Poetry

Jarosław Baprawski


Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 january 2012

Przegrani

na stole flacha
pijani siedzimy
śledz leży wbity w ceratę
z groszkiem na głowie
klipsach papryki
zastygł w bezdechu
nic już nie powie

i tylko ja
młody anioł
w zniszczonym fraku
poety

aniele kurwa
przyjacielu mój
codziennie ten sam stół
ta sama wóda kieliszki i chleb
nocne rozmowy
bezsensu
czym kiep?
Aniele-help?

anioł spojrzał na mnie
mętną tęczówką oka
po stole pojechał
na pięcie
i woła do śledzia

poeto upadły
mówię ci wstań
lecz nie idż za mną
anioły nie lubią aniołów

wtem śledz podniósł głowę
i beknął gromko
bądż pozdrowiony
a groszek zielony
wypadł mu z włosów

uniósł go w palcach
i włożył mi w rękę
drzyj zelówy i wypad
pisz wiersze o kurwach
zauważ syfa
życie jest ciężkie
reszta to lipa

o dzieciach głodnych
matkach bez grosza
ojcach menelach
i wódzie
pamiętaj na końcu
pozostaw puentę
nadzieje ktoś znajdzie-
-podniesie

chroń nas
od nieszczęść

aniołów i śledzi
już nie ma
zapili się w trzy dupy
nie licząc groszku
gorbaczow i gogol
stoją na stole
lermontow umarł na kiłę

spierdalaj od nas w pośpiechu
jeśli ci życie miłe


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 31 december 2011

Takie tam:)

naprawdę
mam złamaną nogę
potrącił mnie samochód
który w moim kraju nie ma hamulców
dwanaście ibupromów popiłem
dwunastoma piwami
czuje się hujowo
jak moje ubezpieczenie
do drugiego nowego roku

na koniec w tym dniu
dołaczam Wam życzenia
cytując słowa bukowskiego
bezczelnego jak ja

"opieram głowę o białą
lodówkę i mam ochotę wydać z siebie
ostatni skowyt życia ale
jestem większy niż góry"

powodzenia najdrożsi:)


number of comments: 7 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 28 december 2011

Ciężkie powroty

wycie ulicy
obudziło mnie schlanego
mętny wzrok nie doganiał ostrości
syf powietrza meliny
wgniatał moje ego
w odór pościeli
zlanej wódką

nie wiedziałem
co będzie lepsze
śmierć
czy tkwienie w wegetacji
-ja pierdole
przecież już nie żyje

-nie histeryzuj
wyszło z półświadomości
dasz radę
rusz dupę
usiadłem

przypalając papierosa
przypomniałem sobie
kurewsko piękną towarzyszkę nocy
spotkaną wczoraj
bez przypadku

-może do niczego nie doszło
rude włosy i jej nagość przeczyły
nie mając na sobie nic
nawet wstydu
powalała czerwienią ust
dziewczęcą jeszcze twarzą
zmieszaną z rzeczywistością
kotwiczyła mój stan

-spierdalaj do domu
poganiany  rozszczepioną jaźnią
ubrałem się
uciekając przed spojrzeniem z lustra
wczołgałem się w życie
bukietem kwiatów

mijając litościwe uśmiechy
podobnych sobie robali
wracałem

-ty pijaku
wyłkała żona
stawiając na stole
talerz gorącego rosołu
pachnącego rodziną

-słony ten rosół
kocha mnie jeszcze
czy to jej łzy 
utopione w kółkach tłuszczu domowej zupy
próbują  obudzić sumienie


number of comments: 14 | rating: 10 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 28 december 2011

Piosnka współczesnego zbójnika.......spod sklepiku:)

skrawek nieba 
rozkładam u twych stóp

pójdź najdroższa
w me ramiona pójdź

usta owiń
w ciepły wiatru śpiew

rozkołyszmy miłość
na kołyskach z serc

poszybujmy
niczym ptaki w dal

tuląc się do nieba
tuląc się do ciał

drżeniem serca
zbudźmy śpiące sny

na opuszkach palców
na koniuszkach ust....


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 28 december 2011

Spontaniczna piosnka dla mamy:)

na obrusie szarobiałym
rozłożyłaś ciepłe dłonie
oczy twoje gdzieś za oknem
zimnej furtki klamkę gładzą
 
w myślach już nakładasz obiad
słyszysz szmerek małych kroków
dla uśmiechu słodkich buziek
bez wahania dłonie parzysz
 
z wiekiem czas posrebrzy włosy
a ty dalej przy tym stole
chleb rozkładasz patrząc smutno
tyle wolnych miejsc  wokoło
 
wzrokiem już nie sięgasz furtki
idziesz dalej pustą drogą
gdzieś tam w oczach tli się uśmiech
gdy w pół kroku słyszysz słowa
 
mamo popatrz mamo mamo
 
mamo mamo
mamo mamo
 
obcych dzieci głaszczesz rysy
chociaż widzisz znane twarze
serce nadal jeszcze bije
tęskniąc za tym jednym -  mamo
 


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 27 december 2011

Kocham cię

matko moja ty wiesz
nigdy nie chciałem łez
nad pijackim moim żywotem

całowałem twoje ręce
nad grobem twoich marzeń i wierzeń
podziwiając ciebie w tym czerwonym świecie
którego nie rozumiałaś z nad matczynego stołu
nad którym chleb jawił się tęsknotą
za ogniskiem suchych kłosów
i ziarna pod stopami

kocham cię
i
to jest najważniejsze
bardziej niż to 
że nikogo nie zabiłem
nie okradłem z własnej godności

postawiłem mamo nas wszystkich

ruletka kręci się nad twoim grobem

w swiatełku mojego znicza

sil wu ple


number of comments: 8 | rating: 10 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 27 december 2011

W przyszłości

gdy zaprosiłem ciebie
rozsiadłaś się w moim życiu
pozostając więcej niż kumplem
czymś z pogranicza wędrowca i brata
może  nadam ci kształt syna lub córki
dla której będę szukał słów wytłumaczenia
wzbierającej fali fascynacji dla typa z ciemności
na którego skale rozbijemy swoje wszystkie marzenia
i  moje szczere chęci legną w gruzach
bym powstał rano do dalszego
niekończącego się oblężenia
własnych słabości
jako wolny 
niepoddał się woli autodestrukcji 
lecz otulił ci kolana kocem puszystych wierszy
tak jak róże otaczające nasz dom
zamknęły swoje spojrzenia
na tym co najpiekniejsze
na oknach


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 27 december 2011

O szczęściu

są takie dni
kiedy mogę błąkać się między
pająkiem i siecią
między jadem a słońcem
podążać wyznaczoną drogą
na której nie zmienię niczego
na której jestem głosem
zawieszonym pośród wisielców
skazanych na względne nieistnienie
moge być głosem tych opętanych w ich mniemaniu
najprawdziwszym latawcem pośród tysięcy jastrzębi
szukających z woli przetrwania jadła dla piskląt
wyklutych z jaj podobnych sobie drapieżców
pieprzących miedzy sobą
pochwałę miłości
zawoalowanych śmiercią
królików wyrzuconych ręką sprawiedliwego
do okopów których nie broni nikt
i czym niżej spadniemy z tej skarpy
tym bardziej syzyf wtoczy swój głaz wyżej
by kurwy nie myślały że nie mamy karabinów
mamy wszystko czego im brak
mamy spojrzenie
które nie jest martwe
które jest belką w ich ślepiach
jest porażką ich poukładanego świata
codziennego pierdolenia


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 26 december 2011

Łajdak

wodospadem  wódki
splątany w małżeństwo
spijam  niewierność z gwinta

wodospadem wódki
poszukuję ciebie
odnajdując zawsze inną

wodospadem wódki
spadam w dół
dotykając dna

wodospadem wódki
zaintrygowany
odnajduję bar


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 25 december 2011

Dewiza na szczęście


bycie z kimś
wymaga poświeceń
czasem trzeba powiedzieć
dość

grunt to fajnie się rozwieść
to najlepsze dla mężczyzny
odbębnić małżeństwo
i nie być gejem

cieszyć się życiem
spełniając marzenia
poznawać nowe kobiety
nie martwiąc się o jutro
pić i rżnąć wszystko
co wejdzie pod nóż 
bez sentymentów
ze szczerą radością
strzelić gola

biało-czerwoni


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 25 december 2011

Jak dziś

w takie dni nie czuję się biedny
czuję się jak nędzarz na skraju wyczerpania

chce mi się pić i zachlać na śmierć
spakować to co zostało w jeden wielki mandżur
i ruszyć w świat w przeciwnym kierunku

poprowadzić ten wiersz
w jakieś zajebiste zakończenie

leżąc na łopatach jak na torach
pierwszego najbliższego pociągu
w jego rozpaczliwym gwiździe
zamknąć wschody w jeden wielki świt

więc siadam do stołu
z ludzmi którzy nie przeczytali
żadnego mojego wiersza

dla których jestem oderwaną zawleczką
granatu który zaraz wybuchnie
od nadmiaru alkoholu

