Yaro, 18 september 2014
lecą liście z drzew
wieje wiatr w niewinne widowisko
lecą latka na skroniach babie lato
ciągle mi brak nas
ścieżki w lesie postarzałe
nie odkrywam ameryki
ktoś był pierwszy podziwiał
może tak jak ptak
zastanawiał się nad sensem przemijania
lepszy ktoś zbierał żołędzie do kieszeni
nozdrza pełne zapachu leśnej przygody
zwykły spacer niesie za sobą wspomnienia
gdy nas zabraknie
narodzą się oby lepsi zdrowsi ładniejsi
nadchodzi jesień rozpycha się łokciami robi się ciasno
Yaro, 18 september 2014
idę w szeroki świat
z pustymi kieszeniami
jestem jakby niematerialny
ciekawie dokąd nogi zaprowadzą
piję z termosu kawę
na pół dzielę czekoladę
jacyś ludzie pozdrawiają
pod nosem nucę sobie na drogę
dzień uśmiechnięty zadowolony
nocą przykryję się z traw śpiworem
usnę jak liść pod zwalonym drzewem
błogi księżyc tuż za rogiem
rano gdy się wyśni dzień
przepadnę jak bez słońca cień
Yaro, 18 september 2014
jaką przyszłość maluje nam dzień
my młodzi zbłąkani szukamy okruchów chleba
bardziej kochają nas ludzie z wysp
ale ta miłość dobija do brzegu powrotów
w kraju bez pracy
rodzi się nędza zmieszana z iskrą patologi
płacz dzieci te smutku miny
smutkiem napawa każdy stracony dzień
dłonie rozkładam jak orzeł na niebie
szukam wolności bezkresu ale jej nie ma
idę szukam
i tak nic nie znajdę
ale pochodzę beznadzieją się napasę
nakarmię się ludzką mową głodny z uśmiechem
czekam po drugiej stronie nasze sprzedane marzenia
w świecie kombinują
by się napaść najeść
nam zostaje robić w pocie czoła po co mi szkoła po co studia jak i tak nic się nie uda
polsko stań na nogi wzbudź ducha zawiszy
dość wyzysku marnych pensji
chcemy żyć nam się należy szacunek i spokój w nocy na tej małej wiosce
położyć dzieci do snu by dobry bóg im się przyśnił
Yaro, 17 september 2014
gdyby tak
tylne siedzenie w polonezie
umiało mówić
wiele rzeczy dowiedziałbyś się sąsiedzie
przemówią na polu kamienie
w pamięci zostanie ostatni wieczór
zimne księżyca spojrzenia
skojarzeń wiele wiersz w wersach kody niesie
w sieci tylko śmieci nikt pod dywan prawdy nie zamiecie
Yaro, 17 september 2014
mówisz do mnie że wszystko gra
a ten koleś co patrzył ci w oczy
przysięgałaś na całe życie
wszystko robisz źle
odejść najdalej od kłamstw
schować się na chwilę
pod płaszczem złudzeń
miną lata mina chwile
zostaniesz jak samotny pień
studnia bez wody nie ugasi pragnienia
mówisz do mnie że wszystko gra
jak mocno to we mnie uderza
słowa ranią duszę
byłaś chlebem bułką z masłem
zostało czyste kłamstwo
Yaro, 17 september 2014
czas umyka
nie da się zatrzymać
krąży wszechświat
w ruchu nasze ciała
wokół ciszy blef
aureole na głowach skąpców życia
napełniony wodą dzban w dłoni
usycham jak kora zapachem dębu
zaklęty w bursztynie
wzdycham do księżyca
proszę o odrobinę zimna
ciemnego spojrzenia na rzeczywistość
wolno idę na przeciw
zatopiony w odwiecznym kłamstwie
wbrew zasadą i przykazaniom
wysoko w chmurach z głową
na szczycie
będą ci co chcą dla chwały zabić
jest tak wiele pytań
bez odpowiedzi
Yaro, 16 september 2014
na deszczu moknę
w szumie wody się zapadam
jaka dobra czekolada
ciszy łyżeczką karmiony
w dłoni poskładam się w sen
w gardle sucho próbuję
przełknąć chwilę z tobą
zmęczony umykam w świat niewiadomy
gdziekolwiek
idę tak samotny
wypełnione życie życiem idzie
jak na statku niepożądany ogień
ciągle do przodu nie oglądam telewizji
słucham płaczu wierzby
pozbieram gruszki zapalę serce by biło więcej
Yaro, 15 september 2014
myśl co w głowie
nie mieści się pod czaszką
krąży jak jastrząb nad stadem gołębi
czeka na moment
by uderzyć z niszczycielską mocą
poeta lubi spokój zanurza się w swej samotni
wylewa na papier słowa dla ludzi lub dla korzyści
z czegoś żyć trzeba papier drogi
zamacza pióro szkicem na papierze
rzeźbię parę słów niekoniecznie o sobie
znam świat choruję przed wypłatą
samotny jak szary wilk
w płaszczu niosą mnie nogi w kierunku zimy
usiadłem na ławce mokrej przetarłem rękawem
pociągam nosem
będę chory na życie kochane przez swych bogów
obserwuję ludzi i zmiany na niebie
słonko dzisiejszego dnia nie zaswieci
noc bywa nudna
układam wiersze do snu gaszę światło gdy zasypiam czuję że się rozpływam w myślach
Yaro, 15 september 2014
jedno życie na drugie nie ma szans
maluje słowem obraz na papierze
w pamięci tyle dni upłynęło
cała masa zdarzeń
kilka słów mało by wyrazić siebie
nadzieje mam na przyszłe lata
by nie zmarnować ani chwili więcej
przy twym boku bezpiecznie czują się marzenia
idę ciągle jakby sam
każdy ma sprawy niezałatwione i do załatwienia
droga coraz węższa obraz znika
w sercu ziarno miłości zasiał ktoś
wielka we mnie moc
nadzieja że nie odejdę tak nagle jak przyszedłem
nie bądź kozakiem z pokorą hołduj bogu
szlakiem wzdłuż brzegów pamięci zmieścić dobro
w sobie nie być samemu sobie są ludzie uwierz
w życiu tłocz dobro każdym dniem
Yaro, 14 september 2014
my dzieci ziemi
jak sól tejże ziemi
w zakłamaniu ciągłej winy
tak nas wychowano
a czego jesteśmy winni
gdy w oku gorzka łza
policzki brudne
wesoła twarz
mino wymyślonych przez świat
grzechów i win dziwnych min
świat otworem
a my narzędziem w rękach strasznej władzy
tak nas nauczono
nie zabijaj w imię boga daj żyć
wolnym każdy
gdy zrzucisz kajdany myśli ich
dla zasady łamię przykazania