Poezja

SAMJ


SAMJ

SAMJ, 7 czerwca 2014

Rozstania i powroty.



Wypluwam z ust pestki wiśni kwaśnych
Piszę list nad samym brzegiem
Przypływ i odpływ, i od nowa piszę
Czuję, że jesteś i wiesz że jestem daleko
Wiesz, że u mnie dziś niepogoda
 
Krótkowzroczne uniesienia czasu i emocji
Przestawiamy budziki na jedną noc
Jak gdyby nic miało się nie stać
Cierpimy później na niezręczność
I upadek własnych ideologicznych filozofii
Wracamy do siebie wyczerpani jak baterie
 
Czekasz na znak czekasz na mnie
Uciszam nocną audycje radiową
Bawię się pieniądzem między palcami
Szepczesz coś w słuchawce
Kontrolujesz swoje wdzięki i słowa
Wdzięczne słowa, na które teraz cie stać
Czekasz na mój mruk
Na drgnięcie strun głosowych
Znów odkładasz słuchawkę z niepowodzeniem
 
Pośród SPAMu odnajduję ślad po tobie
Czekałaś na mnie w pomiętej pościeli
Teraz parę lat póżniej leżymy tu razem
Wybaczamy wodzie odpływ
Piszemy na piachu znaki od A do Z
Przestałaś czekać teraz ja biegnę za tobą
Podskakuje ciśnienie, kiedy zimna woda przykrywa stopy
Wpadasz na mnie i czekasz na mój ruch
 
Szach mat


liczba komentarzy: 1 | punkty: 7 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 4 czerwca 2014

Na co nam to życie.

Kwiaty za oknem więdną choć dopiero nastaje wiosna
Zasypiam by śnić, i kiedy się budzę nie pamiętam snów
Żarty, czy kawały traktować zaczynam zbyt poważnie
Odsuwam swoje, gdy ktoś zaczyna przysuwać się do mojego

Samochody przestały być tak głośne, jak kiedyś
Co nie daje mi kolejny raz zasnąć
Jutro znów bez ukształtowania społecznego
Wejdę do sklepu, i poproszę zamiast czekać aż ktoś mnie obsłuży

Nie jestem królem ani papieżem, i nadal się na to nie zanosi
Założyłem się z szatanem, gdzie wytrzymam dłużej
Tu na ziemi brak mi zalet
W piekle wady będą uprzywilejowaniem

Stawiam ostrożnie krok za krokiem jak młody chochlik
Wspinam się coraz wyżej z przekonaniem, że każda gałąź jest młodą
Chodzę dumnie wyprostowany przy okazji mrużąc oczy z niepewności
Myśląc, że wiem więcej niż wcześniej nadal wycieram kolana z piachu i krwi

Przed naszym pożegnaniem myślisz, jakby to było pierwsze spotkanie
Odkładamy gdzieś na bok lub chowamy głęboko spory i nieporozumienia
Stawiamy sobie nawzajem pytania, których wcześniej nie słyszeliśmy ze swoich ust
Na co nam to życie, skoro wczoraj witaliśmy lato a dziś żegnamy wiosnę.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 2 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 30 maja 2014

Made in China

Tysiące kilometrów
od mojego punktu umiejscowienia
stworzona zostałaś dla mnie
lecz kiedy Cię poznałem
okazałaś się podróbką jak inne

skazany jestem na
Made in China.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 5 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 30 maja 2014

Sen przed snem.

Koty skaczą po dachach i nie odczuwają zmian
wiek był istotną sprawą ich życia
teraz zostało starzejące się odbicie w potłuczonym lustrze

Pierwszy
drugi
trzeci
dziewięćdziesiąty dziewiąty gol
zejście z murawy
brak nagrody

Godzina pierwsza w nocy
miauczą pięknie pod moim oknem
pukanie w okno słyszę
wieczna noc mnie woła

Setny gol
nagroda

Kładę się spokojnie spać.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 2 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 25 maja 2014

Antykwariat.