może dziś tego gówna wam oszczedzę
skupiając  się na podziwianiu ust
które jutro bedą krzyczeć
ukrzyżuj go

do wieczora umyję ręce
zmieniając towarzystwo
na przypadkowych meneli

zasłucham się w poezję 
na ziemi sajens fikszyn



number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 23 december 2011

Znad żłóbka


dobrze mnie znasz
bez twojego daru
nie powstałby wiersz
nie zadrży źdźbło
nie powieje wiatr
nie usłyszy nikt
ptaka śpiewu
 
nim wejdę na tą ścieżkę ostatnią
nim przejdę samotnie ciemny las
wyryję tysiącem prostaczkowych zwrotów
prawdę dla zamkniętych za życia oczu
 
kamieniami słów
rzuconymi w świat


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 23 december 2011

Motyl

pół życia tańczyłem
zmieniając buty i tancerki
nie zwracając zbytnio uwagi na muzę
lecz bardziej na systematykę napełniania
 
ulepiony przez jednego wielkiego jajcarza
który zrobił mnie z miłości do mojej matki
poniekąd dla odtworzenia swojego odbicia
zapewnienia kontynuacji wielkiej włóczęgi
 
po śladach jego butów
zwiedziłem wszystkie knajpy
spróbowałem wszystkiego co płonie
co spłoneło opłakiwałem czytając książki
marzyłem o portowych burdelach
krwawych bójkach na noże 
piździe całującej rany
i księżniczkach
 
w życiu spotkałem bardzo różne kobiety
o filigranowych stopach zbereźnice
z cyckami na których ssanie
włączało się automatycznie
niezależnie od przebiegu
kochałem wszystkie
 
jak i potwory 
które rżnąłem pijany
w ich kurewskim uśmiechu szatana
na ustach więdły pokrzywy
i moja młodość
dojrzała
delikatne kobiety
które tylko podziwiałem
dla samej rozmowy
głębi w oczach
dotyku

dla jednego słowa 
przeczytałem tysiące wierszy
i mógłbym napisać najlepsze na ziemi
lecz niestety muszę dbać o wątrobę
 
by podziwiać motyla 
na krzewie budlei
w domowym fotelu
z noblem na kolanach


number of comments: 0 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 22 december 2011

Deja vu

odwrócona dupą 
rzuca w twarz z całą złością
co podać

pół litra żołądkowej

podaje po trzecim
ludzie mówcie wyraźnie

otwiera kasę
i nie ma drobnych
nikt nie ma drobnych

zabiera flachę

nikt nie chce rozmienić
moja ostatnia stówa może być fałszywa
sąsiad z góry może być transwestytą

kurwa 
gdzie ja jestem
i kto mnie woła

czy to dzieje się naprawdę


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 22 december 2011

Dopóki nie zerwie się sznurek

codziennie z zaciśniętą pętlą w drogę
drogi której nie czuję pod stopami
lecz wiem że jest pokrętna
i do dupy jak wzgardzony taboret
i mogę żyć z tym sznurem
i mogę przebierać nogami
                                                     
w nicości bezwolnie dyndając
otwartymi oczami patrzeć w sufit
szarpać na haku lub spokojnie zdechnąć
pogodzony jak kukiełka                            
na którą zabrakło materiału                           
lub tchnienie stwórcy było zbyt słabe 
by dała radę dzwignąć główną rolę 
                                    
w teatrzyku życia
mogła pić
pierdolić
a nawet kochać

w kilku odsłonach
rozłożyła wszystkie role
fikcyjnych bohaterów
pozostała sobą

wywrócona na drugą stronę
między sceną a kurtyną tańczy na wietrze
za pijanym suflerem przekręca kwestię

w poezję bez picu
dopóki hak w suficie


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 22 december 2011

Tak ciężko trafić na siebie

powiedz dlaczego usta
pragną pary do ust
furtką otwartych oczu
przechodzić z szeptem
na palcach wśród burz
 
powiedz dlaczego dłonie
pragną pary dla dłoni
z doliny spacerem po górach
powracać śladami z tęsknotą
w polany zmysłowych miejsc
 
powiedz dlaczego kocham
pragnie do pary dwóch serc
w wiosennym śpiewie słowika
kołysać dwa ciała przez wiersze
wijąc gniazdo wśród drzew
 
Och wytłumacz mi życie
dlaczego grają me świerszcze
ze smutkiem za ciepłym piecem
szukając siebie od nowa
melodią na parę skrzypiec
 
mimo że znam odpowiedzi
to ciągle pytam tak samo
dlaczego
dlaczego 
dlaczego


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 21 december 2011

Jak co dzień

w porwanych majtkach dnia
zalewam resztki kawy
posłodzić nie mam czym
skończyły się ziemniaki

jestem czysty
jak i portfel pełen tlenu
z numerów telefonicznych
wytasowałem najbogatszą

przytachała torby
zakupów pełnych piwa

nastawiła pralkę
schłodziła zimnej wódy

odwirowałem ją ze wspomnień
po mężu pewnie geju

zrobiłem cztery razy dobrze
na wymuskanym łożu

kup mi jeszcze fajki
i jakieś pół litra

pomogłaś jak mogłaś

zaorałaś małą cipką  
tantiemowe pole

z zachwaszczonych myśli
zastrugałem ołówki

jeszcze ze dwa kliny
i napiszę wiersz

och misiu
nie pracuj dużo
dbaj o siebie

jak coś to dzwoń

i weź nie pisz
mus


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 21 december 2011

Bilecik z nocnej szafki

każdego poranka
codziennym zwyczajem
rozwalasz moją psychikę
ciśnienie podnosząc
lepiej niż kawa

potokiem słów
tłoczysz w mój umysł
głupie pieprzenie
o miłości niespełnionej
związku z facetem
nie tym co trzeba

nocą pławisz się na falach dunajca
ulegle pozwalasz wyciszyć burzę

z dzikością tornada na twoich biodrach
rozrywam w strzępy nawałnice pożądania

tym wścieklej
kocham
       coraz głębiej
                     mocniej

co noc Mount Everest
i zejście

do pierwszego
porannego powitania


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 21 december 2011

***

położyłem się na gwiazdach
i zasnąłem na poduszkach
piersi poszewek

napisałem symbole
naszych imion
bez znaczenia

usta płonęły ogniami
tamtego wiatru co zgasł
na żagli oceanie

tylko ty 
i ja w tobie

prosto na wiatr


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 december 2011

Żyć nie umierać

jeszcze tylko przepłukam gaźniki
i rura do dechy gaz
miniemy opłotki poranka

wjedziemy spod rynny
toastem w niagarę

zocha dupo ty moja
twojego męża zdrowie

no co
nie ta dziurka
klepnij się w plecy

nic
tylko pogratulować

on daleko
ty stawiasz
wspólnie pląsamy
i jest fajnie

jak w polsce 
kurwa


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 december 2011

Spadek

dno szuflady
wyłożyłem piętkami
wypieczonego chleba
 
z czasem zmienią się w suchary
dla głodnych spadkobierców
myszy i moli
 
pełnymi kieliszkami wpływam
w ostatnie wiersze
 
z papilarnych linii na szkle
pozostała biografia
 
reszta stoi pod zlewem
ułożona w chronologiczną całość
 
spis treści
zamkniętych rozdziałów
zaledwie cztery strony
mojego świata
to wszystko

moja ostatnia para butów

lakierowanych

siedmiomilowych


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 december 2011

Niedorobione kwiatuszki

rozsypany piasek
wsiąka w pustynię
rozbita klepsydra
krwawiącej monotonii
 
za karawaną beduinów
czas zaciera ślady
na krawędziach ust
zdychają pocałunki
 
złudzenie oazy
unosi na fali
cienie twarzy
 
na horyzoncie
ostatnia palma
usycha w słońcu
 
żegnaj
to kwestia czasu
nie pragnę już wody
 
jedź na wyspy
zarabiaj

daj kurwa żyć


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 19 december 2011

Pastorałka na nowy świat końca herezji

współcześni  ludzie
to pożeracze własnych mózgów
żerujący na własnym gównie 
ulepionym z nie swoich zdań

biedni bogatych
bogaci biednych

wszystko co przemielą 
rozparzone języki
żrą pomiędzy sobą

na każdym kroku
                    polityków
                          prezydentów  
                         
obywatele obywateli

kurwa 
jak pięknie
dumnie to brzmi

a może  
karmiciele  i dawcy
grabarze połączonych sztabów 
nad urnami pełnymi prochów kłamstw 
spopielonych między ustami
                                          a 
                                              mikrofonem
                                                          kamerą
                                               plebsem
                                 a ekranem
                 w telegotowaniu na twardo
            jajogłowych pederastów
ciągnących sobie druty
po zejściu wizji
z orbity 
na ziemię
         osranych
                zaszczanych
                           obrzyganych
                                    zachlanych
na ziemię syfu
            monopoli
            taniego wina
            agencji towarzyskich
            poselskich biur
            miast
            wsi 

a na ulicy leżą wszyscy
równo w gównie
obyczajowa śmietana
pierwszej strony gazety
 
i obowiązkowo
wysokiego szczebla
prowokacja
z tłustej czcionki 
                       arcy kurwa
                               sekretarka 
                                        asystentka
                                                cichodajka
bez pracy
skruszone damy
nakarmią motłoch rewelacją
seksualnych dewiacji
pseudoliderów
                prawicy
                     lewicy
                        skrajnych ugrupowań
                        centro olewaków
                        zacnych ludzi

