Czapski Tomasz, 15 july 2014
kocham u kobiet pewną przywarę
która na kolana ścina me zmysły
kiedy włosy wyjmuje spod szala
i na ramieniu układa
odkrytym
a potem gestem przyzwyczajenia
grzywką wabi i płonie rumieńcem
szczególnie zimą kiedy śniegiem
przyprószony kołnierzyk
przytula
gdy wnika wiatru zimnym powiewem
w gorące spojrzenia omdlałych oczu
i niby nie widząc męskiego cierpienia
z ukrycia zerka z uśmiechem
się droczy
by w końcu całą tą chwilę zamienić
w słowa zawisłe nad ogniem świecy
i jeszcze bardziej kusząc szeptem
mężczyznę miłością
wypełnić
kocham u kobiet te zawstydzenia
u wszystkich kochanek żon panienek
które idąc w stronę szczęśliwości
patrząc zalotnie przez okna
kawiarenek
Czapski Tomasz, 15 july 2014
nie mogę się napatrzeć
jak obierasz krewetki
dłonie w wodę wkładasz
zdejmujesz pancerze
i mnie rozbrajasz
kiedy widzę te ręce
ich ruch
ich dotyk
mięknę
na samą myśl co mogła byś…
a jeszcze nie robisz
to wstęp do naszej kolacji
aż strach pomyśleć
co z tego wyniknie
kiedy trochę wina usta przesączą
w przebiegu wydarzeń
wrażeń
prażeń
tego mi potrzeba
a ty gotując czekaniem
nawijasz makaron na uszy
może wytrzymam
zanim w obłędzie wrzenia
nie okiełzam pożądania
sukienka
nie jest zbroją rycerza
a subtelnością damy
więc czemu jeszcze…
czekam
kiedy ty ustami doprawiasz smak
niecierpliwości
Czapski Tomasz, 11 july 2014
przepraszam bardzo
że tak wchodzę w rozmowę
proszę setkę wódki
i cokolwiek
co pomoże ją przełknąć
dzisiaj umarł mój kolega
czyż nie prawda
banalne
człowiek
drzewo
między nimi sznurek
za wysokie niebo
za niska ziemia
i ta cholerna grawitacja
co nigdy nie zawodzi
to chyba alergia
jak zwykle doskwiera latem
pełno pyłu i słońcał
zawię
kurwa po co to zrobił
przecież żyć nie zaczął
a już skończył
kompletny idiota
na ulicy coś opowiadał
tylko te samochody
robią tyle hałasu
niedosłyszałem
wtedy mówił ciszej niż zwykle
jedyne co pamiętam
to dziękował że się ze mną zobaczył
reszty nie powtórzył
może nie chciał
sam nie wiem
za dużo pytań we mnie krąży
wokół braku odpowiedzi
rozstaliśmy się na końcu drogi
przy głównej krzyżówce
jedyna w mieście
ciężko nie znaleźć
zresztą pan tutejszy
nie wiem po co to mówię
chyba nerwy mi puszczają
nie to żebym szukał pocieszenia
nie znajdę
niech pan poleje
jeszcze jedną kolejkę
albo dwie
dla kolegi i dla mnie
Czapski Tomasz, 11 july 2014
jestem jedynie mięsiwem
bezmyślnym kawałkiem wody
zespolonej rzędami komórek
moja nie pokraczność
pokonywania samego siebie
została dopracowana do perfekcji
nie potrafię urzeczywistniać
tego co niby rozumiem
ani odróżniać prawdy od fikcji
odporność którą nabyłem
w drodze leczenia przymusowego
umożliwia dokonywania zabiegów
bez znieczulenia miejscowego
granice jakie wytyczam kształtują
czerń wyrwanych włosów na białym tle
układam z nich klasy i klaszczę
skacząc pod czujnym okiem judasza
jedyne co w zabawie przeszkadza
to długość rękawa łączącego ręce
i tak szóstego dnia zostałem stworzony
na podobieństwo człowieka
siódmego odpoczywałem ze stwórcą
Czapski Tomasz, 9 july 2014
…uwielbiam chodzić boso
po trawie między
zielenią i wodą