W antykwariacie znajdę dziś wszystko
oddaną i kolejną miłość
i teraźniejszość

z tej nowej zmiotę kurz
i od razu poczuję zapach oddanej

po przejściu historii i science fiction
rozumiem że
najlepiej mi z teraźniejszością

wybrałem ją z antykwariatu
by nie wziął jej żaden człowiek
który ją spali w swym ogniu

sparzyłaby się boleśnie

takich spalonych teraźniejszości
nie można już oddać do antykwariatu
chyba że ma się znajomości

swoją teraźniejszość znalazłem bez znajomości
przypadkiem i nigdy jej nie oddam

w tym jest piękno antykwariatu
teraźniejszość potrafi sama ciebie znaleźć
nawet kiedy jest schowana
między innymi ładniejszymii okładkami.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 1 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 22 maja 2014

Zakazany list.


IV.
To już czas zamknąć za sobą drzwi
Ominąć rozmowy o trzeźwości oraz miłościach
Zdjąć zafascynowany twoją opowieścią wyraz twarzy
Zapłacić rachunek i grzecznie podsunąć krzesło do stolika

II.
Przed śmiercią obserwujemy swoją przeszłość w ciągu paru sekund
W moim przypadku mija już kolejny rok i nadal żyję

Choć, to już czas pan Cogito nadal się tutaj nie pojawił ze swoją puentą
Listonosz kolejny raz puka do drzwi z odesłanym wierszem do niej

III.
Od paru dni jest pochmurnie i ciągle pada
Aż przestaje chcieć się żyć
Czasami na chwilę wychodzi słońce
Za późno i nadal czuję się tak samo

I.
Od parudziesięciu lat nie jestem stąd
Znów szykuję się do wyjazdu
Nieładnie było, by się nie pożegnać

Pakuję do walizki sny bez rzeczy materialnych

Mówiąc o przekroczeniu granicy nie uśmiecha się to Tobie
Wiedząc, że nie znam granic

VI.
Pan Cogito nadal jest w trakcie spóźniania się
On nigdy nie traktował pożegnań na poważnie

Dzisiejszej nocy siedzę niezwykle trzeźwy
Skaczę kanał po kanale
Wiedząc, że nie będzie dalszego ciągu programu
Rozważam propozycję nie do odrzucenia

Lubieżnie traktuję wypadkową wydarzeń
Nie czuję się skarcony, lecz oszukany przez samego siebie

I żył długo i szczęśliwie

V.
Nie obejmujesz mnie
Nie obowiązuje mnie obecny czas
Została po mnie tylko pusta kartka i butelka

Uśmiechasz się, bo wiesz
Że nikt nie był tak dosłowny
Nie mówiąc nic

Szukasz postscriptum na marne
Zdania kończę kropką
Tak samo i dziś

Czas zamknąć za sobą drzwi
Żyć długo i zasługując na potępienie
Nawet, jeśli Cogito znów się spóźni.

VII.
Zamykając oczy będę się stawał spadającym na wietrze liściem
Silnym wiatrem wpadającym do twojej sypialni przez szparę w oknie
Koszmarem i lekiem na sen

Taki właśnie boski plan, by wyłamany nos nastawiać uderzeniem
By dostawać w policzek, którego nie nastawiałeś

VIII.
Myślę, że to pora na ostatnie wspólne zdjęcie.  

 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 11 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 22 maja 2014

Taka jak Ty.

Znów się spóźniasz wcześniej zapierając się, że tak nie będzie
leżę kolejną godzinę w łóżku z pełnią beznadziejnych pisarzy dookoła
na chwilę przymknąłem powieki i budzisz mnie kopniakiem w krocze
pytasz się czemu piszczę jak baba
o takiej jak ty właśnie śniłem od chwili, gdy przymknąłem powieki

Ty potrzebujesz tylko wiedzieć, gdzie i, z kim oraz żebym pamiętał wrócić
snów nie bierzesz za wskazówki i nie czytasz tych drogich gazet
przy winie wolisz słuchać głośnej i szybkiej muzyki,
by po godzinach słyszeć szept z moich ust pijanych i kochających
o takiej jak ty właśnie śniłem od chwili, gdy wypiłem o jeden za dużo

nie mówić o uczuciach moich i twoich, czy innych lubisz jak ja
zjeżdżamy od góry do dołu tłuste matki i wychudzonych mężów
gramy w pokera o ostatnią butelkę, która nam dziś została,
choć oboje wiemy, że nikt nie wygra niepotrafiąc oszukiwać

kiedy wychodzę szukać pracy ty znajdujesz sobie innego
tak ze strachu przed tym, że nigdy mnie już nie ujrzysz,
więc coraz częściej jeździmy razem wszędzie
bojąc się zasnąć znajdujemy sobie innych
i wypierdalamy ich, bo niepotrafią oszukiwać- przegrani

O takiej jak ty właśnie śnię od, kiedy sypiam z tobą.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 8 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 4 maja 2014

W połowie drogi.