                        na szlaku
                        na flaku
                        na fleku
 
wszyscy są karmą 
wszyscy pożywieniem
wszyscy małpami łykającymi kit
padłem żerującym na tonącej łajbie

mimo to 
popierdolmy 
jeszcze o ideach 

     wartościaciach
                       państwie 
                                 komórce
                                           invitro
                                                  bogactwie
                                         gejach
                           lesbijkach
                anarchii  

o lewych rękach do pracy
i innych chujach mujach
nie mówmy
 
codziennie
popijam to wódą
spłukuję do szamba
z resztkami kaca 

szczęśliwy jak mało kto
piszę swoją poezję
sam czytam
i czekam

na wielki wybuch 
fanatycznej wolności


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 18 december 2011

Cholera

wyglądasz oknem
auto pod bramą
trochę spocony
naciskasz pilot
udawaną troską
otwierasz drzwi
jedno spojrzenie
dostajesz w ryj

ty kurwiarzu

nie myślisz o niej
dawno jej nie ma
ale skąd wie


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 18 december 2011

Na grani


masz przestrzeń
łańcuch jest długi
życie strome

balansuj



number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 18 december 2011

Ostatni

wyrzuceni z własnego domu
zamieszkali w lasach
z własnym cieniem
dzieląc chleb
oczy w mroku
odbijały światła okien
dłonie stygły na zimnej stali
 
dookoła śpiewały kosy
drzewa płakały od nowych ran
tańczyły szubieniczne powrozy
zgrzytały klucze zamkowych zasuw
 
obok stał dom
           stał kain 
             stał świat

położyli się na progu 
zdeptanej wolności
 
 


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 17 december 2011

Tylko dla kogo

tabunem dzikich koni
rozbiegły się myśli

w śladach kopyt
odciśnięta tajemnica
 
słabe padły na początku
bieląc szkielety nagich kości

szalone pędzą nad przepaść
świadome braku skrzydeł

tylko pegazy
postawią kopyta
pijąc ze źródła

rozpalą gwiazdy
słowami wplecionymi w grzywy


number of comments: 13 | rating: 13 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 17 december 2011

ten nigdy nie zazna słodyczy

w płomieniach rozpaczy
płonę bezsilnością
załamane ręce
poszukają ukojenia

na wodach jeziora
różanego ogrodu
przesuwam czółenka nadziei
w perełkach powtarzanego imienia

pięćdziesiąt wzgórz
dookoła cichej doliny
z jednym wejściem
dziewięciu kroków

na pierwszym skrzyżowaniu
dzielimy resztki ryby
z okruchem chleba
pójdę dalej 

ciernistym brzegiem
w matczynym wzroku

koralik za koralikiem

kielichem goryczy
w objęcia syna


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 17 december 2011

Można

rozłożyć się w poprzek na łóżku
każdy z muszlą szklaną przy uchu
kołysać w śpiewnym alzheimerze

można

wyczekiwanym świtem
pobiec przez pustynię
w rajskich smakach
opłukać języki

można

na ulicy
zanurkować
w studzienkę
i wyjść dnem morza
na brzegu wyprowadzenia
powrócić do domu z niewoli

można
 
wypić ostrygi
zasłuchać się w szumie
wody w muszli klozetowej

wszystko można
hasta maniana 

kubusie puchatki


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 16 december 2011

Spotkanie z nieznajomą

spotkaliśmy się przypadkiem
wieczorową porą 
na pustym chodniku
resztki lata niosłaś na stopach
wysoki obcas dodawał smukłości
nieziemsko zgrabnym nogom

w twoim wzroku płonęły ogniki
a usta koloru jarzębin
malowały obrazy uśmiechu
w zmysłowości wilgotnych warg

wziąłem cię za rękę i szliśmy obok siebie
gorączka oddechów w magnetycznym biciu serc
sięgnęła apogeum

przy parkowym drzewie 
oparta o pień
wyszeptałaś
weź mnie w zapomnieniu
nie pytaj o imię
tak po prostu
wypełnij pustkę 

pod pajęczą sukienką
w mojej dłoni płonęło jej łono
drżące ciało stapiało się w jedność

na tropikach piersi
i chłodzie krągłych pośladków
kreśliłem współrzędne paraboli lotu

wbrew logice czasoprzestrzeni
wzniosła się na wyżyny
galaktycznego pożądania
międzygwiezdnej podróży

słowo-Rżnij!
nabrało nowego
intymnego znaczenia

ona oparta o pień brzozy
i ja rozpalony ekstazą
wystrzeliłem w kosmos
srebrzysty warkocz
komety halleya
przy tym
to pikuś

po achach
i ochach
w delikatnych pocałunkach
uściskach dłoni
chwila ciszy

Burza braw

tak
to pijany menel
zbudzony opodal
klaszcze w dłonie
zadowolony z kina
ja pierdole
jesteś debest
łyknął wino
i położył się spać

a my

a my zrobiliśmy to jeszcze raz
pod innym drzewem 
w innej pozycji

69 96 128 

zadzwoń


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 15 december 2011

Moje kubańskie cygara

w moim domu
jest dużo poetów

ja zbieram pety
prosto z ulicy

kromki chleba ze smalcem
przekładam nędzą

soloną cebulą
częstuję

wykrzywiają usta
trupiobladych twarzy

więc śpiewam im pieśni o kurwach
gram na harmonii wzruszeń
próbuję obudzić życie

oni palą moje wiersze


number of comments: 13 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 14 december 2011

Dla serca ze szrotu

kobiety mogą być ostre jak brzytwa
lub tępe jak trzonek noża

te które znałem miały w sobie wszystko
i były bezwstydnie  soczyste
 
spływały po języku
                    po brodzie
                           po piersiach
                                  po udach
                                          po pościeli
 
w każdym miejscu na ziemi
w każdej pozycji względem słońca
 
wiecznie pijany
kochałem wszystkie
będąc na drodze donikąd
nie mogłem zatrzymać żadnej
na dłuższą metę
 
z dnia na dzień
nakładały coraz więcej wosku
coraz więcej piły
 
były jak corvetty  
z mega przebiegiem
niedozajechania z pozoru
popędziły dalej
 
w niekończoncych się wirażach
wypalają resztki z rezerwy marzeń
 
żyjąc wyjściem na prostą
umierają na przypadkowym zjeździe
 
prowadzą się bardzo swobodnie
każdy chce się przejechać
tylko niewielu jest stać
na garaż


number of comments: 24 | rating: 9 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 13 december 2011

do niego

jakiej potrzeba woli
by przejść poprzez ludzi
 
z wściekłych twarzy zaczerpnąć siły
ramieniem uczucia objąć każdego kto płacze
samemu będąc na skraju rozpaczy
 
ile jeszcze potrzeba kroków  wsród razów
aby wspiąć się z ciężarem ponad głowy
wybaczyć wszystkim w ostatnim oddechu 
 
z ciemności powrócić
by nie czuli się samotni
w drodze


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 12 december 2011

Dziecko ulicy

chodzę ulicami
zaglądając kobietom w oczy

ciągle sam

wystraszony
kładę się cieniem
pod rzęsami ich pięknych oczu

we łzach spływam
im po policzkach

skarmiany okruchami
kobiecej dobroci
po słodyczy czekoladowej
przenikam uśmiechem
w otwarte serca uczuć

w papierkowe sreberka
zawijam marzenia w pytanie
czy też mnie szukasz

mamo


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 12 december 2011

Trzy strony medalu

w moim świecie śmierdzące skarpety
to zawsze rozmnożone bakterie
nie ma kwiatów o pąkach diamentowych
i z szamba nie skrzeszę magii
nie jestem czarodziejem
lecz tym który wtyka palec
w odwieczny dylemat
poetyckiego gówna

czy bić pianę
z tego czego nie ma
robić wodę z mózgu
mydląc oczy
zachwycającą formą
czy wędrować krawędzią 
zdrowego rozsądku
opisać prawdę

wyzwolić z kajdan iluzji
zagubionego człowieka
dwadzieścia cztery godziny na dobę
faszerowanego kłamstwem
telewizyjno reklamowych bilbordów
niekończącego się szczęścia

każda płytka ulicznego chodnika
zawiera piasek wodę i cement
a oprócz barwnika
jeszcze krew i pot brukarza

lecz kto świadomie
popadnie w niełaskę czytelnika
zamiast lawendowych zapachów
wydobędzie smród kurewsko samotnej ulicy