naładowany elektronami
czuję że jestem jej całością
chwilą
za którą płynąc między przebłyskami
dotykam gwiazd
i z nimi opadając na przebudzone kwiaty
wtulam się
w przezroczystą przestrzeń ramion
pajęczych sieci
„…mimozami…” śpiewa Niemen
słyszę ten głos
echem przelatuje w myślach
pod pękającym niebem
jedynie muzyka
i wiatr
chodzę
wśród pochylonych soczystością liści
jednym ruchem ręki
strącam perły
a one płyną po skroniach
delikatnie namaszczając wilgocią
przyjemności
bycia
między życiem a śmiercią
tak cudownie oddychać
przestrzenią
oczyszczonego powietrza
po burzy
kołysze się tęcza
Czapski Tomasz, 8 july 2014
cień
ten to się dopiero bawi
kręci
wierci
w słońce gapi
i ni to go grzeje
ni ziębi
do tego
nikt nie widział jego gęby
ma taką moc
skurczybyk jeden
której mu pozazdroszczę
łapy kładzie wszędzie
gdzie ja tylko
spojrzę
i na domiar tego
nie on w pysk dostaje
ja
za niego
Czapski Tomasz, 8 july 2014
są tacy
którzy w myślach malują obrazy
niekończące się sady
pełne ramion obsianych kwiatami
wędrują nocami
zbierając z drzew owoce
głaszczą je
delikatnie układając na miękkim mchu
wyobraźni
malusieńkie mikroświaty pragnień
jakie dojrzały
w przebłyskach szczęśliwości
opadłych chwil
chodzą tam
kiedy świat zatyka uszy
słysząc szumiący w deszczu płacz
zawsze samotnie pełni wzruszeń
wędrowcy marzeń
pośród dróg
czasem przystają
przed rozwidleniem rzeki
widząc następny most biegnący nurt
i nadal nie mogą poczuć
z której strony
bije źródła chłód
Czapski Tomasz, 7 july 2014
jest taki dom
w każdej świadomości człowieka
gdzie ucieka samotnie
otwiera drzwi
często to są sny
lub przypadkowe spotkanie
wtedy zakochanie
wchodzi pierwsze
nie patrząc na tarczę zegara
zgarnia czas pod wycieraczkę
i dojrzewa
spożywając winę
jak dojrzałe czereśnie
potem nie ma
zaraz
wszystko samo dzieje
potokiem spływając po ustach
i nigdy tego nie zapomni
choćby nazwali go głupcem
tak pozostanie
sam
ze wspomnieniami
ogrodzony płotem
Czapski Tomasz, 6 july 2014
na niewiele ostatnio pozwalasz
długość wiersza
to trochę za mało
rozmowa
jej pragnę
patrzeć jak ruszasz wargami
wiesz
jest mi ciężko kiedy piszę
ożywiając kolejną prowokację uczuć
a potem przestaje istnieć
i po raz setny ginę w słowach
żeby zrozumieć
co takiego w sobie ukrywasz
że potrafię czekać
przez długie godziny
na jedno zdanie
głos zastygły w ciszy
to dostaje
po każdym razie
kiedy przeglądam się w słuchawce
nie mogąc zrozumieć co chciałaś powiedzieć
i czemu płaczesz
Czapski Tomasz, 5 july 2014
ty
ja
ona
grupa wsparcia
na niedomkniętych kątach trójkąta
siedzimy równoramiennością wydarzeń
wiem
że nie uda się zrobić z tego koła
zbyt bardzo
rozwarte mamy odczucia
a szkoda
bo mogło by być inaczej
ona
pomiędzy
ja i ty
przy ścianie
***
łączy nas wiele
kobiet
i
różnic
od słowa do słowa
z treścią
pozbawioną kompromisu
docieramy do sedna
ułomności
jaką obdarzyła nas
nigdy nie dokończona miłość
***
pytasz
gdzie byłem tamtej nocy
kiedy nasze telefony nie odpowiadały
szedłem twoim śladem
za jej kobiecością
***
było przemiennie
ale było
w pojedynkę nie ma wojny
do głów przystawiona
miłość
wystrzeliła na trzy fronty
***