W połowie życie
a w połowie śmierć
w połowie ona
a w połowie my

w zasadzie lepiej będzie
w zasadzie pierdol się
w całości mnie
w całości się.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 6 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 18 lutego 2014

***

smakowała jak papieros a jej włosy pachniały najdroższymi używkami
jej piersi nie wyglądały tak, jak te które masz przed oczami w myślach
często przed wyjściem gdzieś na miasto wyprowadzaliśmy swoje kwaśne myśli
a w domu zostawał jeszcze metr sześcienny gorzkich
słowo o słowo łamane jak drewniany mebel i krew z pogryzionych nawzajem warg
drzazgi oraz strzępy paznokci jak i naskórek pozostawiony gdzieś głęboko w ścianach
 
rzucaliśmy butelkami wspominając i żaląc się na obieg całego dnia
mówiliśmy sobie, że zawsze będzie tak dobrze jak jest i lepiej niż będzie
 
miała niewyparzony język inie musiała pytać o drogę w swoim mieście
doskonale wiedziała dokąd iść oraz z kim a od kogo odejść
 
jak cień przechodziliśmy przed fotokomórkami i złe psy na nas nie szczekały
na rodzinnych obiadach byliśmy oznaczeni pręgami na plecach i szyi
nikt nie zadawał nam pytań i my nie zadawaliśmy się z nikim
taka minimalistyczna miłość co powyrzucała meble za okno
takie art deko gdzie wszystko w swoim czasie i na swoim miejscu


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 10 lutego 2014

Kawa.



Filiżanka staje się oknem
na czarne niebo
 
Wszechświatem staje się niebo
kiedy dosypuję gwiazd cynamonowych
mleczną drogę dolewam
by we wszechświecie nie było tak czarno
 
Mieszam świat swój
staje się jednolicie
i gwiazdy się rozstąpiły
 
Zaprosiłbym tu Małego Księcia
podróżowalibyśmy razem
odbijalibyśmy się jak echo
od gwiazdy do gwiazdy
zachwycalibyśmy wszechświat
swoją zdolnością do mieszania.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 8 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 7 lutego 2014

Do Najdroższej



*
Zagościłem na ulicy różowych nocnych kobiet
Wracając skądś gdzie zabrano mi pióro
Skądś gdzie zabrano mi zeszyty
Skądś gdzie zabrano mnie
 
W takiej sytuacji materialnej
Trudno oprzeć się pokusie
 
Jeszcze trudniej
Kiedy Ona nie chce czekać
A woła kiedy potrzebuje
Teraz mnie One wołają
 
Tak czule
 
Tak trudno
Oprzeć się pokusie
 
**
Na języku czuję rtęć
Kiedy słyszę kolejny raz sztuczny głos
Telefonicznej sekretarki
 
Czekałem na Ciebie
 
Na języku czuję rtęć
Wypluwam w powietrze
Kropla po kropli
Słowo po słowie
Każdą myśl
Którą urodziłaś we mnie
 
***
Może się gdzieś pogubiłem
Nie chodzi o tę ulicę
Nie o tę
Która teraz tak czule mnie woła
 
Ty nie gubisz się w uliczkach
Wykręcasz numeru
Ty nie plujesz
Pragniesz
 
Nadal tak trudno
Oprzeć się pokusie
 
****
Czuję jakby robił się tłok
Z Twojej niż mojej strony
I tylko migają przed oczami imiona
Markowych nazwisk
Do których lgnie Twoje serce
 
Wracam myślą do czułych słów na ulicy
Myślę czy taniej by nie wyszło
Zostawiając Was za drzwiami
 
Mniej nerwów
Mniej uczuć
 
Mniej więcej
 
*****
Przestaję czuć
Co czułem na miejscu
Tam u Ciebie
Znów pokazałaś klasę
Nie wyższą od tej
Która nadal mnie czule woła
W oddali
 
Nie truję się już
Wdycham woń nocnych taksówek
Mijających mnie co chwilę
Znów się przypominasz
Znów potrzebny jestem
 
Na chwilę
 
******
Tak trudno
oprzeć się pokusie
gdy Ona dobrze wie
jakie są moje potrzeby
 
po to tutaj przychodzą
samotni mężczyźni
 
więc co ja tutaj robię
i co może mnie kusić
najdroższa.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 8 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 6 lutego 2014

Dziś, męskość, jutro.

