cieslik lucyna, 19 november 2013
czekolada mnie kusi
mleczna lub nadziewana
do konsumpcji dojść musi
myślę o niej od rana
dawno nie próbowałam
tej wspaniałej słodkości
więc już zdecydowałam
dziś już nie będę pościć
kupię wszystkie rodzaje
siebie trochę rozpieszczę
już się chwili poddaję
sreberkami szeleszczę
wszelkie odrzucę teorie
że niezdrowe słodycze
przyjmę słodkie kalorie
i poszerzę spódnicę
już rozpływa się w ustach
chwila błoga nastała
taka mała rozpusta
coś dla ducha i ciała.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 november 2013
od słowa do słowa i kłótnia gotowa
tak kończy się nieraz ciekawa rozmowa
jakiś pogląd inny wersja odrzucona
i już jest ktoś winny zaraz czeka ona
ta zwada złośliwa ironią podszyta
robi się krzykliwa i za gardło chwyta
trzeba dużo taktu i wyrozumiałości
by między stronami brakło złośliwości
czai się cichutko pośród zdań wymiany
jak niedobre licho rozmówców omami
a wrzask ją podnieca upór potęguje
zaraz iskrę wznieca ludzi nie żałuje
na koniec i morał sam tu się dopisał
kto jest ideałem to o niej nie słyszał
jednak wcale nie ma przecież takich osób
więc waśni i sporów ominąć nie sposób
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 november 2013
spada gwiazdka sobie jasna
widać przestrzeń jej za ciasna
czy tam w niebie też się droczą
i spaść musi ciemną nocą
sama jedna błyszczy ładnie
popatrz może druga spadnie
zamigoce przed oczami
oświetli jak lampionami
pola lasy autostrady
bo z księżycem ma układy
gwiazdka z nieba druga leci
błyszczy miga ciągle świeci
jak opłatek lekko spada
piękny widok i parada
chwyć ją szybko póki błyszczy
niech życzenie ci się ziści
a tam w niebie szturm czy wojna
bo następna niespokojna
leci jak płonąca strzała
tylko w przestrzeń uleciała.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 november 2013
najpierw był nią oczarowany
kupował jej prezenty drogie
chodził w amoku jak pijany
teraz po latach stali się wrogami
tulił i pieścił do nóg padał
w wazonie stały świeże kwiaty
miłosna brzmiała serenada
po czym ucichły te wiwaty
i prysła jak mydlana bańka
uleciał czar nocy namiętnych
nie ma małżonka ni kochanka
w dal poszły sobie sentymenty
dziwne to nie do uwierzenia
tak mu się odwidziało szybko
czy teraz serce ma z kamienia
czemu uczucie nagle znikło.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 november 2013
poplątane sprawy zagmatwane życie
nie cieszą zabawy łza upada skrycie
pozbierać się trudno znowu coś upadło
i nadzieja złudna też chwyta za gardło
nerwy się zmówiły razem z kąta wyszły
nadwątliły siły ogarnęły zmysły
zwinęły się w motek kłębka splot ponury
a co będzie potem wkoło czarne chmury
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 november 2013
kto by pomyślał jaka wygoda
i do tej pory niektórym szkoda
w butelce rano świeżutkie mleko
nie trzeba było szukać daleko
pod drzwiami stało na wycieraczce
aluminiowym przykryte kapslem
nie podbierali sąsiedzi wcale
i tak dostawę tą mieli stale
brzdęk wydawały butelki szklane
o trzeciej albo czwartej nad ranem
niejeden czekał jak na zbawienie
gdy go męczyło wielkie pragnienie
cieslik lucyna, 12 november 2013
Raz knypka pokozytkała
on rechotał girą machał
biedy sobie naputała
bo to dziamdziak i rozdracha
fanar zrobił jej pod okiem
gdy tak syrą zaiwanił
a że dużą ma halopę
jadaczkę także poranił
jucha leci kinol puchnie
rozbolała łepetyna
a on jescze klei durnia
mówi to nie jego wina
limo rośnie boli łypa
nietołkowny z Ciebie mlon
poszedł Ty w kibini macier
roździawa że Boże broń
ruga smarka leje ślozy
ziapę drze na tego buca
a ciort z nim paszoł do kozy
jobów jeszcze mu nawrzuca.
L.Mróz-Cieślik
/naleciałości białostockie przyslowiowe śledziki/
cieslik lucyna, 10 november 2013
mało było śmieci
oraz koszt niewielki
kiedy królowała
tutka na cukierki
kolorowe twarde
landrynki zazwyczaj
asortyment mały
więc torebka tycia
z gazety codziennej
zrobione naprędce
expres lub trybuna
nie mieliśmy więcej
odbijał jak stempel
papier szorstki ślad
i nic się nie stało
nawet gdy ktoś zjadł
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 november 2013
zwykłe takie nic wielkiego
co w nim jest wyjątkowego
że wyrzucić bardzo szkoda
choć już dawno przeszła moda
zblakły wzory wypalane
na regale już nie stanie
nie ozdobi staroć wnętrza
podniszczone wieczko pęka
nawet retusz nic nie wskóra
starty wzór i politura
zrobiły już swoje lata
a wyrzucić wielka strata
kryje ono tyle wspomnień
które dziś wracają do mnie
jeszcze poleży schowane
pudełko zwykle drewniane.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 november 2013
hen przez Polskę autostopem
w tamtą stronę i z powrotem
byle naprzód i przed siebie
trochę jeździć resztę przebiec
zwiedzać miasta ich zabytki
a kierowcę brać na spytki
wprost do celu zmierzać śmiało
fajnie się podróżowało
i za darmo całkiem serio
z chęcią i ogromną werwą
tylko plecak i nic więcej
pięknie jak w znanej piosence
teraz ja was zbiję z tropu
przeszły czasy autostopu
dziś się czai strach na drodze
wspomnę o tym ku przestrodze
nikt nie bierze i nie wsiada
chyba że swego sąsiada
ktoś podwiezie przy okazji
nie ma już tamtej fantazji
L.Mróz-Cieślik