upomni się o chleb dla matki bez grosza
porzuconej przez męża i państwo
nakarmi obdartych bezdomnych
koczujących na obskórnych dworcach
zauważy samotne staruszki
pozostawione same sobie
z węglarką węgla

a naprzeciwko 

niekończące się oferty
lazurowych wybrzeży słonecznej Turcji
rozpalone neonami kryształowe witryny
przepięknych sukni i smokingów
czerwone chodniki pełne gwiazd
za uśmiech których fotograf
kasuje majątek

i prawda 

nic mnie tak nie boli
jak dramat tych najmniejszych
straconych z oczu dzieci
nad brzegami rzek
jeziorek
stosów śmieci

jestem w szoku

czy ten świat
to jeszcze jest poezja
a my to jeszcze ludzie

nie wiem
i to mnie przeraża


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 12 december 2011

Tancerz

miałem kiedyś taką jedną
miała męża za granicą
kochał wódkę i zapił się gdzieś
między naszymi stosunkami
 
miała wyrzuty
musiała wyjechać
potrzebowała spokoju
a przy okazji dorobić grosza

tańcząc w  barze w centrum hamburga
po godzinach pukała się z  niemcami
nie chciałem wierzyć

wróciła po trzech miesiącach 
zarobiona nie do poznania
powiedziała
to koniec
 
wyrzygałem ją z siebie
po miesiącu chlania

po roku zadzwoniła żebym przyszedł
chciała odbudować uczucia
zaczęła na stojąco
dokończyliśmy leżąc
 
więcej jej nie widziałem
nie chciałem wracać
zmieniłem numer 
 
napisała list
że mnie kocha
że zawsze będę w jej sercu
ale jestem biedny
więc wychodzi za reinharda
 
dała mi dupy tylko tak 
spontanicznie
na pamiątkę
 
a tak w ogóle to ma padniętą psychikę
i żebym nie myślał o niej jak o kurwie
przesyła mi sto euro 
 
nie miałem czasu myśleć
tańczyłem dalej fokstrota
w nowych butach
z życiem


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 11 december 2011

Na środku mostu

przychodzisz 
siadasz
wyjmuję niewidzialny beret
naciągam głęboko na oczy 
rozpływam
pomiędzy jezykiem
i podniebieniem
płynę krawlem przez zupę
kotletem zatykam wybuch

mam gdzieś
twoje historie
o rozlanej żółci mamusi
niestrawionych skwarkach szefa
koleżance z pracy
która straciła włosy
w bójce przed sklepem

jakieś życiowe rupiecie
wysypujesz na środek stołu

przestań pierdolić
i raz 
mnie
posłuchaj

wychodzę
jak nie wrócę sam
to z kolegami
jeden raz
w życiu
nic nie mów

przełknąć wszystko
z jednym kotletem
zdjąć beret

jak zwykle zmywamy talerze
wspólne śmieci lądują w koszu
idziemy do pokoju odnaleźć zalety
we własnych fotelach
jest nam bliżej
do cukiernicy
dotyku dłoni
uśmiechu

łóżka


number of comments: 13 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 11 december 2011

Tylko to zostało

przeminęły 
z echem wspomnień
strzały korków
od szampana
a z serpentyn
tylko łupież
nie ma ryżu
już we włosach

jeszcze słyszysz
dźwięk moniaków
co na schodach
turlają się szczęściem
niepisanym
tobie

po latach powiesz 
piękny był czerwiec
wrzesień
październik
i tych parę fotografii
za weselnym stołem

całe życie
trzy rozwody
stara komoda
wesołe ramki

i ja
fotogeniczny


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 11 december 2011

Powodzenia

kiedy nie masz już wiatru
połóż się na falach
poczuj chwilowy dryf

zapatrz się w niebo
zapal fajkę
zaciągnij bogiem
wszystko widzi
więc wyciągnij flachę
postaw na stół
rozlej w garnuchy
złóż w modlitwę
rozwiązane z szeptów
wspólnej ciszy języki
i mów

wyrzuć za burtę
wszystkie bagaże
rozsyp wszystkie bóle
odetnij kilometrowy trał zwatpienia
razem z kotwicą
wewnętrznych rozterek
 
rozwieś uprane myśli 
między dzisiaj
a jutro

co wyschło zakładaj
zaprasuj kanty
przetrzyj glany
rozłóż siły

między wiatrem 
a żaglem
 
masz wiosła
i gwiazdy

nie pierdol się z życiem
jak matka z łobuzem

każdy ma swój port
każda łódz kapitana

ty też masz
wszystko


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 10 december 2011

Wojna

pół litra żołądkowej
nie słyszy
pieprzy przez telefon
z jakąś posraną koleżanką
o jakimś zapyziałym facecie
jego badaniu na prostatę
lub woreczku żółciowym 
swojej mamusi
telefoniczny orgazm

stoisz
słuchasz szczytowania 
za tobą zgraja
niedorobionych obywateli 
depcze po piętach
wszyscy manifestują życzliwość
obijając koszami
próbują siły
podchody
rekonesans 

tak naprawdę 
to już widzisz siebie
z kijem od bejsbola
złamanym na łbie
sprzedawczyni
gołymi rękami
wyrywasz facetowi prostatę
mamuśce woreczek
jelita i kamienie
zakładasz na szyję
zapinasz na stojaka
jej posraną koleżankę
odbezpieczasz granat
rzucasz za siebie

lub nawet 

cofnąć się kurwa
mam bombę

widząć ich na glebie
radośnie wracasz do kolejki
zdobyłeś trochę przestrzeni
rozładowałeś nerwy
cierpliwie czekasz 
na swoją kolej

pół litra żołądkowej 

uśmiechasz się 
oni do ciebie
ależ proszę
przepraszam 
za znakami pokoju
tablica
Minen

w wyobraźni karabiny maszynowe
trup ścieli się gęsto
rzeź niewiniątek
zgrzyt zębów 
gwałty
morderstwa 


tylko kiedy
i komu odbije

jak przed sklepem


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 9 december 2011

Niepokonany

czasem czuję się samotny
uciekam przed gwarną wódką
piwnym rechotem kolegów
myśli przybierają na wadze
z pórkowej w ciężką
krople potu
chwila bezdechu
wewnętrzne dialogi
łapią na wykroku
i jedna myśl

wyjść z tego
pierolonego narożnika

wszystkie za i przeciw
biją po wątrobie
wbijając igły
wracają 
do głowy tęsknotą

poranki i zachody
wtopione w bezbarwną szarość
zaciągają zwątpieniem
 
bliski nokaut
zachęca do ucieczki
rzucenia ręcznikiem
odwieszenia rękawic

w smugach marzeń
dostrzegasz nagle
tyle kolorowanek

przeraża brak kredek
o pastelowych odcieniach
 
pozostał tylko ołówek
i coraz mniej czasu 

naszkicować obecność
zaznaczyć siebie 

w twoich oczach
otworzyć miłość

spłonąć

kawałek po kawałku


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 9 december 2011

Krzesła i taborety

spotkałem kumpla
pijany bełkotał  przy barze
moja żonka to jędza
całe życie byłem ślepy
teraz wiem
resztę odkryłem
w senniku
przyśnił mi się taboret
sny nie kłamią
piję trzeci tydzień

postawiłem mu kolejkę
powiedziałem coś durnego
pomyślałem pierdoli
powód zawsze się znajdzie
nie wszystkim się układa

w nocy przyśnił mi się las taboretów
widocznie nabił mi bzdury do głowy
moje kochanie krzątało się po kuchni
widząc że nie śpię
jej słodkie usta zmieniły się w megafon
sprzątnij te swoje ciuchy
wszystko porozwalane na środku pokoju
na skarpetach pojechała koncertem życzeń
w trzech słowach
starła mi uśmiech otworzyła oczy
nie rozumiesz idioto

jeszcze nie wierzyłem
resztę rozwiała jej mamusia

to ty jeszcze śpisz
nie jesteś w robocie
bez mojej córki
byłbyś bosy i goły

O kurwa pomyślałem
nazwałbym cię po imieniu
oszczędzę dzieciom widoku
pakowania ciuchów

nie sprawdzałem w senniku
z każdą minutą przecieram oczy
byłem pośród wilczyc
czarownice z salem
to przy nich 
sierotki małgosie


teraz już razem z kumplami
łoimy tekilę zlizując sól z piersi dziwek
zagryzamy cytryną prosto z talerzyka
wzgórków łonowych

