  barwę
pozostając w milczeniu.
 
Świat powolnie przekracza
granice galaktyki mojego istnienia
sylwetki starych kamieniec topnieją.
Jestem cieniem który
rozpływasię w zmierzchu.


number of comments: 0 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 15 january 2012

Kolejna niewiadoma

Światło dnia
poprzestrzelane kroplami deszczu
na szybach okien
pies z kulawym spojrzeniem
oczekuje na jałmużnę przechodnia
stary kalendarz wymieniony na nowy 
okazuje się zmyśloną iluzją
śnieżno białe symbole stycznia
kryją się wyłącznie
w bladym uśmiechu
straganiarki z warzywami
 
wszystko zaczyna się na nowo
i wszystko tak samo
powtarzane szablony z przed roku
zadanie z wieloma niewiadomymi
następna lekcją przetrwania
 
kolejne poprawne rozwiązanie
jak zawsze o tej samej porze


number of comments: 0 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 8 january 2012

Zmanipulowana pogoda chwili

Pot, który zrasza moje czoło
nie jest pocałunkiem spokoju.
Z ukrwionej galaretowatej masy
wyjałowionego umysłu
usiłuje wysupłać
kolejne nieodkryte zdanie,
z jaskrawej tafli monitora 
odczytuję zasłyszane prawdy
wymyślone pejzaże teraźniejszości.
Za oknem ramiona starego kasztana
okupuje gromada
czarnych jak moje myśli wron,
zdrętwiałe plecy są krzyżem
jaki dźwigam w milczeniu dnia.
Skrzydlate nieosiodłane zwierze
staje się nieokiełznaną chwilą.
Adresat słowa znika za zakrętem
pustki wieczoru.
Telefon zaplątany  w ciszę milczy,
ciepła kawa staje się letnia
jak nadzieja gasnąca po zachodzie słońca.
Moja samotność nie jest
samotnością z wyboru.
 
Jestem rozbitkiem zagubionym
na oceanię pustej kartki papieru
przysłoniętym milczeniem.


number of comments: 1 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 7 january 2012

Samotność nieoswojona

Na początku było tak pięknie
w napowietrzonych konarach drzew
każdy cień nocy skrywał szczęście,
czasem dni zszargane pustką
zapełniały chwile
skrzętnie wypełniane słowem
wszędzie pełno Ciebie
na ziemi w niebie, wirtualnych przestworzach
 
czas poprzeplatany porami roku
w krzywym zwierciadle
odbite stare marzenia
księżyc wyzuty z dawnego uroku
gwiazdy pochłonięte chmur cieniem
w lodowatej bryle ciszy
zakleszczona wena
 
tak trudna czasem
do oswojenia


number of comments: 1 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 6 january 2012

Świat w tonacji szarośc

Poza okienne pejzaże zmieniająsię
niczym obrazy na tapecie monitora,
drzewa porastają soczystą zielenią
bielą płoną zimowe poranki
na przemian
zatapiając się w odmętach nocy.
 
Stare cienie z wczorajwracają
wieczorami ociekającymi ciszą
wtedy własne myśli najlepiej słyszę.
Czasem jeszcze mi się chce
choć sam nie wiem, po co?
Dawne wspomnienia potargane
wiatry burzą lustro jeziora
prozą dnia, skrepowane nie mocą.
                                                                                                                      
Pociąg uparcie pędzi w nieznane
stoję na kolejnej stacji bez nazwy
zagubiony jak bagaż, bez celu
obarczony, kolejnympytaniem
czy jeszcze potrafię kroku dotrzymać?
zatańczyć ten znany, choć inny już taniec.
 
Dlaczego świat tak wczoraj piękny
z bukietami wiosny na skwerku
dziś nie jest taki jak poprzedni
Czy to tylko nie pogoda chwili
strach dziecka błądzącego
po pustym placu bez matki
z wilgotnym spojrzeniem w oku.
 
A może zawiłość losu,
zegar co krok swój zgubił
w czasie przeszłym zabłądził.
 
Obraz mojej monochromatycznej
rzeczywistości,
pustostan duszy na skraj przemijania
z wyrazem bezsilności.


number of comments: 0 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 31 december 2011

Noworoczne życzen

Chciałbym, aby ty razem było inaczej
choć sam wymyśleć niewiele potrafię,
dzień jak za długa smukła wstążeczka
w martwej klepsydrze czasu uwiezione 
wszystkie nieudane i gorsze chwile.
Przewlekłe pogodne letnie wieczory
duch w ciele do życia wciąż skory
błękit nieba ozdobiony barwną tęczom
każda z pór roku w szczęście majętna
do tego ogromna szczypta radości
wszystkie zakręty niech będą proste
spakowane to w jednym pakiecie.
 
Tak było by najlepiej.


number of comments: 0 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 31 december 2011

W zakątku metafizyczność

Szamocę się w porwanej sieci
mojej mizerii rozdętej
do rozmiarów obsesji samotności.
 
Orszak szaroburych chmur
otacza mnie szczelnym kordonem
pejzażu mojego istnienia.
 
Pragmatyzm osiada powoli,
na zwojach umysłu
przepływając krwioobiegiem
zdarzeń skonsumowanych.
 
Mieszkanie z obcą architekturą mebli
gdzie wszystkie twarze są puste
straciło wyraz bliskości.
 
Epifania, której oczekuję
utknęła pośrodku
samotnej strony życia.
 
Siny abażur nieba
wysysa resztki promieni
z mej nagiej duszy,
rozpiętej na drogowskazie
czasu przeszłego.
 
 


number of comments: 3 | detail

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 31 december 2011

Świat w tonacji szarości

Poza okienne pejzaże zmieniają się
niczym obrazy na tapecie monitora,
drzewa porastają soczystą zielenią
to bielą płoną zimowe poranki
na przemian zatapiając się w odmętach nocy.
 
Stare cienie z wczoraj wracają
wieczorami ociekającymi ciszą
wtedy własne myśli, najlepiej słyszę.
Czasem jeszcze mi się chce
choć sam nie wiem, po co?
Dawne wspomnienia potargane
prozą dnia, skrepowane nie mocą.
                                                                                                                      
Pociąg uparcie pędzi w nieznane
stoję na kolejnej stacji bez nazwy
zagubiony bez celu
obarczony bagażem, kolejnym pytaniem
czy jeszcze potrafię kroku dotrzymać?
zatańczyć ten znany, choć inny już taniec.
 
Dlaczego świat tak wczoraj piękny
dziś już nie jest tak uroczy?
Czy to tylko nie pogoda chwili
co zagląda w wilgotne oczy?
A może zawiłość losu,
co zemną się droczy?
 
Obraz mojej monochromatycznej  
rzeczywistości,
pustostan duszy na skraj przemijania
wyraz mojej bezsilności.


number of comments: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1