Poetry

sikimora


sikimora

sikimora, 22 january 2012

pływy

mówisz do mnie z morza
choć to na lądzie zabrakło powietrza
i twoja łódka pękła jak łupina
długo myślałam że mi cię zabierze wielka woda
a ona woła nas do siebie i tłumaczy
słowo po słowie wybiera z wodorostów
układa na słońcu

uśmiechasz się przez sen
i choćbym miała tysiąc lat - znowu jestem
dzieckiem przed pierwszą wyprawą
do szkoły nie przekonuj że starczy nam sił
bym z ciebie wyrosła próbowałam i wiem
liczy się tylko to że mogę wrócić
z płaczem i zakopać się
w tobie jak robak w piasku


number of comments: 7 | rating: 15 | detail

sikimora

sikimora, 22 january 2012

filozofia

zdarzenie jest utrzymane w tonacji 
czarno -  białej jak przydługa zima 
w dzielnicy podmiejskiej 
kobieta nie zdążyła zamknąć oczu 
kiedy tak patrzy nad siebie życia nie widać
od razu więc oddajemy się
obliczeniom proporcji losu do oblodzonych chodników
w oczekiwaniu na sygnał przejęcia 
nikt tu nie widział wcześniej cienkich jasnych włosów 
rozrzuconych na krawężniku ale dochodzimy prawdy
o służbach komunalnych i braku roztropności
po obcasach 
tylko wiek porusza każdego z osobna

***

pytanie rozbija się jak czaszka
o krawężnik
kobieta leży na chodniku
i dalej nikt nic nie wie

śmierć jest bramą cmentarza
chińskim murem niewierzących


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

sikimora

sikimora, 21 january 2012

zbaw mi psa

I bliskich, i dalekich, i Karguli
mam na względzie, kiedy z tobą rozmawiam
o przyszłości.
Czasami, żeby zrobić ci przyjemność,
otrzepuję z kurzu modlitwę do anioła stróża.
Męża mi pewnie zachowasz, w dzieciństwie
przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca 
nie uciekł z kościoła, a teraz dzielę z nim grzechy
jak bochenek chleba.
Martwię się tylko o psa, Abraham o nim zapomniał.
Nie wierzę, że w raju ktoś na mój widok
tak będzie tańczył, śpiewał, tracił zmysły.
Wiem, że jest brudny, że często śmierdzi
i kradnie ze stołu.  Jeśli dasz nam szansę,
wychowam go w czyśćcu.


number of comments: 9 | rating: 19 | detail

sikimora

sikimora, 21 january 2012

deszczowo bez piosenki

otworzyłam twój parasol  
wiatr go wygiął
a ja zostałam po tej stronie 
prosiłam wczoraj żebyś mnie zabrał
patrz jak moknę


number of comments: 11 | rating: 11 | detail

sikimora

sikimora, 20 january 2012

ekfraza ekfraz

to będzie wiersz tak miłosny
że do nastepnej wiosny
na pewno wypuścisz pąk

nie ma nas w sypialni Arnolfinich
Rembrandt nie
połączył naszych dłoni
to nie my w jabłoni u Chagalla
śnimy biało
Kandinskiemu się zdawało że zobaczył
lecz uciekłeś mu w abstrakcję
ja za tobą barwną plamą
ściekłam
po obrusie

a na stole pusty kieliszek
po tobie i nadgryzione jabłko
po mnie brak kilku winogron
w kiści jeśli patrzeć uważnie pękate
piwonie w wyszczerbionym wazonie
czaszka między klepsydrą a półmiskiem
dla zachowania równowagi ślady
stóp

w uchylonym oknie
płótno wciąż moknie

chyba umarliśmy
miły



 


number of comments: 16 | rating: 16 | detail

sikimora

sikimora, 20 january 2012

babcia Helena na swoim

zaśniesz  
odejdziemy na palcach
jedynie delfiny budzą się łatwiej

trzeba będzie rozplątać wodorosty 
rzadko przypływ wyrzuca tyle bursztynu
potem pobiegniesz na wydmy poczekasz aż wyschną włosy
dalej już tylko sosnowy las tory działka proboszcza
stary siedzi na ławce o nic nie pyta
wróciłaś -  to i dobrze


number of comments: 2 | rating: 10 | detail

sikimora

sikimora, 20 january 2012

instrumentalnie

Tfu, do czorta! Pękła mi aorta!*

zamachnął się gitarą
na wieloryba przed wejściem
schował się za nią
jak za tarczą

zagrali bez wstępu
kawałek który tylko on lubił
-nie darowała

rano ktoś szlochał w słuchawkę
że między nimi koniec

 *Witkacy Szewcy


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

sikimora

sikimora, 19 january 2012

czy flaczki mogą być liryczne

Gdyby można było podać wiersz
jak wykwintne danie -  czy chcieliby go
zjeść ci, którym czytanie  przychodzi
tak łatwo jakby wedlowską pomadką
ktoś ich częstował, czy przełykaliby
gładko nieświeże serdelki, czy wzruszyłyby ich
rozgotowane brukselki - a przypalone
z czułością kotlety, podobnie jak mdławe wety
- czy smakowaliby z widoczną przyjemnością?
Czy w zadławieniu ością lub niestrawności
po sosie znaleźliby inspirację do rozważań
o losie? Łatwiej być dziś poetą niż przeciętnym
kucharzem, otruty nie oskarży, cech nie ukarze,
byle się z serca chciało, byle się duszą pisało,
a będzie szło jak schabowe, będzie się podobało.


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

sikimora

sikimora, 18 january 2012

chciałabym zostać wolontariuszką

jeśli umrę
jutro pojutrze za miesiąc za rok
to poproszę Pana Boga
by mi wieczność rozmienił
na drobne teraz i tu

nie żeby od razu łatać kładki
skrzydłem czy jako fruwająca
galaretka strzec progu
przed złym

lecz

żeby w czapce niewidce krążyć po domu
zgasić ćmiącego papierosa wyłączyć gaz
poprawić koc a jeśli zerwie się wiatr
zamknąć okno położyć na stole zgubiony
klucz i w środku nocy przekonać ćmę do snu

a na końcu

zachować zimną krew
kopnąć akuratnie
na drogę


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

sikimora

sikimora, 17 january 2012

bohaterski wiersz

dziękuję

że ludzie wciąż umieją się przytulać
że gdy trzeba są mocni jak drzewa
i chronią przed wiatrem  lub też w swoim
cieniu pozwalają przespać gorączkę
chorym od niemądrego kochania

i jeszcze za słów opatrunki za rzeźwiące
napary po których wracają rumieńce
jak łazarzowi gdy jego imię zadrżało
od śmiechu w godzinie żałoby za wielkie
lubienie od stóp do głowy za radość

kiedy się staje w progu z całym
swoim światem na ustach w oczach
aby się nim przełamać
pod kuchenną lampą


number of comments: 7 | rating: 9 | detail


10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1