 żyć nie umierać

tylko tak trochę głupio było na początku
teść to prawie jak ojciec
ale pije równo i dupom nie odmawia

zdrowie tatuś
ale nam się trafiły

kule u nogi

przeżyjemy
pieprzyć senniki


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 8 december 2011

Jest jak jest

zniszczone damy
uwielbiają pijaków
pijacy na równi ze złodziejami
i całą resztą męskiego grona
kocha się w kurwach
żenią się z dziewicami
czasami
każdy może upaść

trafić na swojego
lub swoją
miłość
to po prostu
ustrzelić białego kruka

i jeszcze żeby na koniec nie stwierdził
że był to kruk farbowany
a może tak naprawdę wcale nie strzelał
tylko był frajerem
tokująco toczacym
odwieczne boje
o  damy

czy chodziło o miłość
ucieczkę przed samotnością
bycie razem w bogactwie
w nędzy już nieteges
czy bardziej chodziło o dupę
jej status qwo
posiadanie na wyłączność

są zasady
takie i siakie
w większości łamane
bardziej strach przed zdradą
postawiony na 
na ostrzu noża
dymiącej spluwie
załatwiłby sprawę
lecz to już bezprawie

nie wierząc w zaufanie
prawdziwą miłość
zdradzony kochanek
może wyhuśtać się na linie
silniejszy zostanie pijakiem
a ten co miał w dupie miłość
był najsilniejszy
i po sprawie

śmieje się damie prosto w ryja
robił ją w balona pół życia
ma dorosłe dzieci na boku
dwie wille i basen
głupia ździra

za tęczówkami pięknie umalowanych oczu
pod pięknym ciałem boskich kształtów
delikatność lub potwór
budzący z faceta ciamajdy
z jakiegoś obszymura
czułego kochanka lub drania
faceta z jajami lub total zero 
i wszystko na  odwrót

a gdzie jest poezja
poezja
jest pośrodku
na granicy zatartej w ludziach
porosła trującym bluszczem zakłamania
pochwałą sielankowości i piękna wszystkiego 
co nas otacza
pomijając ciemną stronę życia 

tkwimy w szambie po uszy


number of comments: 32 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 8 december 2011

Pożądanie


wieczorem 
usiadła nagle
naga
na klawiaturę
 
mam już dość
twojego pisania i chlania
zajmij się dzisiaj mną
napisz w końcu wiersz
o ustach co pragną
 
na moich piersiach
pisz piórem pocałunku
rozpierdol mnie całą po fundamenty
 
nowy połóż kamień węgielny
pod miłość    
 
rano
podała płatki bez mleka
patrzyłem na powracającą z ruin
delikatnie otrzepałem jej tyłek 
z resztek gruzu 
 
cały dzień
przytulałem ostrożnie
zegar cierpliwie cykał na ścianie
 
wieczorem
w moich ramionach
laska dynamitu
 
potarłem o draskę
lont płonął


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 december 2011

Do pary

jolka była piękną kobietą
postawiła tylko na nie tego konia
gdy opadł tuman kurzu 
została z losem
 
jeszcze żyła
serce biło wbrew
 
bez wahania rozbiłem w jej oczach lodowe góry
titanika wyciągnąłem na powierzchnię
wpłyneliśmy do amazońskiej dżungli
resztką dziewiczej rzeki przez andy
na bosaka wróciliśmy  do  domu
ocean obmył nam stopy
nie mamy czasu
na sen

dobrani


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 december 2011

Idę

tam gdzie nie sięgnie wzrok
nie doleci żadna myśl
logicznie postawione pytanie
umiera na blacie baru
zapocony barman
w którego łysinie
poprawiam fryz
nalewa setę
też by łyknął
moja już niesie
do ust
rozwiązanie
na skrzydłach
szybuje wzrokiem
horyzont drzwi
otwiera moje kochanie

idziesz kurwa
do domu


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 december 2011

Jedno rozdanie

resztki mgły rozsuwają zasłony okien
gdzieś pod stołem spóźniony nietoperz
obija ściany szukając sufitu 
który zamienił się rolą z podłogą
 
zlewasz z butelki resztkę kolorów
przecierasz pomarszczoną ceratę
dziurkami w chlebie zaciągnij się życiem
wszysko kurwa już dawno  rozlane
 
jeszcze tylko do końca doturlać wózek 
na dnie wądołu rozłożyć bagaż
nakryć się kartą przeznaczenia
czy wtasować się w talię
nowego rozdania
 
co ty
pierdolisz
 
karty odkryte leżą na stole
tkwisz z rękawem
w gównie po uszy
razem z dżokerem
leżącym pod stołem
 
zbieraj majdan
jeśli dasz radę
i wypad
z teatru


number of comments: 11 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 6 december 2011

Zwyczajność

bladym świtem  
skarmiona okruchem  
myśl 

dasz radę

zapiąć koszulę
codzienności
dziurka
za dziurką 

guzik
  
za guzikiem 

dasz radę

zarzucić na łeb 
przepocone chomąto
zacisnąć krawat

dasz radę

wczołgać się 
w życie

już za progiem 
będziesz stał

jesteś zbyt hardy
by klęczeć

dasz radę

idź
pod prąd

depcz chwasty
przytulaj kwiaty

wnzieś się
ponad


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 6 december 2011

Znieczulica

ból głowy
idzie za rękę
z pustynnym potworem
sahara to pryszcz
jedno piwo
 przedsionek oazy
serce stanie za chwilę
nie
kurwa
 jednak bije
jakieś głosy
z lewa
i z prawa
pogranicze obłędu
zatrzymanie oddechu
śmierć wybawieniem
jeszcze wodotryski potu
zmieszane z trzydniówką
oddechu
o śmierci
gdzie jesteś 
może wytrwać
anioł stróż
wytrwaj
zdecydowanie
do sklepu
przechylam browar

proszę pana
w sklepie nie wolno

ja umieram

Wynocha


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 6 december 2011

Tunel

pochmurne dni
wypinają się na mnie
gołymi tyłkami 
jestem otoczony
cholernie smutnym nastrojem
w takie dni
błądzę tunelami myśli

w takie dni
wolałbym siedzieć
w najgorszym barze
pić z  menelami
ocalałymi z  nuklearnego wybuchu
życiowego kapiszona

w takie dni
nawet nie mogę odnaleźć siebie
wyobrażam sobie swój pierwszy świt
bez słońca widzianego z ziemi

wódka mi nie wchodzi
gotuję w garku piwo
mieszam cukier
słucham dżemu

wychodzę
wracam z rurą
i słuchamy ryśka
do rana


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 5 december 2011

Pozytyw

to co było nie wróci
bumerangiem wspomnień
w pieprzeniu sumienia
zapity na amen
ostatni aborygen

tamte dziewczyny
już dzieciate
jak nie z jednym
to z drugim
najważniejsze
becikowe
 
nie zbaczam z kursu
droga prosta
nie mogę się zgubić
nawet pijany
instynktownie
czytam z gwiazd
w pochmurną noc

tak czasem 
sobie myślę
ile przygód 
jeszcze przede mną
flach niewypitych
butów zdeptanych

kobiet gotujących
na przemian obiady
w tej samej kuchni
co druga to żona
panna lub wdowa
nie wnikam 

ścierek nie zmieniam
ja je wyrzucam
ze skarpetami
do kubła 
pod zlewem
osobista kolekcja
klaser kancerów

drzwi też wyrzuciłem
nigdy się nie zamykały
w domu przeciąg
wentylacja
bez zarzutu

czuję się wspaniale




number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 4 december 2011

Rozgrzeszeni

spotkać rodaka 
za granicą
to nie mieć wyboru
wyiska cię w tłumie
i te jego ziomuś

masz fajki ziomuś
pożycz na znaczek

pierwsza myśl
wywalić mu na łeb
parę lodów
upierdolić
we własnym moczu

a druga
że może to Jezus
wiec dajesz szluga
pare drzazg 

dalej będzie sępił
jadąc na patencie
ty zmienisz drogę z kościoła
poszukując dziury w sieci

w rachunku sumienia
może wyjdziesz na zero
posuwałeś cudze żony 
zdradzałeś swoją
ona ciebie

wszyscy święci


number of comments: 0 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 4 december 2011

Loteria

zła kobieta 
wchodzi bez pukania
prosto do salonu
usiądzie w fotelu
rozchyli uda
zmruży oczy

bez słów
uśmiechem
powie
do nogi

przybiegniesz
bez ociągania
zrobisz stójkę
zaaportujesz uczucia
wycałujesz stopy
strzelisz minetę

sam sobie
nałożysz koronę
ogłosisz królem

wygłosisz orędzie
spętany stułą

otworzysz oczy
zwiedzając zoo

zobacz kochanie
mam ręce goryla
spojrzy na ciebie
i powie

wyprostuj się
kurwa
jak ty wyglądasz

młodzież
szaleje ze śmiechu

popatrz
jaka fajna dupa
widziałeś jej chłopa

daj spokój
to jakiś odpad

na pewno
ma dopalacza

ten ledwo żyje
z takimi szkłami
nie trafi w dziuplę

niedojad

dostaniesz zawału
skręcisz wylewem
jakoś dożyjesz
lub dostaniesz kopa

tylko nie kręć głową
masz jeszcze rentę


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 4 december 2011

Gdzie jesteś

koszula zlana potem
przenika przez skórę
wtapiając w krwiobieg
tygodniówkę oddechu

