Nevly, 14 september 2012
na bezdrożach teraźniejszości
jesteś złożona z trzech minut absurdu
pod bezludnym drzewem odliczasz kamienie
kiedy powinnaś budować wzloty
myślisz że to bezpieczne jak leżenie na podłodze
ale mylisz się
w podróży do krainy zakwitłych ogrodów
najważniejsze są skrzydła
posyp ptakom zanim je roztrwonisz
spróbuj tylko bądź a polecisz nawet w deszczu
wtedy zapalę ogień
i rozwinę nad tobą parasol ze swoich dłoni
Nevly, 14 september 2012
nie wolno nam
zapomnieć ławki z całą partyturą melancholii
ten spacer był natchniony
nawet bogowie zdejmowali czapki
oczęta ptaszęta impresja chwili
bez lęku bez tytułu naiwni zagadką nocy opętani
zauroczeni gwiazdą spełniającą życzenia
miałaś diabła za skórą
powroty
niech przemówią róże
Nevly, 14 september 2012
gdybyś znała to wszystko gdybyś wiedziała
co chowam
dla ciebie w zanadrzu gdybyś znała moje imię
tak bym chciał zedrzeć wspólne podeszwy
i sukienkę w kwiaty
z ciebie
gdy trwa spektakl w szczerym polu
motyli koncert jeszcze bez tytułu
budujący coś czego nie sposób nazwać
gdybym znał to wszystko gdybym wiedział
co chowasz
dla mnie w zanadrzu gdybym znał twoje imię
tańczyłbym boso równinami zbóż
a ty byś z kłosów
wróżyła
Nevly, 14 september 2012
kiedy jesień pyta o barwy
supłasz liny na moich myślach
znów się zakradam
po cichutku
zakłócony czerwienią twojej pomadki
pod powierzchnią serca białe noce
choć opadają liście
nagie gałęzie zapalają gwiazdy
kiedy trzecia pora się wykrwawi
i zabraknie światła
o świcie otworzę chmury
by rosa nie wzeszła tylko kroplami rozstania
wtedy dopiero
pozwolę ci odejść
Nevly, 13 september 2012
w zgięciu twojego ramienia
układam to co pozostało
ulotność chwil tęsknoty
las ciszy na pustyni pożądania
taki bezpieczny
kiedy odkształcasz moje myśli
co dalej?
maluję sny w kolorze domysłu
twoja siła
potrzebuję jej by spać
Nevly, 13 september 2012
poznałem mężczyzn
którzy wypluwali tęsknoty
i wypowiadali jej imię
przy samotnym stole
topiąc smutek w johny walkerze
zmęczonych
w przemijaniu tańczących na linie
balansujących na krawędzi
poznałem kobiety
które pisały o niej wiersze
a nocą wtulone w jej zapach
wypłakiwały oczy
solą łez nasączając poduszki po brzegi
poznałem ludzi
którzy byli ponad
i mimo wszystko
wtuleni w jej ramiona
pragnęli kochać
Nevly, 12 september 2012
powtarzasz bądź nie komplikuj
przecież to takie proste
wystarczy jak zrozumiesz
mnie moje potrzeby
i przytulisz czasem
hmmm no tak
z przytuleniem to jeszcze pół biedy
a nawet lubię ale zrozumieć
kobiety cholera
opowieści z parku jurajskiego
w stylu picasso
a przecież podobno
to takie proste
Nevly, 12 september 2012
czujesz
jesienne wibracje zamknęły wrota za stadem dzikich gęsi
odlatują tam gdzie na nowo zapalają światła złudzeń
o czwartej nad ranem
zanim będzie zupełnie cicho porozmawiam z księżycem
zapytam dlaczego miłość płonie szybciej
niż papieros na wietrze
chciałem przekroczyć zielone granice
ofiarować ci pierścionek z kasztanowym oczkiem
chociażby po to aby zapiąć pamięć na guziki
abyś już nigdy mi nie uciekła
ale zabrakło kasztanów
dziewczyno
Nevly, 12 september 2012
pewnego wczoraj
mówiłaś o jutrzejszej wiośnie
dzisiaj
ilu prócz nas
nie przeszło przez jej bramy
doczekawszy seksu na mrozie
paradoksalnie jesień
przekonuje że bliżej nam do nocy