Rebeka Sowa, 27 january 2015
Rita ma nienaganny życiorys
urodzona po ślubie rodziców
miesiąc później ochrzczona
biała suknia komunijna w międzyczasie równie czysta ślubna
po ukończeniu filologii polskiej
mąż na stanowisku syn i córka
w pępku świata
Rita ma serce ze skrzydłami gołębia
wciąż szuka swojej drogi
Rebeka Sowa, 26 january 2015
kiedy byłyśmy jeszcze głupie a w mężczyznach szukałyśmy ojców
na ulicach nawet psy potrafiły rozpoznać obcego
z pijakami trzeba rozmawiać jak z kochankiem
jedną ręką trzymać się klamki a drugą głaskać po głowie
powiedziałaś poczytaj Geneta
zamień swoje dziś na jego wczoraj
i nie wsłuchuj się w ściany
to niebezpieczne i grozi miłością na odległość
moją słabą stroną jest nieprzestrzeganie marginesów
coś jak przejazd na pomarańczowym
Rebeka Sowa, 25 january 2015
przez żebra podglądam Adama
ma w sobie ogród do którego mogę wejść
w natłoku grzechów czas odpuszcza spóźnionym
tylko kiedy klęczę i wybielam młodość
mogę zatrzymać światło
poczuć to co po drugiej stronie zmarszczek
o wschodzie
pomaluję usta na krzyż
zamknę się w rybie
Rebeka Sowa, 7 january 2015
a później wszystkie poszłyśmy się upić
aby uniknąć linii ognia co wieczór
migrena na zmianę z M jak miłość
pod postacią wina roztańczone przystanki
od powrotów piękniejsze są rozstania
wtedy telefon z wbudowaną wibracją
i prysznic pod którym roztrzaskuję się
na dobre
Rebeka Sowa, 6 january 2015
u nas każdy przedmiot ma imię
kwiaty noszą nazwiska zmarłych sąsiadów
z przedmiotami jak z członkami rodziny budujemy relacje
córeczko nie dostaniesz cukierka
w świecie lalek też są zamknięte pokoje
tłumaczę ci że w deszcz można spacerować tylko z parasolem
że kiedy ktoś płacze to rosną pelargonie
u nas za oknem biega pies
żółty miesza się z zimnem
wierząc prognozom uda nam się doczekać wakacji
Rebeka Sowa, 18 october 2014
oddychamy płuco przy płucu
z paczki papierosów
wychodzą śnieżni przyjaciele
rozmawiamy jak pięknie było układać origami z ud
nie muszę być świętsza od biblii
wystarczy że mam w sobie spadachron
lub cztery łapy kota
Rebeka Sowa, 15 september 2014
zamiast samolotów z nieba spadają tylko niedokończone anioły
wycieram sobie nimi poronione macierzyństwo
w mieście dzieją się ziemskie piekielności
nie odpychaj ich w stronę kobiety
zapchnij je w przepaść dzisiaj
Rebeka Sowa, 8 september 2014
w zapachach mieszają się diabły
nie uwierają chodzą po ciałach znaczą
wypełniają korytarze sumienia
a później przez żebra ucieka kawałek grzechu
przez balkony języków porozumienie bez katastrof
falochronem milczenia odgrodzę ciepło od zimna
nadszedł czas by zmyć z siebie abażury
Rebeka Sowa, 3 september 2014
w esemesie podaj jak się naprawdę nazywasz
jaką nosisz odpowiedzialność za swoich bliskich
nie musisz mnie przepraszać
z przeprosin wybudowałam dom
naskładałam opał na kilka zim
Rebeka Sowa, 3 september 2014
samotny War
i tęskniąca Szawa
nie pytaj ile mamy stąd do piekła
opowiem ci o radości jaką noszę pod biustonoszem
tak by przeżyć jeszcze jedno wypieczone słońce