przyjezdne kurwy
stojące po rowach
nie wykazują współczucia

mam je w dupie 
one zapewne też mają
gdzieś
moją zapoconą koszulę

one by mi dały 
ja nie dam złotówki
więć możemy pomarzyć
chwilę dalej

stare baby
na wiejskiej ławce
seplenią mantrę
plując na brody

pijak
dziwki i magdaleny
na jednej drodze
i sześć tysięcy
róż wiatrów

każdy patrzy przed siebie
a tylko jedno skrzyżowanie

tylko ty 
znasz tajemnicę
jakie to fajne

za zakrętem
brakuje procesji
księdza
i teściowej

w sklepie
ABSOLUT

ciebie nie ma


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 3 december 2011

Tatuś

weszliśmy na salę
skurczeni do ziemi
krzyk paraliżował oddechy

nogi w górę
na boki
oprzeć stopy

zostałem przy głowie

zaschło mi w gardle
na sam widok narzędzi

zasypali mnie pytaniami
czy będę nagrywał kamerą
czy  robił zdjecia

byłem w szoku
chciałem uciekać 

nie zostawiaj

zostałem

pchałem czołgi
i parłem przez okopy

pierwszy raz 
modliłem się szczerze
by spuściła ręczny

dojechała płaczem

byłem dumny
z naderwanym uchem
pogryzioną ręką
całowałem jej usta
oczy i dłonie

wykiprowałaś
jak stara  

mam syna


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 3 december 2011

Szopka








nie ma wyjscia z labiryntu
jest bezwzględny przymus
ulepić resztkę siebie
z tego co zostało
graniczy z cudem

na dzień dobry
niewłaściwym pinem
zblokowałem bankomat
kolejka niecierpliwych
wsciekłym wzrokiem  
wychłostała plecy
 
muszę kupić pół litra
papierosy i kawę
zdenerwowany 
chętnie bym ich zjebał
pozostałem człowiekiem
na skraju paniki
 
w ataku depresji 
spadłem ze schodów
najmądrzejszy z tłumu
przyłożył kamieniem
alkoholowej  choroby
 
przeszli nade mną
tacy dumni
i zdrowi
 
obrzucili gównem
kwiecistych epitetów

było tak świątecznie
bożonarodzeniowo

bankomaty rzygały królami

pastuszkowie witali
 
odarty ze złudzeń
stałem nad żłóbkiem











number of comments: 8 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 1 december 2011

Ewenement

mówiła że kocha
może mieszkać pod mostem
pierdoliła o miłości
nawet przez sen

teraz śpi
w drugim pokoju
mówi że ją duszę
zaciskam pętle

czyta harlekiny
rozwiązuje krzyżówki
na koniec miesiąca płacze
że nie ma na podpaski

ja piorę
gotuję obiady
i dymam
jej najlepszą koleżankę


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 1 december 2011

Gospodarz








gdy żył
każdą grudkę 
ziemi pieścił
kościstą dłonią
delikatnie czesał
łąk zielone włosy
w zbożu spełnił
chleb powszedni
rannych zorzy
słowo

gdy umierał
znakiem krzyża 
znaczył dzieci
na tę ziemie
ziarnem łez
sypiących kłosów
upominał

kochajcie ją jak siebie

jeszcze nie ostygł
a szatę rozdarli
porzuciwszy ojca
i rowery
w mercedesach odjechali
do miasta 
za chlebem
głodni świata
szkiełek



tylko pies wiernie
przy nim trwał
gotowy skonać
za tą miskę pełną
sprawiedliwości






number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 1 december 2011

Melina

cześć pijaki
łachudry
pięknoty
stare dupy
obszczymury
złodzieje i degeneraci
wchodzę na melinę
a ona pieje w zachwycie
cześć pierdolcu
siema wariacie

klepią po plecach
wóda się leje
pełne garnuchy
zalane blaty
mordy się smieją
ślubowanie
braterstwo
muza płynie
nieprzerwanie
wyzwiska
krzyki i wrzaski
walimy wszyscy
lecz wszystko to mało
ręce już chodzą
za gardło
za ciuchy
wyrzuty
żale
a w mordę
ten z tym
a tamten za tamtym
napierdalamy
nie patrzymy
krew
zęby
kopy i jęki
pisk dup
i cisza

później nostalgia
dalsze picie
zwycięzcy wybaczają
pokonani przepraszają
jedni się mądrzą
drudzy słuchają
łoimy dalej
coś pieprzymy
tulimy
pocieszamy
płaczemy
rzygamy
szczymy
rzęźimy
śpimy

słońce wstaje
my już dawno
co niedopite
dopijamy

melanż życia

ktoś dochodzi
inny znika
nawet śmierć
nas łączy
w innm składzie
rzeka płynie
melina też
porywa nurtem
bezpowrotnie

nieśmiertelna
mutuje

brak szczepionki


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 30 november 2011

Retrospekcja

wsłuchany w amplitudy myśli
błądzę w roztańczonych trawach
przesuwam wzrokiem
delikatne kontrasty barw

krzykiem żurawi
powracam w przeszłość
na styku nieba i ziemi
szum skrzydeł duszy
i ja

łzy spływające w środku
zamazują zarysy wyrazistości
zacierając abstrakcyjną akwarelę
niedosytu mijajacego życia

wtulony w polny głaz
chłonę chropowatośc skóry
na twardej surowości trwania
okrywam stopy kocem mchów
by zgasnąć w słońca zachodzie
zimnej stronie cienia

nie żałuję niczego


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 30 november 2011

Męski punkt widzenia

obudziś się rano
na dzień dobry
wyściskać dupę
wyrwaną w barze

pod kranem
zmoczyć głowę
wejść w życie
namaszczonym
jedną lub drugą
szklaną
z tego co zostało
wbić klina
między drzwi
długiej nocy 
a futrynę poranka

paląc papierosa
wciągnąć z dymem
widok nagich cycków
rozrzuconych na łóżku
w burzy włosów
anielskiej twarzy
zatopić oczy

lepsze to
niż panorama za oknem
smutnych oblicz nijakie rysy
na szarym bruku chodnika
nawet jednego śladu
zjechanych butów
a kysz
mary poranne

pod kołdrą
wilgotna cipka
przeciąga się leniwie
jednym uśmiechem
mrugnięciem oka
temperuje ołówek

do stworzenia wiersza
brakuje  jednego numeru
playboya


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 30 november 2011

Do domu

niepokojące zmiany nastroju
korespondują z dupowatym dniem
wątroba raczej zdrowa
hipotetycznie
gówno mnie to obchodzi

niewyraźne dni
biją po oczach

nawet wódka
zgwałcona
we wszystkich pozycjach
spowszedniała

czy jest  jeszcze coś
oprócz śmierci i sraczki
co dzisiaj mnie zaskoczy

a jakże
świadkowie

w wypierdalać
poczułem że żyję

pragnienie
pomalowało ściany
na niebiesko

sąsiad z góry
zaintonował

"twierdzą nam będzie każdy próg"

umocniliśmy przyczółki
ostatecznej krucjaty

po litrze na twarz
wracaliśmy niesieni na tarczach

lamperiami


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 29 november 2011

Upadły król

dziś przyjechał pijak
co wyśnił mi się w nocy
skrzynkę grzybów
postawił na schodach

bez słowa
transakcja krótka
na jedno wino
i dziękuję

tak codziennie
karmię tłumy
z groszy
buduję szałasy

a moje wierne psy
patrzą mi w oczy
bez słów
mówią

królu


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 29 november 2011

Powrót do korzeni

karaluch wyszedł z dziury
patrząc na świat
współczesnego prymitywu

od rana napierdala muza
piętro niżej młodzież
szykuje tornistry do szkoły
kurwa skończyła się gandzia

smród papierosów
przewierca ściany
najebany tatuś
śpiewa na schodach

mamusia nie przebiera ziemniaków
zamknij mordę
ty skurwysynie
to pani docent
on z taczką magistra na budowie

zdechnę tu razem z nimi
pozorując inny gatunek

wpoję dzieciom
reguły jaskiniowców

najważniejsze przetrwanie

konsumujcie
to przeszłość

wpierdalajcie
drży na końcu języka

niewypowiedziane


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 29 november 2011

DJ

przychodzimy nad ranem
kran dalej kapie
to samo łóżko
z nową twarzą 
wygląda bosko

mechanicznie zmieniam płyty
otwieram  butelkę
kolorując złudzenia

pukamy się do czwartej
w przerwach na siku
trochę dymu
lampka wina

wraz z naftą
gasną tematy
resztkę ciepła
wcieramy w ciała

do południa
wyczarujemy z fusów
niezgodność charakterów

nie patrząc w oczy
zamieciemy pod dywan
stertę rozczarowania

jak zwykle
nacisnę stop

trzask w głośnikach
zagłuszy kroki za drzwiami

sąsiadka krzyknie przez ścianę

kurwiarz i pijak

wysmaruję jej klamkę gównem
rozkocham

po ślubie
wyrzucę w pizdu
te płyty

naprawię kran
posadzę drzewo


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 28 november 2011

Pijacka kołysanka budzikiem dla obywatela

w ciemnej nocy
wilgotnej ulicy
oślizły bruk
oplutym językiem
liże podeszwy
wysadzonych z siodła
tradycjonalistów

rozkołysane tułowia
niesione promilami
gasną w bladych
światłach latarni
na oddechach
parujących wódą

w rozcinanym zębami neonów
obrazie śmierdzącego miasta
zimny pisk szczurów
szelesci prutą folią
populistycznych czipsów

ze śmietników plugawego życia
histerycznym odruchem
pukają do okien
słowa piosenek

dupy moje dupy
dupy i dupeczki
śpijcie kurwa łachmany
pedalskie
dziady wy
polewaj nie pytaj
my Polacy


