Istar, 17 december 2013
dom pusty, okna na ościerz,
oddycha smętnością okolic.
rzeką pełną ryb nieżywych.
z dachu kręci się w głowie.
świerk który wybrał bronił się długo.
wyjątkowy zapach towarzyszył tej śmierci.
Istar, 15 december 2013
na ostatni wybrałam środek. pomiędzy dniem a dniem,
że nie wiesz, czy to co następuje po, jest możliwe.
brak ciepła bardziej dokucza psu. do mnie zlatują ptaki.
pewna to gałąź, nawet kiedy w pień zetną z nóg.
nie sięgam piór. nim wykluje się ptak, nie urodzi wiersz
z gniazd wypadają pośpieszni.
w swojej kolejności: wykarmię go, a kiedy poczuje
- to ważne: poczuję że już, powiem leć.
w świat pusty od nienauczonych latać.
wznieść się, upewnić, że dzień, noc, a nawet śmierć
nie dopuści zapomnieć.
Istar, 14 december 2013
wołają dzieci: ugnieć ciasta na piernikowe serca!
król Karol kupi królowej koralowe, księżniczce
lukrowane, dla księcia w czekoladzie. już niosą mąkę,
jaja, kochę smalcu. po garstce przypraw, cynamonu,
kolendrę. sody rozpuszczą w mleku, mają być pulchne!
goździki z zimowego sadu. jak główki szpilek ziarenka
pieprzu, źdźbła cukrowej trawy. i miód z pasieki lasu.
a przy tym śpiewają:
Grzmijcie, orkiestry! Niech serca uderzą nam w takt!
Niech smutek przelotny radosnej nam piersi nie gniecie.
Cóż biednym po życiu na tym naszym świecie?
A słodkich pierniczków dla wszystkich starczy i tak! *
ochoczo, jak partyzanty w kuchni, gdzie z miłości
matka przystaje każdej z próśb. i bieda za stołem
usiadła. ta, co nigdy nie pości. chociaż miodu, miodu
daj. matka się smuci. jej niebo. jej raj. ale jak
odmówić biedzie.
pachnie, a już ci! jak za wczoraj! wyleżało ciasto
swoje w chłodzie. czas wykrawać pierników. umaić
choć grudniowe. a gdy najdzie czas świąt, a najdzie,
siądą przy stole, z biedą, a niech! wszyscy razem,
szczęśliwie. bo tylko w piernikach sztuczny miód.
*Bułat Okudżawa
Istar, 13 december 2013
kobieta w szalu jakby wiatr zapowiedział przypływ.
odkąd sięga morze, fale chmur rozpływają się niebu.
to nie Bóg, a modli się do niego. zamiast słów
uczy posłuszeństwa. nie wypowiada imion, a idą.
środkiem jest dom. kogo kusi dalej, odprowadza
jak ptak w żałobie. odlatuje, a gniazd nie widać.
pójdą skąd powrotu nie będzie, wśród drzew
ukryte drogi. las też ma swoje do wykarmienia.
chleb. nie można wydać obcym kiedy rodzą się
od nowa. i płacz to nie grzech. przywołuje świętych.
czuwają nad śpiącym żeby sił, i śmierć nie pomyślała
- to moje.
Istar, 11 december 2013
Bóg się rodzi i dzieciak Jadźki od Wichraków
jednemu i drugiemu sianem żłób posłano,
w noc cichą przed bydłem świadczą narodzin
ile w człowieku na ten czas radości, wiary
pogodzenia z czym nie da się zaradzić siłą
a ona tam w stajni lży małemu nucąc
kołysankę w myśl o Bożym Narodzeniu
noc gaśnie, świta, ludziom czas się wydać
kto uzna szczęście większe jak tragedia
niech stanie się cud jako stał się jeden
Istar, 11 december 2013
to nie to samo iść wolniej a iść przed siebie. od piersi matki.
upalne lato w sukience, za krótkiej na miłość. szorstkie dłonie
na gorącym czole chłopca - zielona śliwka na rozległym drzewie.
nieba nie ma. nieba nie widać, to nie ma. mdli od ludzi.
odejdą, jak czas któremu wszystko jedno komu mija.
z opowieści zna miejsca, w których urodzi się za kiedyś.
będzie kim będzie. byle słońca, deszczu, drzew pod dostatkiem.
milczy, a mówią że chora. na odchodzenie za późno.
dobra pora to taka, o której zaśnie umarła.
Istar, 9 december 2013
sprawiliśmy na wiosnę naszej ziemi drzewo
Stach je z miasta niósł trzy noce piecho ,
aż na skraj, gdzie niebo pola kradnie i nikt
go nie łaje, bo to przeca boskie tworzenie
nie było łatwo przekonać sadu, że
kapryśna wić rośnie na jabłonkę.
tłukły się konarami jakby szło o ziemię,
a przeca tyle ich, ile korzeni staje
mówią, że na wschodzie kwitną wiśnie
co owoców nie dają. kwiat karmi ducha,
na głód trza samemu radzić. drzew nie
sadzą. one same, z pestek. nie dla ludzi,
dla mniejszych co nie uradzą zaorać.
zebrać, żarno chwycić, mąki naważyć
na bochen.
tośmy młodą przesadzili na jesień.
bliżej domu. ani ona rośnie, ani rodzi,
tylko kwiaty ma tak piękne, że więcej
z tego szczęścia jak z sytości.
Istar, 9 december 2013
święty uchyla drzwi, tylko na palcach,
prosi - żeby nie było świstu, chrobotania
śladów żeby nie było, na miły Bóg
bo nas przechszczą, przegonią
anioł ustawia zegar, bije nierówno
a przecież wszystko ma rytm,
kukułki stare próchno oznajmia cud
dzieje się, nie ma większych cudów
dziecku śni się że lata, dotyka gniazd
księżyc uchyla niebo, nie trzeba się bać
że głód, i skąd wina na ojcowski niepokój
tylko święty się dziwi, drzwi zamyka.
nie czeka za progiem.
Istar, 8 december 2013
chciałabym dostać list
długi list o nas, z daleka
nie spotkamy się bardziej
gdyby świat nagle oszalał
ze wszystkich wybrałbym ciebie
słyszę kroki
sekundy w tykaniu zegara
jak nie odchodzisz, bo cię nie ma
Istar, 5 december 2013
trudno nie wierzyć w dzieciństwo, kiedy wierzy się w latawce.
niebo do którego spieszno wszystkiemu co lżejsze. myślom.
ludziom spełnionym jak życzenie sto lat szczęśliwie.
to żyją. do starości, która nie zaskakuje niczym innym. trwa
wystarczająco długo by zapomnieć i zbyt krótko by oswoić, że
tak właśnie było. na fotografiach radość. nikt nie chce smutku.
po wszystkim, łatwo pomylić uśmiech ze łzą, która nie jest
w niczym wielką.