Poetry

Florian Konrad


Florian Konrad

Florian Konrad, 3 march 2011

Sakryfikacja

modlitwa rzeźna, zielona z kawałkami piór i gwiazd
 
ta noc to tylko atrapa wykluta z bombki
na twarzy ma zimne plamy, znużenie
nad głową foliowy krążek, niedojrzałą aureolę
(w ramionach ja- mały diabeł, bezrogie truchło)
 
w środku płynie udawana krew
ciemny kożuch zapuszcza korzenie
 
na ekranie świat idzie naprzód
betonowa bajka dla zmęczonych dzieci
śnieg, pleśń nadziewana żywym mięsem
nie próbuję udawać, że mnie to obchodzi
 
święć się święć, Mdłe, Krzywe
-mamroczę chowając je za pazuchą


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 march 2011

Rzeczpospolitanka

Dewocjonalnik Polski
 
ubierz się w jasne pióra
nie zauważą, to tylko katatolicy
(anhedonia- pierwszy objaw ślepoty)
najwyżej wezmą cię za postać
z poświęconego obrazka
mają ich dużo pod koronkowymi żarówkami
 
popatrz-oni wszyscy składają się z wody
puchu i brązu
(ostatniego ledwie starcza na pomnik)
 
każdej nocy do ich miasta przyjeżdża freak show
zabiera jednego, dwóch
-zbyt duże stężenie ziemi we krwi
 
przejdź się, ulice smakują jak kurz
masz, miedziaki za ucięty łeb, za złamaną szyję
wróć przed świtem
jeśli nie chcesz tu zostać na dłużej


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 march 2011

Lar-valium

1man1poem
 
wlokę się po tynku
(miękka dolina- na pierwsze ma Dotyk
pozostałych przezwisk nie znam)
dalej las, żebrosklepienie
brzydkie słowo za mało by przykryć serce
 
po grzbiecie płynie zmarnowana struna
(mocniej, a nauczę cię grać na cienkich żyłkach)
krajobraz po burzy
ciepły osad na zębach
 
trę brzuchem o ściany, zanikam
o północy wybełkoczę coś po ludzku
do rana mi przejdzie
 
jeszcze zdążymy sę zrosnąć, zasuszyć
-szepczę ci do ucha wprawiając w ruch
mechaniczne planety
 
patrzysz zdziwiona


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 1 march 2011

Darmo

,,Chory krajobraz wznosi się obok ciebie
rozpuszczony w ślinie ropie i krwi"
Kazimierz Ratoń ,,Chory krajobraz"
 
cysta pierwiastek mokrej choroby
przybiera ludzki kształt
staje się tobą
dłonią, gardłem, językiem i imieniem
 
midnight fever, pochwała obłąkania
przebiegasz mi po skórze, przynosisz pecha
sen- karaluch zbliża nas do siebie, do ziemi
(schizofreniada, zabawa w czarne koty)
 
w rdzy rodzą się nowe przekleństwa
nowe smaki
chleb i nóż- psychotyk
toną w gorącej ślinie
 
przeklinam noc
i jej nieustanne podżeganie do krwi
spluwam przez lewe ramię
rozkrajam cię
kawałek po kawałku
 
sączysz się
wolno, coraz wolniej
po czym znów zmieniasz się w narośl


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 28 february 2011

Tumoryzm

obraz w jasnych ramach

pobawmy się w guziki- te ciche, z twardego mięsa
mój cień runął, rozsypał pióra, cholerny epigon Ikara

ściany to szkielet jad(eit)owego bożka
pachną przyszłą egzekucją, umieraniem
od plastikowego pocisku

zaczynasz swędzieć. obwiązuję głowę
obok wietrzenie skał. kręgosłupów. ludzie coraz bardziej czarni
wyschnięci. oczy zabite deskami
ekskomunika za przeżycie współtowarzyszy

kroki
dzień wkrada się, jak podpalacz
zdziera z nas afisze, tłucze strzykawki

wygrywasz, kurczę się
ja- ślad białego karła
ja- narośl


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 february 2011

Antyplastyka

Pani Chupacabra/ inicjacja demonów
 
wyrastam w płytkim miejscu
tam gdzie najbardziej piecze
(półczłowiek- blizna na zgaszonym świetle)
widzisz? jestem miedzią i ciężkim powietrzem
spróbuj poparz się
 
sprzedaj mnie Venus butterfly
(tanio: tropy papilarne litr
lub strzępek bibuły i szorstkie włosy)
nie żałuj kamieni odrosną
 