I.
To była męska noc
teraz męski poranek
nagi staję przed lodówką z piwem
w głowie mam nadal wszystkie pory roku
skądś dobiega czarny geniusz
gitarowy wirtuoz
który był tu ze mną w tę męską noc.

II.
Owej nocy
wszyscy tańczyli żywiej niż zwykle
burze wskazywały drogę do domu zwątpionym duszom.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 6 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 6 lutego 2014

Miedziane blaszki & love story.



Chłopak i dziewczyna
weszli do kawiarni snów
on obeznany w tym fakcie
kupił dziewczynie filiżankę
ciepłego snu.
 
A ja tak w kącie siedzę
w ręku mam
dwie miedziane blaszki
których nie mam na kogo wyśnić.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 7 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 6 lutego 2014

***


Chodzą po mieście słuchy
Cisi chłopcy to wandale
Kradną serca młodym paniom
Niekochame są oni to wykorzystują
 
Chodzą po mieście słuchy
Jestem jednym z nich
Błąkam się bezdźwięcznie
Po ciemnych zaułkach śledząc niekochaną
 
Z ust czytam wiadomości
Ciekną atramentowe myśli i pomysły
Wracam sam do siebie
I dziś nie ma nikt tego mi za złe
Nie pisałem długi czas do Ciebie
Nie odzywasz się
 
Na mieście chodzą plotki
Wyrywasz serca
Porzucasz cichych chłopców
Atramentowe ślady pozostawiasz
Znów na Ciebie wpadam
 
Wypluwasz idiotyczne wymówki
Plotka jednak była faktem
Próbujesz uciec się do cowieczornych sztuczek
Jestem cichym chłopcem
Nie ze mną te numery
 
Po mieście chodzą słuchy
Cisi chłopcy znów wycjodzą na ulice.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 5 lutego 2014

2013/Mówią...


Mówią,
Że dziś ładny księżyc mamy,
I że jutro oszukają cały system prawny
Że to cybernetyczny alert dla zbawienia świata,
 
Czterej jeźdzcy apokalipsy to kwartet rządzący krajem,
Tak piszą już w gazetach,
Tak już myślą wszyscy,
Skowyt przegranych stał się syntetycznym ciągiem,
I mówią że w góre idzie i idzie źe w dół,
Że człowiek jak nominał,
 
I patrzą ludzie na faceta w garniturze,
Źe jest dobrą partią,
Źe jego ludzie są najlepszą opcją mówi,
Choć tak niedawno miał sporo wspólnego,
Z największą seks aferą,
 
Mówią,
Że dziś wieczór wygramy kolejny z wielu,
Że bez najlepszego komentatora,
Nie żyjemy tak jak kiedyś jednym dniem.
 
W radiu coś szumią źe na społeczniaku
Dziś dzień ogłoszono najszczęśliwszym w roku,
I tu mała dygresja,
Pytanie gdzie tu wolność,
I jak tu nie być w tym dniu tak szczęśliwym,
 
I mówią,
Że coraz rzadziej wyjeżdżamy na wakacje,
A statystycznie częściej na cmentarze
Że kobiety to krymknalistki alkoholiczki i dewiantki,
Źe mężczyzna znów najlepszym reżyserem,
 
Nowy król się narodził,
Stara wojna odrodziła,
 
I mówią,
Że nowy rekord,
Rekord rekordów,
Tak teraz chcemy żyć.
 
I mówią o pogodzie,
Bo nie mają o czym mówić,
Albo są żywymi taksówkarzami,
 
Że na bliskim wschodzie coraz zimniej,
Przyjmowane są pozdrowienia z USA,
Że czarnych zamykają na nowych wymieniają,
 
I dzieci od małego widzą,
Że niewarto być lekarzem aktorem czy weterynarzem,
Lecz legalnie mordercą gwałcicielem największym zwyrodnialcem,
 
I mówić będziesz,
Że to obciążenie genetyczne,
Że świat jest zły,
Sam stworzyli Ci profill psychopaty,
 
Nie powiesz prawdy,
Nie wybronisz się choć alibi masz,
I cząstkę rekordowej prawdy znasz
Skażą Cie zamknął tak,
Byś tylko nic powiedzieć nie mógł,
 
