Poetry

Nevly


Nevly

Nevly, 11 march 2015

gdzieś tam pośród fal

są takie wyspy
gdzie lagodnieją pejzaże
zaludniasz
otwierając biodra na szerokość okna
owocowo
szczęście zamykasz w kropli

wcale się nie obrażam
spocony czekaniem na miłość
bez opamiętania
przechodzę w stadium ananasa
taki niegrzeczny mogę więcej

szybszy od neostrady
odkrywam twój wewnętrzny ogień
bliżej niż dalej
są pejzaże
przy których wyspy nigdy nie bywają bezludne


number of comments: 2 | rating: 12 | detail

Nevly

Nevly, 7 march 2015

8 marca... wolałbym aby każda inna data była razem z Tobą

niczym ósmego dnia
na co dzień jesteś jeszcze bardziej
marcem rozsądkiem przebiśniegów
jak dziecko we mgle tu i tam
nie dotyka niepewności
bo czyż potrzeba aż święta
byś była kobietą która wszak i tak
wobec faktom które zaistniały
wbrew logice i wszelkiemu rozsądkowi
jest jedyną
która kwalifikuje się do piedestału
przecież
to wcale nie nadaje sensu
kiedy za dnia bywasz jak diabelskie oczy
które jednak
każdej nocy przypominają mi że żyję
a potem
to nawet nie zapominam szeptem
że gdzieś coś cichnie i coś się zmienia
ale do tego przecież wcale
nie potrzeba mi goździków
róż frezji bo po prostu taki już sobie
jestem od kiedy mój bez egzaltacji
widok na twoją piękność trwa
a nadzieja jest spełniona

tobą ten wiersz
jest jak ten zakochany
a ja po uszy
piszę ot tak sobie żebyś nie myślała
i powiem ci tylko po cichu
wszystkiego najlepszego kobieto

bo przecież cholera
tego za nic nie mogłem przegapić


number of comments: 2 | rating: 13 | detail

Nevly

Nevly, 6 march 2015

pani wstrzymała wiosnę tak lekko jak wstrzymuje się oddech proszę pani

póki co bliskość jest w słowach
jawa czy sen
kawałek nieba
odkrył przede mną twoje oczy

zapatrzony
zasiałem na ziemi spustoszenie
a temu co pomiędzy
nie potrafiłaś sprostać

sękami na siłę
w chmurach zrobiłaś kilka dziur
teraz deszcz pada chociaż wcale nie chce
powiedzieć przepraszam

w kilka kropli
ziarnem zebranym po zmroku
zrodziłaś zagniewanie
w nadmiarze
kłosy liczone w kawałkach
przed niebem zasłoniły moje oczy


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

Nevly

Nevly, 6 march 2015

jestem tu po to by cię podziwiać

jak zwykle
wieczorem za oknem bez liku gwiazd
a jednak dla mnie jedna i tylko
świeci najjaśniej kiedy po kąpieli
pachnąc blaskiem na kolację
w samym szlafroku
krząta się po kuchni tak zgrabnie
że nie mogę już dłużej wytrzymać


number of comments: 25 | rating: 10 | detail

Nevly

Nevly, 5 march 2015

łączność niepodzielona

noc była na tyle udana
że księżyc
zawstydzony bardziej niż lekko
założył spodnie
i poszedł po świerze rogaliki

do śniadania
jeszcze wszystko może się zdarzyć
po raz kolejny
opowiem ci coś z wiosną w tle

w poszukiwaniu światłocieni
będąc wtedy kiedy jest nam dobrze
znów dotkykamy bezpiecznej przystani
skutecznie chroniąc czerń i biel

taka w odwilży
pomiędzy oswajasz mnie na ukośny rzut oka
to w zupełności wystarcza
aby słońce zaświeciło przez żaluzje

