ALEKSANDRA, 15 march 2012
czerwone lśniące
delikatna skóra
wygodne
stare z wywalonymi
jęzorami wyrzucę z domu
zapomnę
mimo że do nich sikałam
narobiłam sobie jedynie odcisków
ALEKSANDRA, 14 march 2012
Wieczorem spływam
w dół
jak kropla rosy
po źdźble trawy
zwilżonej
nocą uderzam siłą
większą od etanolu
rankiem unoszę
zapachem kawy
rzęsy
za dnia snuję jak
dym z papierosa
pudrowe perfumy
słodkie zamykam
usta
odkręcam kurek czerwony
pieszczotą nie obdarujesz
psa który przyniósł
martwego ptaka
oczy
ALEKSANDRA, 12 march 2012
Zastygłam na twych ustach
jak ciepła czekolada
zmrożona
szczytem krzyku
poległam pod sufitem
wplątując się w
miodowe zasłony
na chwilę
spływam, marznę,
przytulam
śnię o białych kwiatach
zapach kawy.
ALEKSANDRA, 10 march 2012
W szafie na drewnianych wieszakach
pokrytych aksamitem i atłasem
wiszą moje sukienki
mają własną historię
pachną różnymi perfumami
są wysokiej klasy markowe
czarna z koronką od Depresji
która drażniła grzbiet
szara rozwleczona z zepsutym
suwakiem od Apatii
od lat ich nie zakładałam
o znalazła się nawet ta
wielobarwna pstrokata od Euforii
szkarłatna od Miłości
ta jest najpiękniejsza
niestety za mała
zamykam szafę ubrana w dres
o nieznanym kolorze bez metki
ALEKSANDRA, 8 march 2012
Nimfomanka
Wodziła wciąż wzrokiem
za jego trzecim okiem.
Służąca
Kłaniała mu się w pas
po pracy, cały czas.
Żona mechanika
Gdy skończył się pieniążek
polerowała drążek.
Ogrodniczka
Kiedy zabrakło męża
użytek czyniła z węża.
Krawcowa
Materiał był zbyt długi
nie chciała się podjąć usługi.
ALEKSANDRA, 8 march 2012
Urodziłem się siedemnaście lat temu
jeszcze tylko rok i będę wolna
nie zaakceptuję tego nigdy
potężne dawki estrogenu uzależniają
zazdroszczę siostrze ze jest siostrą
matce że jest matką
nawet suce kurwa zazdroszczę
za rok może dwa
ktoś też złoży mi życzenia
ALEKSANDRA, 6 march 2012
Turkusowy skarabeusz siedzi na lewym kciuku
niech mi nie pierdolą by nie wierzyć w amulety!
On, ten wielki co oddycha świadomie niech nadal rybki hoduje.
Myśli w głowie dziecka tworzą pętlę
będzie filozofem a może to tylko
nerwica natręctw.
Wyjątkowość, za nią obrywasz sam od siebie.
Mówią manipulacja, aktorstwo i te laleczki voodoo
które siostra Basia przyniosła na religię.
Jak ciężko wytłumaczyć że jesteś prawdziwy.
Powiedział bądź jak Wiedźmin.
Mamo czy na pewno te myśli miną?
ALEKSANDRA, 6 march 2012
Gdyby tak można uciec w lato
zasypać piec szarością dnia
pić zimne piwo nie herbatę
z morzem w negliżu chwytać czas.
Ziarenka piasku na pośladkach
zapachy frytek, ryb smażonych
dreszcze od słońca dotyk wiatru
kanapka z serem już stopionym.
Mokre powroty tramwajami
błogość zmęczenia słodkie drzemki
gdyby tak można uciec w lato...
Zamknij to okno do cholery!
ALEKSANDRA, 6 march 2012
Ciemna wilgotna suterena
pleśń odór ziąb okienko małe
w kącie w barłogu śpi samotnie
matka na trzecią poszła zmianę.
Choruje tak od urodzenia
złowroga astma dech zapiera
szmacianą lalkę tuli mocno
zimno jest dla niej do zniesienia.
Matka gdy wraca jest zmęczona
nie starcza sił by zbierać opał
tulą się mocno rozgrzewają
odbija echem się choroba.
Lekarstwa cichym są marzeniem
niestety czynsz trzeba zapłacić
i ugotować trzy ziemniaki:
Śniadanie obiad i kolację.
Kolejny dzień gdzie słońce jasne
rzuca słabiutki cienki promyk
przez małe okno dla dziewczynki
co ręce ma jak zimne lody.
Dzieciństwo jej oczekiwanie
na matkę co dostarczy ciepła
w malutkim szarym zimnym świecie
żyje i tylko na to czeka.
Lecz noc zbyt długa i za zimna
minus dwadzieścia brak remedium
zastygła ta dziewczynka silna
teraz jej ciepło bez oddechu.
ALEKSANDRA, 5 march 2012
Krawędzie ostre jak
paznokcie twoich słów
wbiły się głęboko w pośladek - mówisz
Siedź
ja posprzątam te brudne epitety które leżą
skomlą odurzane wódką
minionej nocy.
Siedzę zamykam w
dłoniach złość widzę
twoje włosy wplątane w
obrączkę
na parapecie przyschnięta krew krzyczy
do mojego
sumienia Skurwysynu!
a ty jak gdyby nigdy nic
otwierasz karton
mleka Siedzę na połamanym
krześle egzystencji
w śmietniku domowego ogniska.