A ludzie mówią dziś,
Że ładny księżyc mamy...


liczba komentarzy: 5 | punkty: 8 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 5 lutego 2014

***



Kiedy boisz się własnego cienia
w nocnym mieście alkoholem płynącym
kiedy jedyny błękit dają światła radiowozów
zapomnij o swojej partnerce
nie inwestuj w kochankę
pierwsza nie wróci
druga wróci po więcej
 
każda noc
jak jednorazowa kobieta
jedna na milion
 
niebo świeci pustkami
zapomnij o nich
nie wracaj i nie zapominaj
świeć przed nimi oczami
mów jak nie było
lecz to co one chcą usłyszeć
usłyszeć miękkie słowa
 
neony nie pokazują drogi
a wskazują wspomnienia
dlatego wyjeżdżam stąd
zostawiam je wszystkie
nie dostaną już nic więcej.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 5 lutego 2014

***


Wygodne buty dobre papierosy kobieta
Spłynęło ciut ciut z moich ust
Pani w czerwonej szmince pyta się o jazz
Ubrana w samą czerwoną szminkę
Jazz jak marzenie

A
Pani się pytała
Wygodne buty dobre papierosy kobieta marzycielski jazz
Czerwone światło i znów poruszają się
W myślach usta jak krew

I bez namysłu gaz do dechy

W radiu mówią że nie żyje
Że Coltrane'a kolejna rocznica urodzin
Przygryzasz swoje wargi znów pytając kim on był
Czarno na białym postawione niewiadome alfa beta

Wygodne buty dobry seks dobre papierosy kobieta
Rozbieram Cię z czerwonej szminki
Wyliczankę zaczynamy
Szminki pół o pół mniej
Ręka drży na portfelu lżej
Kakofonia uczuć bezimiennych wspomnień
Jak pijany Waits błądzę po czerwonym mieście
Ty pytasz co to za ulica Twój ton mnie dobija

I znów myją szyby szanowanej marki
Maszynki od do i z powrotem
zaczynam jechać solo
Znów jestem szoferem dla najgłośniejszych
Taksówkarzem chętnym wrażeń
Głodny specjałów na czarnych talerzach

Co noc te same ulice speaker i czerwone światła
Na których tak często się rozpijam
W samej do połowy opuszczonej szmince
Pytasz kim on jest a kim ja

Marzycielskim jazz'em spływającym po czerwonej szmince.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 7 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 5 lutego 2014

Naucz mnie nie być łapczywym na szczęście.

Kim jestem
brudem pod paznokciem
drzazgą w palcu
igłą w sercu

jestem drugie pół
łóżka w którym śpisz
pierwszym tym co widzisz
jeszcze przed kolorami dnia

jestem najbrzydszym słowem
najpiękniejszą melodią.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 8 | szczegóły

SAMJ

SAMJ, 5 lutego 2014

Dobry wieczór...


Została nas tylko garstka
Poetów bez reklam w czasopismach
Tych dla których każda dotknięta rzecz
Posiada parędziesiąt słownych zamienników
Dla nas stare spiralne klatki schodowe to
Ustawienie człowieczeństwa alfa i omega
Albo zwykłe deski deska na desce
I gwoździe i farba i skrzypienie pod naszym ciężarem
Ludzie którzy zamieszkują kamienice
W których znajdujemy te schody

My żywi poeci
W których młoda krew jeszcze płynie
Nie nosimy czarnych marynarek
Dla nas to nie zabawa nie gra jak scrabble
Nie wygrywamy słowem choć używamy go jak broń
Niszczymy ideologie błądzimy we własnych przekonaniach
Plujemy sobie w brodę przegrywając sami ze sobą
Widzimy razy dwa ale nie widzimy cztery
Nie dla nas cyfry i rozkazy
Liczymy na zmiany w świecie
I krążymy po własnoręcznie zbudowanej orbicie
Przeżywamy wzloty i miłości
Gdzieś pośród zapisanych zeszytów

Dziś wieczór my młodzi poeci
Umieramy wraz ze słowem milcząc
Zostawiamy niedoszłe żony
Puste butelki i organy do nieużytku

Bywamy ostatni raz bez pozostawienia listu
Gdzieś pomiędzy wersami
A wyschniętą plamą po winie na okładce

Więc jeszcze raz
Dobry wieczór
Wszystkim żywym.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 8 | szczegóły


10 - 30 - 100






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1