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 28 november 2011

As w rękawie

nie planuję następnego dnia
jutro ma zawsze swój plan

zna wszystkie ruchy
ja też nie zdradzam swoich

życie jest grą w szachy
czuję się pionkiem

ale na pewno jestem graczem 
skoro planuję strategię
stawiam opór

skazany na porażkę
chodzę po ulicach

na jezdni rozjechany człowiek
mówią
biegł po robaki

robaki wygrały
ryby popłynęły rzeką
szach mat

dlatego nie planuję
jutro ma zawsze białe
i asa w rękawie


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 28 november 2011

Łaska

zwykły poranek 
zaparza kawę
ćwierkanie wróbli
zagłusza łopot skrzydeł
zwiastowanie

kocham cię tato

dobra nowina
bosymi stópkami
rozdeptała resztki
zamyślenia na twarzy

policzki na ustach
i uśmiechu najsłodsze buziaki
w gilgotkach radości
ciałko pachnące matką

z dziecięcą radością
przekładasz kanapki
i idziesz do roboty
nowo narodzony


number of comments: 19 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 27 november 2011

Konsensus

dość już mam ciebie
twoich zupek bez wyrazu

kostka rosołowa
szyderczo roześmiana

smacznego
spływa zębami
hamując okiem z plakatu
bo zupa była za słona

wezmę cię do dobrej knajpy
beczka soli przed nami


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 27 november 2011

Zombie

ze świtem dnia
opada z oczu mgła
klaksony ulicy
zadzierają kołdry brzegi

kolejny dzień
blaszanym kapslem
otwiera sklepikarz

i pierwszy łyk
znajomy smak
jeży mi mózg
przenika wskroś
głodowy mulak

bez biletu
z górnej półki
kasuję
kolejne przystanki
na żądanie

błyskają fleszem
butelki dna
a rura pali
martenowskim piecem

na przekór losowi
pomyślisz-i chuj
jadę do Perth
witaj australio

dżipies i simlock
stoją pod sklepem
trzęsące dłonie-
-sponsora brak

idziemy bracia
do kiosku ruchu
wody brzozowej
butelek rząd

nie można tak tracić życia
trzeba z żywymi do przodu iść
ale czy oni
wezmą nas z sobą
bo przecież-
-każdy z nas
to trup


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 26 november 2011

Nad Wisłą

mogiły bohaterów
pozostały bezimienne
porosną smutnymi datami
w nieśmiertelnych kalendarzach

kolejne drzewa
starte na papier
spłyną żywicą

cichą modlitwą
w stukocie czcionek
krwisto czerwonych nekrologów

szyderstwo śmierci
w bezbronnych oczach

dla jednego oddechu
drzwi dzwignęły symbole

próg był relikwią

dom
Ojczyzną

jeszcze tylko ten krzyż

i te matki
w niemodnych beretach

ością stoją

na drodze do wolności
podeptane róże
i słoma


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 25 november 2011

Kryzys

wpełzam mimo woli
w wąskotorówki myśli
w zmęczonym umyśle
stopniowo wysiada elektryka
życiowa bocznica
majaczy w oddali

czas czołga się po plecach
grając bólem
na klawiszach kości
na kolanach
dobija
kolejne szczeble
krzyżowej drabiny

nieprzerwanie poszukuję
punktu zaczepienia
gwoździka
do zawieszenia płaszcza

kruszejący tynk
nie pozostawia złudzeń
krawiec już szyje

jednym słowem

popelina


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 25 november 2011

z żółtego w niebieskie

krągłymi ruchami języka
delikatnie natarłem

sterczące sutki
parzyły usta

zaciśnięty między biodrami
nasłuchiwałem klekotu bocianów

wsysany łonem
chwytałem brzytwy

spinając pośladki
jedną liną
lecimy na bungee

o ja pierdolę
z całym łóżkiem

sypialnią
piętrami
do nieba


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 24 november 2011

Julka

noc ci wpina
gwiazdy we włosy
księżyc srebro
na usta kładzie 

w pocałunkach przemierzam szczyty
gorących piersi zmysłowe wulkany

patrzysz na mnie
z uśmiechem mówiąc
przestań pieprzyć
te głodne kawałki
dobre dla dziewczyn
z krainy bajek 

chodz i zrób robotę
porządnie mnie przeleć
dokładnie
raz przy razie

ty mój poeto

Ooooooo!
teraz rozumiesz

prawdziwy wiersz

recytujmy
inwokacja już była


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 24 november 2011

Brat

gdy byłem dzieckiem
postawili diagnozę
zdrowy i silny
dzwignie życie

błąd w sztuce
zostałem poetą
z bratem syjamskim
wrośniętym w głowę

nazwałem go jacuś
choć może to kac
pije za dwóch
i chyba mnie wykończy

pocieszający jest fakt
że nie zrośliśmy się penisami 
tylko poezją


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 24 november 2011

Między jednym i drugim pokoleniem

zmrok zaciaga leniwie
mgliste firany
słońca zachody
zawisły nad stodołą

w malinowej herbacie
domieszką spirytusu
rozcięczam czerwone krwinki
żylastych odłogów

skrzypi podłoga
pod ciężarem czasów
ze srebrnych włosów
resztką młodości
kurzy z czupryny

rozgrzebuję popioły
wypalonych kartoflisk
ojciec miał zawsze
sól w kieszeni
i koszulę pełną dymu

na pieczonych ziemniakach
parzymy usta
w siwych smugach
połyskują fanarki źrenic

droga do domu
owiana dymem
z końskiego grzbietu
słucham opowieści
o zsiadłym mleku
z glinianej dzieży

ojciec przeciera oczy
między jednym
a drugim ogniskiem
nie ma dymu

teraz rozumiem
skąd te łzy

tato


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 23 november 2011

Kadry pergaminowego aniołka

Tłum pijaków pod sklepem.
Rozwałkowane twarze.
Rak płuc.W szalonym pluciu.
Ścieli się breakdencem na chodniku
młody starzec.Wyładowanie epilepsji.

Pierwszy rzut.Godzina świtu.
Następni kładą łby.Na stole
butelki i kipy w symbiozie.
Szukają miejscówki do snu.

Rzut drugi.Obiadowa pora
przychodzi ostatnia.Matka
jednego ciągnie za mordę.
Spojrzenia zazdrości.Przykryte
ironicznym uśmiechem.Maska
twardości odsłania łzy.Dziecko
wpatrzone w akwarelę nędzy.Prosi
się świnia sąsiada.Kup mu lizaka.
Pergaminowy aniołek odszedł
z niczym.Niezmącona codzienność.

Rzut trzeci.Powrót ojca.Potworny
smród.Modlitwy o ciszę bez odbioru.
Skrzydła tracą piórka.Każdej nocy
inna bajka zabiera marzenia.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 23 november 2011

Skazany na Shawshank

z miejskich pól południa
krokiem niewolnika
wracam do chaty

biczowany uliczną reklamą
nucę work songi

krok dalej pół naga diva
zachęca żony przebrane za panny
do kupna wibratorów

strefa lasów sromotnikowych płonie
strażackie sikawki wymiękły
podwiązane nasieniowody
ograniczonych możliwości

pokornie zakraplać
czy wyskoczyć oknem

zestresowany
sam już nie wiem co robić

z witryny kiosku
goła mucha
roztrzelała z CKMu
pół chodnika męskich twarzy

przetrwali jedynie członkowie
ruchu oporu
i ja
osiedlowy redaktor
piwnicznej gazetki ściennej

druga połowa żeńskich pasztetów
bez atrybutów kobiecości w ofercie
wzięła ją na bagnety zazdrosnych oczu

w domu podkręcą machinę kłamstwa
lawiną żądań i terrorem
wymuszą odpowiedz

-kochanie jak ci się podobam

-piękna jesteś

poniesie echo
w eter pustej głowy

bez mrugnięcia okiem
z grymasem uśmiechu na twarzy
zawyje dusza nocą listopadową
rewolucyjnym nastrojem

spontanicznym odruchem
zawracam na pięcie
kupuję loda z dodzią
ciężki karabin maszynowy
pół litra i cztery piwa

teraz zastrzelę żonę 
i teściową

jedną gazetą

z pełnym wzwodem pierdolnę flachę
a cztery piwa spokojnie odwrócą role

ziemniaki obrane

to ruszyć dupy
i wynieść śmieci

bastylia zdobyta
jaja dudnią jak dzwony

republika
czy reżim kadafiego

wybierać


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 23 november 2011

Jutro

głowa mi pęka w tym nienormalnym domu
pakować się zdziry i won mi z chałupy
skończyło się wracam do życia
koniec

