Bazyliszek, 15 june 2012
spójrz jak śmiesznie
gasną latarnie
te wielkie nocą
wykorzystując brak cienia
borówki to las a czy
pajączek po drodze
a czy na nich grusze
już odrosły
kto zliczy kroki
modlitwy różańce
strząsnąłem truskawkę
popiołu nie było
mówiłaś że jednak
w ogrodach
rośnie
Bazyliszek, 15 june 2012
postanowiłem umrzeć
tak po prostu
iść aby nigdy dojść
donikąd
trumna z drewna
w dupie z jakiego
musi stereo
bo kocham muzykę
mam w końcu cel
po prostu umrzeć
idę a jak długo
aby dojść
Bazyliszek, 14 june 2012
na przystanku wielki tłum
kolorowy jak wiosenny dywan
mowa konkuruje z mową
twarze otwarte i
ukryte religią
latarnie uśmiechnięte słońcem
deszcz szuka schronienia w rynsztoku
w sklepach nic nowego
może tylko ceny
autobus się spóźnił
miał na szybach wczorajsze łzy
kupiłem bilet do c
pamiętając na wietrze
rozwianą sukienkę
Bazyliszek, 13 june 2012
spytałem raz boga
czy w prawo czy też lewo
wziął mnie za rękę o boże
zaprowadził do kościoła
boże jak tam zimno
i jak brak ciebie
klęczałem mówiąc a po co
ten w sukmanie nie znał boga
pytał i pytał
chciał więcej
ci w biedzie bez chleba
znają plucie z boskiego kapelusza
czy aż trzy zdrowaśki
czy się wybawiłaś aby
ładna twa suknia
ładne aż buty
dziecko uwierzyło sukmanie
by płakać samotnie pod niewiernym złotem
milcz podły
jak możesz boga
pierdolić przyszłością
pierdolić rajem
boże to bolało
a krzyż wysoki
boże czy w twojej twarzy
także oczy
Bazyliszek, 12 june 2012
stałem nad brzegiem rzeki
która od dawna nie płynie
bo deszcz wypłakał łzy
w obcym powietrzu słowa
brzmią jakże wrogo
pamiętam kwiaty schody
wspólnie wydeptane plaże
ptaki które powracają do gniazd
tutaj autobusy tramwaje jadą do
kto zna cel podroży
reszta jest bekaniem
muszę powstać
i iść
po prostu iść
Bazyliszek, 11 june 2012
dedykowany
nagle zgubiłem grawitację
lecąc wyżej wyżej
nawet dość wysoko
samoloty ptaki bóg
piaskownica
joint podzielony na dwóch
degustacja rocznika
umierały w piwnicach gitary
śmiech śmiech zauroczenie
głupie idiotyczne słowa
czas przeprosin
jak zając uciekł
pozostał wstyd
i syzyfowy smutek
Bazyliszek, 9 june 2012
znowu wypadłem z życia
gubiąc buty i nadzieje
nie to już nie powróci
tamto nigdy spełni
chciałbym się ukryć
lecz nie znam jaskini
zawsze uwielbiałem twoją twarz
w z czasem zmieniających się
odbiciach
Bazyliszek, 8 june 2012
miał biały dom
na ścianach kolory sławnych
w kieszeni sukces
w piwnicy tamte butelki
na balkonie tylko to
był szczęśliwym
tramwajami zdobywał przestrzeń
kąpał się w rzece
fruwał z bocianami
a w pokojach jak paw chodził
gdy zamykał okno
drzwi się otwierały
na plaży pośród pałaców
mówił morze
nigdy do mew przyznając
cienie brał za światło
światło cieniował
umierają dzieci
matki wyschłych piersi
miał helikopter
był szczęśliwy
umierały miliony
liczył ile procent
dodając niewiadoma
umarła żona i też dzieci
wyliczał zysk
był szczęśliwym
http://www.youtube.com/watch?v=lRFpXPu_7wE
Bazyliszek, 7 june 2012
wiatr to podmuch
a co zrobić z firankami
co z kominkiem
gdy zamarzają słowa
do twarzy ci w piżamie
do twarzy gdy opadasz
jak prześcieradłem opisać noc
coś mówiłaś i te dłonie
wiesz księżyc obojętny
transfer Venus
cud a u nas brak
czytałem dziś w gazecie
że on i że ona
czy wyższe będą drzewa
i że ptaki
dzień się skończył
rozpoczęło życie
Bazyliszek, 6 june 2012
poznaliśmy się przy kawie
nie myl wtedy z dziś
a na placu wiele gołębi
spodni sukienek
twoja twarz herbaciana
ile cukru ile obcych słów
Pekin daleko
oczy są tak inne
od przechodzących
a więc ile cukru
tak to hejnał
tak co godzinę
tatarskie zakończenie
to tylko bryczki
nie bój się mongołów
czas i tutaj kroczy
chodź pokażę ci Wawel
i moje odbicie