zostawiam ci ślady zębów próchno i cukier
(drugi kęs- aż się zakrztusisz)
 
where you gonna die tonigth?
jak zawsze
pod skórą
-odpowiadam w myślach


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 february 2011

Niebozgon

wychodzę chwilę po dwudziestej trzeciej 
zostawiam pod paznokciami obcego mężczyzny  
ciebie - czarny, gorący koralik  
kobietę ze szkła i pulsu  
  
z góry, kamiennym bielmem  
zerka satelita. tarcza odbija zimne światło 
jest ślisko i odnoszę wrażenie, że po ulicy  
płynie prąd, gdzieś musi być przebicie 
   
wypluwam przechodnią śmierć, pocisk z papieru  
drży w nim próbka człowieka  
strzępki włosów, skóra, usta wykrzywione w grymasie 
nie zapijam by wyrosło to - to w kimś innym  
  
może uda się wrócić  
w końcu to tylko świat, sen niewidomego o kolorach  
czego tu się bać? na dobrą sprawę 
wszystko powstało z jednej skały 
  
- nie wiem, panie  
ale tam pod ziemią było kiedyś miasto  
dużo ludzi  
mieli nawet poetę. dużo pił, powiesił się  
- mówi staruszka
gdy pytam o drogę do domu


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 february 2011

Kryptoterapia

ten wiersz może wyrządzić szkody na Twoim komputerze
 
 
nocna rebelia, pęknięty wzór
to tylko człowiek- kartka, tani, przemielony
ciało ze starych gazet i farby drukarskiej
- tłumaczę ostatnie wybryki żelaza
 
zawracam skórę 
(zimny płaszcz, najlepiej smakuje po zmroku)
 
 zabieram z niej palce, czerwone arterie
 (fragment antybiografii), biegnę wzdłuż pulsu
 
w oczach rodzą się blade liście
każdy oznacza smutny, poubojowy wiersz, zdarty naskórek
chowam cię głęboko, pod gorącym krzemieniem
 uciekam do innego państwa, galaktyki
 na drugą wioskę
 
drżę, boję się odwrócić
 
głowa -na trzy części:
gepard z przestrzelonym płucem
debil układający rymy o zabijaniu
ostatni kawałek- bezkształtny
 jakby spoza Drogi Mlecznej
 


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 february 2011

Goecja

fear the reaper
 
nałóż maskę zabójcy! salonowa gierka
dla średnio pełnioletnich
 
brudny Love Motel. tasiemka przebiega przez szyję 
czerwony pocisk, miejsce po ukłuciu i zapachu 
pod nim bezduszność, udawana kolia
(kryształy dosyć pokraczne
zbite w bezkształtną masę)  
 
niepewnie zaglądam do środka 
wijesz się, napełniona żelazem i podróbką mojej winy
(dla mnie to co zwykle, z lodem i soczystą skórą) 
odklejam kręgosłup. na pamiątkę
  
pozostaje nóż, rdzawe plamy i zamknięty bagażnik 
niedokończona bajka- slasher 
(trzeba się spieszyć- upał
jutro nie będziesz już tak chętna) 
  
co na pleksiglasowym ekranie- pozostaje w nas!
zdjęcia wiszą w powietrzu dokoła nocnej lampki 
dalej- niezgłębialne. podobno mrok
ale nie należy wierzyć. w końcu ten film
nagrano przed naszymi narodzinami
od tego czasu mógł się przeżreć, przetrawić
 
sprzątnij zabawki
 
dwie stare, sklejone piosenki 
toną sto metrów od brzegu łóżka
 


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 24 february 2011

Decemberyk

dekapitacja minionego roku
 
ona, jak miasto dla nieletnich głupców
zimne pozbawione ludzkich odruchów
w śladach można dostrzec linie papilarne
pod nimi cegły opuszczonych domów, fundamenty
grudniowe owoce, które nigdy nie dojrzeją
 
spóźniona inicjacja, pozbawiona dat i twarzy
(płochy język nie zapamiętał szczegółów)
staję się wytartą frazą w twoich czystym, jasnym wierszu
ja- pasożyt. truteń, krwawy nadruk na aksamitnej plamce
 
płynę po ciasnych uliczkach gubiąc za sobą
kamienie i lepkie metafory.
usta są pełne śniegu z błotem, pękają wargi
ściekanie, to cholerne ściekanie
po włosach, chodniku, po gęstniejącej brei
 
nagle przystaję
czarne światło
nie wolno iść dalej


number of comments: 3 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1