Czapski Tomasz, 13 december 2013
nie często się zdarza
spacer na koniec świata
gdzie subtelność wyrasta
z każdą wypełnioną chwilą
iść milczącym
wąską ścieżką w kwiatach
wystarcza by odpłynąć
za rogiem niebo błękit
po liściach kropli do rzeki
w pajęczej bieli splata
szelest soczystej zieleni
stać milczącym
żeby z oczu radość wycisnąć
na krawędzie źrenic
a potem sarnim skokiem
światło pozbierać z kamieni
na drugim brzegu spocząć
w cieniu śpiących gałęzi
usnąć milczącym
i przesiąkając zapachem traw
wcierać wilgoć z mglistej oddali
czasem zerkać na chmury
i tańczące w nich ptaki
zgadywać wiek drzew
licząc liście opadłe ze snami
wstać milczącym
wiedząc że z naprzeciwka
nadchodzi piękność wyższa
z mocą czarnoksiężnika
tą boskość która wnika
między atomy męskości
a słodycz kobiecej urody
darem milczącym
za usta wyrosłe wśród malin
włosy rozwiane zapach skroni
czymże jest spokój natury
i strach ukuty w piorunach
kiedy ścieżka wąska zanika
a jawi się światłość całunu
milczeniem
dusza w duszę się zrasta
po wieczność końca świata
Czapski Tomasz, 12 december 2013
czasem patrzę dyskontem
na moc reklamysprzedany
zasiedziany
podążam do wygranej
która ciągnąc koszyk
po świątecznej tafli lodu
nie pozwala zdechnąć
z głodu
za dziesięć groszy
reklamówką
jałową główką
walę w drzwi rozsuwane
Janek stoi obok
coś nie coś przeterminowane
na zewnątrz
życie czystszą prozą
niż poezja
uwięziona w pełnych torbach
leżących za siedzeniami
"fames est optimus coquus"
ludzie wilkami
kolejką
po popkulturę
przepycham promocję
owocne wynoszę
jogurty zbyt proste
co tydzień je dostaję
gratis
na odczepnego
czepiam się bramy
mówią
że jestem pijany
prowadząc życia
autobus
na zapleczu istna orgia
- spadamy chłopaki
kto inny posprząta
niedługo BÓG się rodzi
nas oswobodzi
mrozem
i przeciekającym dachem
tymczasem
palmy papierosy
nie zawsze je dają
pod wygasłymi fontannami
ranami płynie
rozpuszczony opłatek
Czapski Tomasz, 9 december 2013
Lubię
przeczekać
skryć się w małym pokoju
w kąciku z ziarnkiem fasoli
milczeć
zbierać słowa z wyobraźni
i plon przelewać na biel kartki
unikać
światła półcieniem nakrywać głowę
przenikać między myślami
zasypiać
patrząc na gołe ściany
i przezroczystość okien
nasłuchiwać
skrzypienia podłogi
i ciszy którą strych oddycha
bywać
gościem wszędzie
gdzie ziemskość niedostępna
znikać
być niewidzialnym
z porannym Słoncem wstawać
półżywym
i szczęśliwym
uśmiechem do życia
Czapski Tomasz, 8 december 2013
czasami bym chciał...
…chciałbym czasami
czasem być
śnić iluzjami…
...iluzją
tkwić
żyć
…czasami bym chciał
gdybym miał
tylko czas
by być
Czapski Tomasz, 8 december 2013
nie pomagasz zapomnieć
przebywając koło mnieniezwyczajnie
składasz
kartkę papieru
…dłonie bielą krawędzie
pomiędzy ja
ukryty w powietrzu
plączę się wokół palców…
zasłaniam oczy
łatwiej w ciemności
dotykać
i
udawać
że nic nie istnieje
łabędzie
i samoloty
zasłaniają Słońce
biały kwiat
na stoliku
więdnie
spektakl trwa dalej
Czapski Tomasz, 5 december 2013
zbyt delikatna
do dźwigania życia
pod ciężarem spojrzeń
prawie nie oddycha
ale chce być
więc byt
wypina co ma najlepsze
wabi uśmiechy młodzieńcze
i wieprze
co ślinią się na widok
falujących piersi
rankami szuka przemalowanych oczu
ustami spuchniętymi od czerwieni
dotyka lustra
gładzi twarz
zamykając oczy znika
chwila by pomarzyć
o krainie OZ
czasem się zdarzy
że przechodzi małymi drzwiami
na drugą stronę planety
niestety
grawitacja
ciągnie za włosy
ból otwiera
życiowe priorytety
spada w dół
na zimną podłogę
jeszcze niedawno
chodziła na spacery
z matką
do ojca
który ma dwie daty
niespłaconą hipotekę
i wycieczkę gratis
w stronę
nieba
...nie dojechał
poszedł
pod
pociąg...
teraz
z piekła
przynosi kwiaty
zbyt delikatne
dla kobiet
które zniszczyło
życie
Czapski Tomasz, 5 december 2013
nie patrz tak
wiem
że twarz pomarszczona
pozbawiona blasku
nie przyciąga w ramiona
chyba że
przypadkiem w ciemności
po pijaku
zapomnisz
jak mnie nienawidzisz
kiedy
jestem słodką idiotką
gotującą obiady
kiedy
piorąc ubrania
czuję zapach
żółtej róży
kiedy
milczeniem żegnam
noc z którą wychodzisz
ubierając odświętne buty
jednak trwam
bo kto zaopiekuje się tobą
kiedy kochanki znikną
z portalu
twoje zdjęcie zamienię na nowe
teraźniejsze
te stare
kiedy byłeś młody
schowam
do najniższej szuflady
i wyłączę modem
Czapski Tomasz, 4 december 2013
czekam
…nocą
spokojniej
mogę być sobą…
chmurami zasłaniam niebo
po horyzoncie
latawce ciągną ciemność
nad domami pęka światło
latarnie
gwiazdy
drogi donikąd
dwanaście przecznic dalej
ktoś drzwi zamyka
zaspany spada znak zodiaku
jedna chwila
a feniks zamienił się w popiół
nad dachami
dym przypalił aniołowi skrzydła
nie doleciał
czas zatrzymany
po ścianie spływają łzy
rynny pełne piór
przelewają
krople krwi
niemoc zamienia się w ciszę
wchodzę
zniecierpliwiony zamykam oczy
przemiennie
za każdym razem
coś znika z przeszłości
leżąc po środku wszechświata
nie zadaję pytań
lata
licząc w sekundach
płynę
miniatury planet krążą
dotykam
bawiąc się nimi
zapominam
kosmogonia spisana
zdążyłem
przed nadejściem wschodu
przenikam
jako zapach
w kolory kwiatów
spokojny
...w ręku trzymając
perłę
ukrytą w kostce lodu...
Czapski Tomasz, 2 december 2013
lover
over
karnacja zniszczona
została
ino
niewidzialna
żona
Czapski Tomasz, 2 december 2013
przypadkowo…
zaistniało
rosło
dorosło
nie zauważono
kiedy odeszło
ze starością przyszło
herbatę podało
rozmawiało
płakało
zrozumiało
… wybaczyło