Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 august 2017

Kurs chodzenia bokiem

 
Stos pacierzowy wznosi
modły o niepokalane
przejście przez bagno.
 
Trzeba mieć czyste buty
aby obcować z absolutem.
I aureole ze złotka, bo w sreberko
już owinięty grzech łakomstwa.
 
Ale można też pójść na skróty,
usiąść na ławce i czekać.
Na obcowanie.
 
Dyskretny urok wstąpień
i zstąpień, byleby ręce
były złożone.
 
Na amen.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 1 august 2017

Ars poetica (kiełbasa)

 
Poezją się nie nażresz,
szczególnie kiedy w lodówce
gaśnie światło.
 
Po omacku ciężko trafić do ust.
Zresztą do wargi przyszyty
niedopalony papieros, chociaż tytoń
dawno już zakwitł.
 
Trzeba doczekać poranka, z martwym
długopisem w dłoni.
Później wyjść i zadzwonić
do własnych drzwi.
 
Niestety, nikogo nie ma w domu,
więc pora zmielić wiersze i upiec
czerstwy chleb.
 
Poezją się nie nażresz,
ale przynajmniej nakarmisz łabędzie.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 july 2017

Obcowanie

Zapleciony w węzeł niepotrzebnie
oglądam słońce.
Przez szklane kulki oprawione
w oczodoły nieżyjących.
 
Ani pod tą, ani inną gwiazdą.
Dowolnie wybraną ze wszystkich
galaktych.
 
Spokojnie pełznących w swoją stronę,
tą nienazwaną.
Inny wymiar.
 
A mędrcy i tak chichoczą w kułak,
obserwując jak rozplątuję
słowo tabu.
 
Na składową świętość.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 july 2017

Szatkownica do kwiatów

 
Namiętnie oceniam książki
po okładkach.
Mieląc treści na papkę
dla niemowląt.
 
Urodzonych w roku zaćmienia
psiej gwiazdy.
Wtedy długo wyłem na księżyc,
aż do dziś łupie mnie w krzyżu.
 
Do którego nie zostałem przybity,
tylko zimą zsiniały mi stopy.
Trochę później dziewice zbierały
pierwiosnki.
 
Niestety sałatka wyszła jałowa,
sól ziemi wypadła z ręki.
I to był zwiastun.
 
Wszystkich przyszłych splątań.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 july 2017

Nie spodziewam się fajerwerków

 
Wstydzimy się poezji, szczególnie
kiedy pcha się z butami do łóżka
wulgarnie rozdziawiając usta
– niemetaforyczne podszepty.
 
A jednak przelewamy, chociaż papier
nie zniesie wszystkiego.
Wbrew twierdzeniom uczonych
w słowie.
 
Nam pozostają tylko słówka,
najczęściej wyżebrane. W najgorszym
kącie wiersza.
 
A w puencie za takie generalizacje
zgodnie z tytułem.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 july 2017

Pościel przeciwatomowa

 
W komplecie z łóżkiem, przenicowanym
wszystkim, co pomiędzy nami.
Szkoda, że stany nieważkości minęły
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
 
Leżymy, czekając na doręczenie pism
o ostatniej woli, chociaż z zaznaczeniem,
że niewpełni.
 
Władz nad minionym. Taki drobny żal
– nie każdy przedmiot da się otworzyć,
o ujrzeniu nie wspominając.
 
Więc może pora spać, w bezpiecznym
otuleniu. Dopóki jeszcze można przykryć
dzień i noc.
 
Choćby roztrzęsioną dłonią,
na chwilę zapominając o proroctwach
i zaklinaniu.
 
Czasu w miękkości ziemi.
Bezodwrotnie.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 21 july 2017

Zamazania

 
Układam mozaikę z fotografi,
już nie ważnych.
Przeterminowne ścielą się szeleszczącym
dywanem.
 
Leżąc na nim stępluję kalendarze,
pieczęciami z ziemniaków.
Zeszłorocznych.
 
Zakwitły jeszcze nienazwanymi
kolorami tęczy.
Więc liczę na wygodne przejście
oraz skarby.
 
Chociaż te ostatnie na drugim miejscu,
zaraz po rozproszeniu upartej
mgły. Osiadłej na rzęsach
podczas któregoś z licznych snów.
 
Bez zakończeń i początków.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 july 2017

Wierszowania

 
Pełen wiary
w nadciągający wszechświat
zaciskam oczy.
W garści.
 
Beznadziejnie, po omacku,
a jednak dążę.
Gdzieś poza zadzierzgnięte
horyzonty.
 
W ogólnym rozrachunku zero
i nienazwana małość po przecinku.
Na szczęście nikt się nie zna
na poezji.
 
Chyba że zna się aż za dobrze.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 july 2017

Sfilcowanie

 
Bezdomnie namiętnie czytają
podręczniki o asertywności.
Chociaż dobrze wiedzą, że zostawią
po sobie tylko plamy na ławkach.
 
Niezmywalne do pierwszych przymrozków.
Ale nic to – pełnia lata, aż trzeszczy
w kościach. Nieznanych z imiennia
przodków.
 
Którym zawdzięczamy cały wachlarz
błędów i skrzywień w łańcuchu molekuł.
Nie do naprawienia, lecz za zakrętem
ma być lepiej.
 
Naprostują nam drogi i pójdziemy
z jasnym wzrokiem utkwionym
w zakończenie.
Szkoda tylko, że bez happy endu.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 18 july 2017

Prostytutki też potrzebują ciepła

 
Życie jak cholera,
a jednak oduczcie mnie słów,
szczególnie tych pomiędzy
snami.
 
Zbyt głęboko wczepione bolą
gdy otwieram drzwi aby wyjść
i krążyć. Nawiedzonymi ulicami.
 
Chociaż czasami uda się spotkać
wieszcza to szklane kule
i tak pozostają puste.
 
Stąd aż po zdewastowany
horyzont. Zresztą bez znaczenia
skoro pragnę tylko twoich ust,
których nie możesz mi dać.
 
 
Bo tak naprawdę nigdy nie było
nas, ciebie i mnie.
Zaledwie semantyka oraz odmiana
przez coraz większą liczbę przypadków.
 
Lub zwyczajniej – życie
jak cholera.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1