Wieśniak M, 5 october 2012
pierwszego stworzył ziemię
dnia drugiego kwiaty
trzeciego i czwartego motyle
jakoś tak
na raty
piątego całą resztę
w pośpiechu dekorował
szóstego odpoczął
przy winie
siódmego
zwymiotował
Wieśniak M, 4 october 2012
przysiadam cicho
w podzłocie drzew
ławeczka pod dębem
żołędzi śpiew
październikami
złote przeboje
taktownie klepie
po chodniku po ławeczce
po moim czerepie
Wieśniak M, 3 october 2012
odpowiedź na Agitobabologię autorstwa Miladory
bomba w górę ruszyły z kopyta
stukot szpilek na bruku się niesie
w przedzie baby jakby się kto pytał
chłopy piją to znaczy -
- są jak zwykle w lesie
ministra ministrę już za kudły trzyma
o torebkę resortu sportowych kreacji
raport premiery o "był chłop i go nima"
opozycja szczebiotem poddaje protestacji
broszki broszurki lobbyści od chanell
koalicja w kolii w koralach komisja
prezydenta w butiku otwiera nowy panel
"jak chłopom do obiadu podawać dymisję"
( i tu tradycyjnie się zarzekam iż niniejszy tekst jest jedynie żartobliwą polemiką do równie lekkiego tekstu Miladory),:)))
Wieśniak M, 3 october 2012
już tak nie pachniałaś
a potem ligę mistrzów
zagłuszyła woń z lodówki
sam nie wiem co mnie cieczy
najbardziej
zadziwia
brak skarpet w komodzie
Wieśniak M, 1 october 2012
oddychaj głęboko
nie odchodź teraz
świadomość upadła
podnoszę od zera
kim jestem
po co
co to za ludzie
od czubków
butów
jakbym miał w czubie
wysyłam wici
wszerz i wzdłuż ciała
nogą poruszam i ręka cała
powoli wracam
bardzo powoli
nic się nie stało
a to...
bardzo boli
Wieśniak M, 16 september 2012
na łóżkach w porannej drzemce towary
sprzedawca w nieokreślonym wieku
raczej nie stary
prowadzi rozmowę na dwa telefony
wskazuje palcem na bierz co chcesz
czuj się obsłużony
zapachem wschodniej kultury materialnej
odpływającą nadzieją
na koszulę do marynarki czarnej
w rozmiarze XXL
porzuć wszelkie drobne wędrowcze
oto cel
podróż za jeden uśmiech bez wizy
nabierz odwagi obierz kurs
walut
na spirytus i dalej jeszcze
na fajki bez akcyzy
Wieśniak M, 25 august 2012
chruszczą palcami sosny
buczyna knieje chabręźnie
poszycie czerwienią psioczy
kowalik strudzon dołężnie
zagaja do sarny w brzezinie
i kicom zajęcza do słuchów
owadom rozpiętym w jeżynie
siecionym w pajęczym bezruchu
przysiadam oleśmieniony
omszały pod czapką czasu
wszem drzewom świadek koronny
ja syn marnotrawny lasu
Wieśniak M, 15 august 2012
droga radzi przystanąć
jak ona to robi?
łapię chwilę podarowanym
polem zbóż zwalcowanych
nie wiem czyje
teraz moje
podobnie jak chmury
i robiący piorunujące wrażenie dąb
droga zaprasza z powrotem
sącząc pod kurtkę
wilgotny chłód
dziękuję za podarunek
skrzętnie zapamiętany
sto trzeci kilometr
na sercu miód
nad wisłą ciut
Wieśniak M, 6 august 2012
weź wiersz do szeptania na drogę
na ścieżki takie niepewne
od burzy oka od niepowodzeń
i do snu gdy strofy ... ziewnę
weź słowa one nie ważą wiele
zmieszczą się w wolnej chwili
cukier na deszcze sól na gołoledź
do życia papryczka chili
Wieśniak M, 31 july 2012
w nawymyślanych emanacjach
profetycznych
trudno rozpoznać czy podmiot
aby jeszcze liryczny