Yaro, 15 november 2011
słodki dzień pocałunkiem budzi cię
jestem w kuchni kawa na ławie
aromat chowa się w pokoju pełnym kwiatów
nic tak nie obudzi jak zapach pomarańczy
promienie słońca muskają twój nos
dzień pełen słońca
jakaś ty gorąca
na winilowych płytach Strachy na Lachy
śpiewam dzień dobry kocham cię
po co ten płacz
dziewcze drogie ze mną tańcz
dzień pełen słońca
jakaś ty gorąca
podrugiej stronie drzwi KSU
budzę cię ze snu
Yaro, 15 november 2011
kochana piszę do ciebie list
zawsze ty zawsze my
idziemy podziwiać świat
bo tyle jest wart
warto żyć obok siebie
z rodziną na zdjęciu
mało wiem głęboko wierze
przymierz sukienkę od bułgarskiego chłopka
była tania skromna ale wygodna
wiem spodoba się tobie
dużo pracuje mało zarabiam
tak jest na zachodzie
nie ma kokosów są tylko ciernie wysokie
pisze do ciebie z góry wysokiej
jestem twoim chłopcem tak po prostu
Yaro, 15 november 2011
co drugi to człowiek biedny
przeliczają dni na centymetry
mały pokoik z opieki
kilka dwadratowych metrów
czynsz niedrogi
mało miejsca
za to
w sercu miłości zbyt dużo
zamieszkała bieda w mieście
kochają Boga bo ma dla nich krzesła
oddają wszystkie pieniądze
nie idą na manowce
Yaro, 14 november 2011
pijana plaża nocą i morze zalane
teraz jest jesień świeże powietrze
aż w płucach piecze tyle tu jodku
zapiekło mnie w środku gdy zobaczyłem
kilku morsów
ja tu jeszcze wrócę
Yaro, 14 november 2011
widziałem jak po polu zbierałaś czerwone maki
jechałem motorem pożyczonym od taty
spytałem nieśmiało czy chcesz przejechać się wokół lasu
cezeta z silnikiem javy powiozła nas dla zabawy
rozpuściłaś włosy bo lubisz jak falują podczas jazdy
pamiętam mówiłaś więcej gazu
rozrzucałaś po drodze maki jak podczas procesji
dotykał nas wiatr podróż trawa do dzisiejszego dnia
tylko ciebie gdzieś nie ma zostały maki
i cezeta w garażu u taty
Yaro, 13 november 2011
kupuje dużo wódki pije ją z kumplami
zamykają sie za zatrzaśniętymi drzwiami
dymią fabryki
kominy płyną nie liczą dni
dym wciska się pod powieki
za ostatni grosz waży się los
wyciąga z kieszeni pomięty banknot
żebrząc o kawałek wolnego miejsca
w przytułku jak cela
przytula się do zdjęcia matki
gdy trzymała go na rękach
teraz mówią do niego menda
ucieka na podwórko
wyciąga rękę do Pana Boga
Bóg wciąż czeka
życie płynie jak rzeka
mówią menda
Yaro, 12 november 2011
uśmiech na ustach zanika
czytam słowa z dziennika
po policzkach płyną łzy
słyszę płacz płacze Afryka
wojny przemoc głód
miliony martwych dusz
zamieniają krainę snów
kładziesz ręce na stół
głowa zapełnia się smutnymi myślami
nie możesz zrobić nic
kajdany na rękach
zaciskasz mocno usta
po policzkach płyną łzy
zębów zgrzytanie
rozpruwa ciszę
chaos w koło
wojna w Sudanie