Maryla, 16 february 2014
Spotkanie kiedyś los im wyznaczył,
Nie w porę może i bez przyszłości.
Płynęły słowa, co głębiej serce drążyły.
Rozmowa bez końca tak trwała,
W siebie wsłuchani, czasu nie odmierzali.
Większego porozumienia nie mogło być
między nimi,
Co uczyni ona, co z nim się stanie,
Będą ze sobą ,czy czeka ich rozstanie…
Zrozumieli, że większą są dla nich radością
Dążenia i pragnienia niespełnione,
Niż związek, co z czasem się spala
Ciągły niepokój i rozczarowania.
Większego porozumienia...
Maryla, 26 march 2013
Odeszłaś tak nagle, na zawsze, na drugą stronę.
A ja rozedrgana cała we wspomnieniach tonę.
Jestem teraz małą dziewczynką o jasnych kucykach.
Biegam po ogrodzie dziadka, trochę dzikim i tajemniczym,
Zrywam niedojrzałe pomidory , nie martwię się niczym.
Ogień w kuchni cichutko skwierczy, do snu mnie układasz,
Bajki – zmyślanki przecudnie opowiadasz.
I już stoję w pomarańczowej sukience w czarne grochy,
Nigdy takiej pięknej nie miałam przecież.
Wiążesz mi kokardkę we włosy,
Patrzę w lustro z przejęciem.
Idziemy do fotografa zrobić mi pierwsze w życiu zdjęcie.
Jestem prawie dorosła.
Idziesz teraz w moją stronę.
Wiosenny wiatr rozchyla Ci płaszcz na boki.
Słońce twarz rozświetla pogodną, patrzysz gdzieś w obłoki.
Stąpasz lekko w pantofelkach, niczym gracja
Wiatrem spłoszona -wciąż piękna i nieodgadniona.
Maryla, 13 march 2013
W naszym domu uczucie nie będzie jedynie gościem,
Zawczasu wrota mu więc otwórzmy na oścież.
Niechaj się zadomowi przycupnąwszy w bujanym fotelu,
Przed kominkiem w marzeniach rozpłynie,
Serca nasze rozgrzeje nim przez okna noc głęboka wpłynie.
Młode brzózki przed oknem zalśnią drobnymi listkami.
A którejś jesieni, patrząc na jej liście złote,
Pomyślimy, że choć czas przemija bezpowrotnie,
Żadna wichura nie przerwie trwania
Ni giętkich konarów, ni naszego miłowania.
Maryla, 4 august 2012
Młodzieniec pewien o względy zabiegał
Dziewczęcia urodziwego, acz wielce płochego.
U stóp panny róż płatki rozścielał czerwone,
Każdą najmniejszą zachciankę spełniał onej.
Próbował wciąż na wszelkie sposoby,
Panna przywykła do pochwał swej osoby,
Grymaśną będąc , chłopcem gardziła,
Śmiała się i wyszydzała, uczuciem bawiła.
Gdy wreszcie młodzieniec odszedł z miną zrezygnowaną,
Dziewczyna zapragnęła znów być kochaną i podziwianą.
On jednak zbyt daleko uszedł za góry wysokie i doliny,
Nie słysząc westchnień przecudnej dziewczyny,
Stąd morał płynie dla was panny niefrasobliwe,
Gdy ktoś Was kocha szczerze – bądźcie czułe i wrażliwe.
Maryla, 2 august 2012
A co myślisz o tym, by się zaszyć w ciszę,
Utkać sobie taką własną niszę
Malowaną zielenią, strzelistymi świerkami.
Zachłysnąć się zapachem starego lasu,
I nie szukać już zagubionego czasu…
Stąpać wolno wśród łąki traw i kwiatów,
Wejść w łany zbóż, zerwać garść bławatów.
Napawać się zapachem, kolorem, ciszą.
Nie ważne są już ziemskie sprawy,
Czekam kolejnej takiej wyprawy.
Maryla, 2 august 2012
A gdy już się spotkamy -
Splotem przypadków niezwykłych,
Wyruszymy przed siebie w ten letni czas
I w rzece chabrów zanurzeni po pas
Czerwieni maków dotkniemy ustami,
Nie istnieje nic - jesteśmy tylko my sami.
Sobą zauroczeni szeptem wyznamy
Uczuć moc, co w żadne nie mieści się ramy.
Niech zapomni o nas czas płynący niewzruszenie,
Bo teraz tylko my i nasze przeznaczenie.
Maryla, 7 may 2012
Dumne owe dziewczę z urody słynące,
Dla niej hołdy i uwielbienia zewsząd płynące.
Spotkawszy staruszkę nad zwierciadłem pochyloną,
Spytała do kogo tak się uśmiecha, to znów wydaje się zamyśloną.
Kobieta na dziewczę spojrzawszy, włosy siwe gładzi.
- Moc ma niezwykłą owe lusterko –rzekła -
- Rozeznać charakter człowieka poradzi.
Dziewczę młode zagląda w tafli srebrną toń.
I wnet odskoczy, to przystąpi doń.
Odbiciem szkaradnym swym porażona,
Co czynić nie wie, jako że mocno wystraszona.
Błaga nieznajomą, by jej radą służyła,
A nadto, by czarów swych zaraz użyła.
Rzeknie staruszka:
- Patrz sercem, dobroć siej dokoła,
Urazy nie chowaj, bywaj zawsze wesoła.
Ludzi zjednasz, oblicze odmienisz swoje.
A za rok powróć, dam ci lustro wspaniałe,
Ono ukaże czyś piękna duchem,
Li też tylko ciałem.
Powróciła dziewczyna, gdy rok upłynął długi,
Lusterko chwyta w dłonie,
I cóż widzi -oblicze piękne uśmiecha się do niej.
Odtąd nie słucha dziewczę pochwał swej urody,
Inne są dla niej do dumy powody.