heniek pierdolnięty jesteś daj pospać
wczoraj tak kryśkę gniotłeś po nocy
zmęczona jestem niewyspana rozbita
a ty się rzucasz z samego rana
niedochlany jesteś czy źle ci dała

sylwia ty się odwal od mojej szparki
no nie baby nie wytrzymam wypierdalać
wiersz chcę napisać
na dziś
na odnowę
jak mam się skupić
butelka pusta
usta suche
coś gadacie
kto was zrozumie
jak wy same
takie głupie

heniek a o czym ten wiersz napiszesz
o was bezmyślne rury
a o mnie napiszesz że ładna jestem
ładna jesteś ale głowę masz do dupy
a w wierszu chodzi
by miał duszę
delikatnośc i piękno
a wy takie jesteście puste
bez ambicji
tak mi wstyd za was
no i gdzie goła mi tu idziesz
nie widzisz że piszę

heniu
heniu
jutro napiszesz
rzucisz picie
może nawet wygrasz w totka
lub znajdziesz pracę
wszystko się zmieni
kupisz dziś flaszkę
heniek

ty to zawsze popadasz w przygnębienie
gdy w twoich oczach te marzenia
chodz do pokoju
dam ci za darmo
tylko już przestań
no nie płacz

heniu
heniuśku
heniuńku
ty marzycielu

poeto


number of comments: 6 | rating: 0 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 22 november 2011

niewidzialni

z dnia na dzień
samotny i zamyślony
wyglądam przez okno
do roześmianych twarzy
może ktoś zobaczy
i wstąpi na słowo

kiedy wychodzę do ludzi
długa ulica faluje obojętnie
samotnością stratowanego chodnika
i płaskimi twarzami
zatroskanych obywateli
szklanych pułapek

zazdroszczę gołębiom
mogą nasrać na głowę
i mają to wszystko
w podogoniu

nagle biała laska
czarny okular na twarzy
dotyka mnie w ramię
nie wierzę i laska
chyba też
otrzepując mi mankiety
z podróżnego kurzu

cześć stary
mnie też nikt nie widzi
chodz pójdziemy razem
niech laska prowadzi


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 22 november 2011

Pasjonujące pytanie

w krzyku tłumu
światło rozpala czaszkę
zawisłeś bezimienny
postronny z pozoru

poszybujesz
za jedynym głosem 
który widziałeś
przed złamaniem kolan
z piętnem
startym w obietnicy

czy to ty
a może ten drugi
kruczoczarny element
bez oka
stał prawdą
obok światła

dwa wymiary zła
na tle jednego dobra
i na odwrót
ciągła równowaga tła
to jak gra
w trzy karty
stawką życie 
rozdaje szuler


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 22 november 2011

życie po śmierci

wzięłaś mnie za rękę
prowadząc po swoich piersiach

na każdym skrzyżowaniu
mam zielone

wyszeptałaś imię
inne niż moje

tir rozjechał mi głowę
niczego nie poczułem

teraz przechodzę na czerwonym
z piskiem hamulców
rozdarte chałapy

ślepaku
życie ci niemiłe


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 21 november 2011

Smutna historia

na starej maszynie do szycia
fotografia czarno-biała
oczy roześmiane 
i dłonie splecione
młode jeszcze

a na ścianie miłosierny Pan
nawołuje tęczą promieni
pójdżcie anioły
Jezu ufamy Tobie

na pokuciu
Matka Boska Karmiąca
aniołem stróżem 
nad łóżkiem dziecka
rozkłada oczy

oddychają ściany
żyjące kapliczką
u szczytu domu
Maryjo Częstochowska

miej nas w opiece
szkaplerzyku 
nad drzwiami

krzyżem
Jezus przybity
i głos ligawy
z oddali


to Polska
 
moich dziadków
 
ojczyzna


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 november 2011

Wiersz

dobrze jest posiedzieć
( oczywiście w barze)
więzienie to inna piłka
brzeszczot do metalu
i takie tam
smutne firanki

barmanka ma piękne cyce
można dostać zeza
między oddechem i piwem

jebnę chyba wódkę
wyłączę wyobraźnię

nalać panu jeszcze

z twoich rąk i truciznę

napisze pan o mnie wiersz

już jesteś wierszem
chodzącą treścią

w zamyśle twórczym
wywołujesz dylemat

czy zalać ci formę
pokochać


czy przejść ponad


w stosunku przerywanym
otworzyć spadochron


Kryśka


Heniek


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 november 2011

Sztafeta

zawsze biegałem najszybciej
wciąż pierwszy
najlepszy
wspaniały
lecz chyba słabo trenowałem
w prawdziwym wyścigu
wypierdoliłem się wraz z życiem
na pierwszym zakręcie
na łeb spadło mi małżeństwo
samochód co wiecznie się pierdoli
raty za mieszkanie
rachunki
prąd
telefon

tablice dekalogu
skopały mi rozum
na dodatek córka
oznajmiła że w ciąże zaszła
kurwa
co za życie
codziennie oglądam
podeszwy od spodu

znowu podnieśli ceny paliwa
jutro wzrośnie akcyza
czy wejdziemy w strefę euro
polacy ruszyli do niemiec
czytam ze zwitków gazet
przybitych gwożdziem obok sedesu
spłuczka kieruje je do żródła
szambo
szambo też jest pełne
wywóz gówna
para stów
chuj
mam dość
jutro niedziela
żonka drze się z kuchni

-masz drobne na ofiarę

-tak

jutro sam się położę
wypiję ile dam radę
oddam wszystko
by stanąć na chwilę
świat niech zapierdala
ja nie biegnę
zrywam kontakt

jestem żoną alkoholika
wyznanie na zwitku
wcale się nie dziwię
podcieram tyłek
idę spać
kurwa
zapomniałem spłukać
do szamba
które to okrążenie
w dupie to mam

a żonka

-chcesz seksu

śpij
jutro ci oddam
wszystkie pieniądze
tylko śpij

-zabezpieczyłaś się

-no coś ty
musisz wyskoczyć

kurwa
mieszkam na parterze
jutro niedziela
wysłuchamy kazanie
jak miliony innych
pobiegniemy
do komunii
i komunikanta
przecelebrujemy naszą świętość
zaledwie do ławki
jeszcze krzyżyk na drogę
i start
na golgotę

żonka

-jakie jutro spodnie włożysz
te od garnituru


-nie
dżinsy


-włóż te od garnituru


kurwa
o d p i e r d o l s i ę
krzyczę całym ciałem 
nie otwierając ust
komory serca drżą
komórki mózgu zalane krwią
jądra pękły

-dobrze
te od garnituru
śpij


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 19 november 2011

Horyzonty








za zimną bramą
pożydowskiej kamienicy
kocie łby
wystają z rynsztoków
 
na krawężnikach
gromadka dzieci
o buziach sinych
puszcza zapałki
w śmierdzącym potoku
 
porwane koszule
nie chronią od zimna
trzeźwa matka
wątpliwa sprawa
 
tylko te oczy
głęboko smutne
wypadają obco
na brudnej ulicy
 
ojciec menel
gdzieś leży za rogiem
 
gołe i bose
maluchy
 
sprzedadzą puszki
podzielą groszki
 
gorzki to cukier
 
czy jest ktoś chętny
podzielić się życiem
 

wzrok tłumów
pobiegł sklepieniem


ciało Chrystusa

amen


 




number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 19 november 2011

Rejs

morze wódy przepłynąłem
nawet nie wiem kiedy
wrakiem aort
destylowałem hektolitry krwi
trzewia płukałem
wszystkimi wynalazkami
i tylko wątroba zna prawdę


na środku katamaranu
posadziłem drzewo
zakotwiczyłem w atolu
błękitnej laguny


nieustannie
słyszę trzask poszycia
rozpadającego się statku
miejsca dla trojga
kusi
ale czy kurwa
wszyscy wrócimy


ostatkiem sił
spinam kadłub linami
bacząc na moje drzewko
cały mój świat
stoi niewzruszony
na jednym słowie


tato


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 19 november 2011

Logo







 
w ulicznej bramie podmiejskiej kamienicy
pod neonami gwiazdek hoteli
nikt nie zliczy stojących przy asfaltach
ruchomych afiszy
 
pod nagim logo skrywają coś więcej
udając twarde z wyboru
na podobraziu delikatności papierowej
często rozdarte między życiem i domem
 
wytykane palcami
parzone spojrzeniem
zamykają w myślach świat marzeń
odprowadzając dziecko do szkoły
 
uwielbiają zakupy
nic nie sprzedają
nawet ciuchy wspomnień
wyrzucają z pamięci
 

codzienność to sen
koszmarna śpiączka
 
w nadziei wybudzenia
rozdarty afisz
oddycha marzeniami
 
kredka do oczu
łzy
tamą trzyma
 
szpilki to nie kapciuszki
a logo to nie imię




number of comments: 3 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1