a teraz
tam gdzie wtulasz się w drzewo
zjedz rogalika
ja zaparzę pyszną kawę


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Nevly

Nevly, 5 march 2015

cel

zimno mi
nie wiem co zrobisz
ubierz przykryj
albo nie
nie przykrywaj
rozbierz

a potem nakryj


number of comments: 2 | rating: 10 | detail

Nevly

Nevly, 4 march 2015

nie moja wina

dziwisz się czemu tak zemszczę
dlaczego szydzę
uciekam przerywają mi istnienie
skradziony clind eastwood
tylko na discowery
a na wp dzieje się wszystko w kropka pl

najlepiej
chanel za chanelem
pilot gotuje się szybciej niż wspólny obiad
cholera
i wszędzie to samo

a to proszek co pierze lepiej od tego
co to ostatnio miał prać najlepiej
a to bezzwrotna pożyczka całkiem za darmo
rozdają kasę słyszysz
bajery rowery i wiatr w oponach
a ja najnormalniej w świecie
nie mogę dotrzeć do końca filmu

no i znów przeminęło z wiatrem
a tak chciałem trochę po pracy
popłakać oki już nie grymaszę
tylko mi nie mów
że jutro pozbawisz mnie siwizny
bo właśnie pokazali ten fantastyczny preparat

wiesz co zgaś to pudło
chodź do mnie

naleję lampkę czerwonego


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Nevly

Nevly, 4 march 2015

czujesz to Luno?

gdy mgła przesłoni
dedykowane dwa palce
na urodziny
księżyca nocne wędrówki

twoje moje przypływy
namiastką dzikiej namiętności
róż dryfujący po zakazanych
strefach owoców pioruny
grzmoty
a niebo nie smuci się burzą

prężysz w takt
nikt jak ty tak wiernie nie słucha
w odbiciu nasycam myśli
zaszeptaniem w kąciku oka
karmisz zmysły

czas zatrzymał się w upalność
jak wirtuoz
gram w twojej filharmonii
koncert dedykowany od środka


number of comments: 8 | rating: 10 | detail

Nevly

Nevly, 3 march 2015

w tych kilka szyb otwartych na świt

wiersze tobą zapisane nocą
moje słowa wypowiadane za dnia
a dalej cyber bezsenność
granicząca z technologią nowych

perspektyw kilka kaw o świcie
mimo odwagi nieśmiałe próby zaczepek
co słychać wyspałaś się
tak ale wcale nie chciałam

fundament kolaboruje z poezją
uwzniośla na pamiątkę jednak to
nie wystarczy
dom słowami otwiera drzwi
na okno które potrzebuje więcej powietrza

nie pytaj
nie wiem nie znam odpowiedzi
nad wszystko ponad kilometrową
przepaścią trudno jest podjąć decyzję
więc w kilka słów zapisanych nocą
odpowiem ci wierszem
nad ranem rozedrgany o świt
kiedy powiesz twoja


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Nevly

Nevly, 3 march 2015

kiedy to wreszcie zrozumiesz nie bierz do siebie

za furtką najcichszego z przedmieść
przetrwanie wiruje jak helikopter nad miastem
złudzenia stawiane pasjansem
i szanty umarłych niepogodzonych z losem

ten nie ma domu inny pił a tamten przegrał
każdy kiedyś przez to przechodzi
przekleństwo duchów przyczyną kataru
a w drugim niepokoju trzy butelki

oni wszyscy pochodzą od boga
dlatego wciąż próbują
światłem na wodzie podtrzymać pamięć
a przecież za mostem każdy ma coś do ukrycia

mężczyźni którzy się starali
kobiety które nie były zatracone do końca
dzieci które niczemu nie są winne
nikt nikomu nie zabroni iść

konserwatorium znoszonych kroków
człowieczeństwo a swoją drogą
do drzwi wciąż puka ktoś kto wciąż kocha żyć
w sieć samotności łapiąc świty bogów
z namaszczeniem wspomina róże z kenii

na bezdrożach nie umyjesz mnie po deszczu
kiedyś to wszystko miałem na wyciągnięcie
a teraz
co mnie to obchodzi
choć nadal pachniesz miętą przez rumianek


number of comments: 1 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1