Poetry

Jaro


Jaro

Jaro, 5 april 2013

Blondynka

zmarszczyła piegowaty nosek
młodość piła z jej dłoni rosę
szła drogą splatała warkocze
śnieg topniał wśród błękitu oczek

co było zimne stało się ciepłem
kryształy lodu dotąd zakrzepłe
zaczęły krążyć pod jej palcami
razem ruszyły w szalone tany

wijąc się gładko pośród zieleni
jak kochankowie mocno spleceni
tańczyły w rzece wciąż wirującej 
w którą zagląda przez włosy słońce

może i była całkiem banalna
z tym swoim tańcem i kolorami
czekał jej jednak młody i stary
by znów zobaczyć zielone czary


number of comments: 75 | rating: 37 | detail

Jaro

Jaro, 4 april 2013

pryzmat

kiedy spojrzysz pod odpowiednim kątem
zdejmie z twarzy maskę
nałożoną bo tak wypadało
bo inaczej nie można
 
w ciszy usłyszysz dźwięki
będą w kroplach deszczu
unisono grać na parapecie
rozmyją tu i teraz
 
nasiąkniętą ziemię przekształcą w ramiona
unosząc się obejmą zapomniane
żeby znów kochać
tak zwyczajnie


number of comments: 34 | rating: 27 | detail

Jaro

Jaro, 23 march 2013

od początku do końca

dźwięki  rozchodzą się w dolinie
krystaliczna matka rodzi strumień 
sięga dłońmi do  podziemnego dzbana
i wydaje na świat dziecko
 
można je usłyszeć we mgle
nie zwraca uwagi na skały
których zwieszone czoła rzucają cienie
nurtuje z ciekawością wije się szkli
 
radosne we własnej przestrzeni
rozleje się taflą leśnego oka
w które wpadnie jak każdy
kto szuka własnego miejsca żeby śnić


number of comments: 66 | rating: 38 | detail

Jaro

Jaro, 17 march 2013

czerwień na wodzie

ukrywaj swój niepokój powiedział jej przyjaciel
inaczej będziesz naga pośrodku obcych graczy
niechcianą niepomyślną  ironią na pastwisku
a przytyk będzie złością jak kamień w bucie cisnąć
 
nie pozwól żeby kłamstwo wygryzło przeznaczenie
słoma wylezie z butów i będzie plotła brednie
nie mając nic innego  złym kołem się zatoczy
by tylko dopiąć swego i napluć prosto w oczy
 
odrzuć zepsuty owoc i gorycz w sobie ściśnij
zmień ją we wrzący gejzer w skondensowane myśli
przekształcaj w nowe perły swobodnie zwykłe słowa
niech w żyzny kraj popłynie znów rzeka purpurowa
 
gdy przyjdzie dzień rozstania i znajdzie ujście w morzu
zostanie bukiet wspomnień z czerwonych liści klonu
jak krew wypełni wodę powoli będzie płynąć
przysłoni ciemne głosy pijawki wcześniej zginą


number of comments: 31 | rating: 24 | detail

Jaro

Jaro, 12 march 2013

Zimowy

wszystko na płozach
zapamiętane nazwy
kwiaty będą wiosną
 
Wintry
 
everything on skids
we have saved names of them
flowers become spring


number of comments: 31 | rating: 28 | detail

Jaro

Jaro, 11 march 2013

Zapałka

na początku istniała samotnie
urodziła płomień
pierwszy oddech
pełzającą łzę szczęścia
 
wszystko nabrało szybszego tempa
płomień nagle wyrósł
zachłysnął się powietrzem
zatańczył  ciepłymi kolorami
 
na chwilę zaświecił najjaśniej
by stawać się mniejszym i słabszym
dopalał się w codzienności i zgasł
pozostała wygięta czerń
 
krótkie szczęście
dobrze że jeszcze można poczuć
oliwny zapach tej miłości


number of comments: 15 | rating: 28 | detail

Jaro

Jaro, 10 march 2013

Przerysowana chwila

 
 
ulotna nie chce stać się przyziemna
składa bukiety przydrożna wena
na przekór słotom ze zwiędłych liści
te ciepłokrwiste z prośbą by ziścić
 
własne marzenia soczyściej splatać
żeby powstała z jarzębin chata
a z tych zamglonych odcinać końce
i niech polecą za złotym słońcem
 
perły płynące w pajęczej sieci
wrzosy przebłyskiem jesiennie kwiecić
i w świergot ptaków ubierać magię
zanim utonie w codziennym bagnie 


number of comments: 42 | rating: 28 | detail

Jaro

Jaro, 2 march 2013

ciągłość

zobacz się  ten pierwszy raz to było lata temu 
wtedy zgasło światło gwiazd dla niego w peryhelium
płonące złotem wody łączyły się w dolinach
bezbrzeżnie dzika słodycz i odganiana zima
 
każdy uśmiech  jest ważny najlepiej żeby korcił
znów gasną wtedy gwiazdy i ciepła dłoń miłości
obejmie giętką kibić  niszcząca czas opoka
uczucia chcą się żywić więc daj im nowy pokarm
 
a kiedy zamknie oczy pocałuj go dwa razy
i w sen już będzie kroczył nieważne co się zdarzy
bo wie że znów zobaczy w kolejnym wschodzie słońca
to samo piękno w twarzy by kochać ją bez końca


number of comments: 61 | rating: 33 | detail

Jaro

Jaro, 1 march 2013

Bez drgnięcia powiek

 
 
przetrawione  piwo łaziło po kątach
powietrze wisiało na żyrandolu
a fotel zmiękczał się z każdym oddechem
 
tylko pieprzona mucha
raz na telewizorze
raz na luźno dyndającej stopie
 
instynkt zabójcy brał górę
był silniejszy od całkowitego rozcieńczenia
palce same znalazły się na gazecie
zwęził źrenice
skupił na celu
 
cichy świst oznajmił koniec udręki
zapewnił rozdziawione gęby najbliższych
tak zostaje się bohaterem we własnym domu
kolejny tydzień będą jeść mu z ręki


number of comments: 12 | rating: 17 | detail

Jaro

Jaro, 26 february 2013

Sinusoida

 
 
wszystko było spękane obrazy nie układały się
istny cyrk z tańczącymi myślami kluczącymi jak clowny
podnosiły łakome pyski z zakręconym włosiem 
mlaszczące słodkawym powietrzem ze stęchlizną czarnego dołu
tak bliską że czuje się ją za powiekami z tyłu głowy
która już tęskni za ukłuciem w ramię
odreagowanie
po nim powstawała spokojna przestrzeń
piersi oddychały głęboko chłodem
na równinie z karminowych ust które czuć od uda
coraz wyżej wszystko tak proste że nie widać końca
lecz z czasem każda płaszczyzna zakręca
i znów zaczyna pękać przypominając cukrową watę
to nie nowotwór i nie zabija
to tylko cyklofrenia 


number of comments: 30 | rating: 18 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1