Poetry

Czapski Tomasz


Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 2 june 2014

czym jest...

...miłość 
jest dyscypliną 
uprawianą przez uczucia
po której zakwasy trzeba rozchodzić
stojąc 
człowiek usycha
myśląc w sobie błądzi

pytasz co zrobić 
kiedy milczenie wydłuża noce
a świt rozwidnia opuszczone miejsca
po których boisz się chodzić
niemając 
kogo trzymać w objęciach

nie wiem
zazwyczaj w takim momencie
unoszę do góry ręce 
uwalniając tęskniącą duszę
tak jest wygodniej łaskotać anioły
kiedy wspomnienia 
przeszywają kule


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 1 june 2014

40+

mam czterdzieści lat
i coraz mniej czasu na młodość

nocami piszę listy do anioła stróża 
odnosząc wrażenie że patrzę w lustro

jest tak podobny
te same rysy zaciśnięte na twarzy
grzechy 
których nie można sobie wybaczyć

a oczom nie wystarcza podpowiedź 
że to co widzą jest prawdziwe 
na tyle by dotknąć

koleją rzeczy nadjeżdżają siwe włosy

wypchany losem
toczę dni Syzyfowymi rękoma

ludzie których imion nie pamiętam
tak wiele przywłaszczyli sobie 
z mojego życia

i nawet chiński mur nie obronił
stawiany latami

pokryty betonem dziś
nieznaczącą garstką pyłu
którą przyprawia poranną modlitwę

na ulicach spotykam 
tych co jeszcze nie byli narodzeni
kiedy miałem ich lata

podziwiam zgrabność 
z jaką potrafią uśmiechem
wierzyć w niezniszczalność świata

za taką ufność łatam dziury 
w niestabilnym życiu
a ono wypłaca myśli
na e-konto

mam czterdzieści lat
i coraz mniej czasu na umieranie

jedyne na co mnie stać 
to uczucie że każdy poranek 
jest chwilą zachwytu

po którym dopijając kawę
mogę siedzieć między promieniami
dzielącymi opadające chmury
od błękitu

widzianego twoimi oczami


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 30 may 2014

Tak na marginesie

miałaś rację to niedojrzała miłość
nie dorosłem przez te wszystkie lata

gdzieś utraciłem sens a życie jak rak
wycięło ze mnie prawdziwego człowieka

już nie uciekam donikąd prowadzą drogi
a na tej właściwej dopalają się mosty

jakże mało potrzeba żeby zrozumieć 
co łatwo stracić i czego nie można odzyskać

taka ostatnia wieczerza po której wiadomo
że zmartwychwstanie dotyczy tylko bogów

jedyne co mi zostało to samotne miejsce 
na samym dnie duszy w które wstąpiłem

taka mała piwniczka pełna goryczy
z drzwiami których nie wolno było otwierać


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 29 may 2014

Pocałuję

pocałuję w szyję 
potem w usta

nie zniknę kiedy pokusa wypełni żądze

zabłądzę na Tobie jak Vasco da Gama 
szukając portów

przepłynę ocean ciała
powoli 
bez pośpiechu 
dotykając każdej fali
jaka muśnie mojego okrętu

z rytmem oddechu 
zacumuję między dreszczami
na plaży
po której stopami
bez lęku dotkniemy słońca

a konstelacje gwiazd pokażą drogę

i nie będę pytał czy mogę
dotrę 
do zaginionego lądu

jestem żeglarzem
Ty pełnią wiatru
spłoszonym dotykiem 
na końcu świata

ab ovo
pocałuję w szyję
potem w usta
tak by zatoczyć w koło ciebie siebie

pożądam 
co obiecałaś


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 28 may 2014

marzę...

… żeby spędzić z Tobą taki dzień
po którym wszystko co było ważne
stanie się ulotne i nieodwracalne

dzień nie znający początku ni końca
długi jak wieczność z wolna płynąca 
za warkoczami spadających gwiazd

… wierszem kiedy tylko dotykam
Twoich listów dotąd nienapisanych
o których mówiłaś spacerując w snach

za oczami tak niewinnie wpatrzonymi
na kwitnące morze wiosennych traw
kiedy splatałem myślami nasze dłonie

… bo cóż mogę dać więcej jak siebie
czekającego na ławce z kwiatami
i nadzieją na taki czas co nadejdzie

że razem pójdziemy ścieżką do nikąd
po śladach które tak dobrze znamy
my dwie samotności dzielone nocami


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 28 may 2014

fdisk

nachodzą mnie grzeszne pragnienia
sfera nieprzyzwoitości
w intymności
zdjęcia


za ekranem ukrywasz rozgrzane ciało
dotyk bezprzewodowy
zawsze gotowy
na dane

przekaz wirtualny wydłuża wyobraźnię
masz mnie w okienku
kursor bez lęku
dryfuje

poranna poczta rozmowa kontrolowana
coroczny abonament
nasz remanent 
na życie


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 27 may 2014

Ps.

dla ust

nie jest to łatwe

i milczeć i gwarzyć

jednym słowem napocząć

drugim przeinaczyć

nie jest to łatwe

dla ust


...


...noc

co dalej ?

głębiej iść

czy pozostać

krawędź światłem

przenika szklane oczy

mgliste majaczy

iluzją dobroci

drogi zakręt

co dalej ?

...noc


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 24 may 2014

Czuję

czuję tę słodycz
kaligrafią 
dotykasz głęboko

czytając 
widzę jak delikatnie 
piórkiem skroń ocierasz

tak do mnie mów…

a ja alfabetem
nazwę każdy fragment
naszej miłości

niech rozkosz maluje 
ustami tatuaże
na nagich ciałach

tak do mnie mów…


…moja mała


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 24 may 2014

Odrodzenie 2


podeszła bagnem pachnąca panna
do narzeczonego byłego
o twarzy bledszej od trupa
pełnej strachu lęku wygłodniałego

usta drżały ledwo łapiąc oddech
jak ciśnienie z bulgoczące wody
wypychały resztki powietrza
przez szczeliny cielesnej powłoki

zimnym potem ociekały skronie
kiedy w tą rozpacz głęboko
martwe spojrzały oczy
zamarły źrenice rozwarte szeroko

pocałowała jakaż to słodycz czuła
z zimnych ust się wylała
jak z przed lat wspomnienie
które młodzieńcu na bagnach dała

przypomniał sobie Jan Złotowłosy
lecz już za późno na żale
Świtezianka do niej idzie
zimnymi dłońmi za gardło szarpie

głosem szorstkim zaklęcia szepcze
patrząc w uchodzącą duszę
panienka na twarzy bladnie
błaga a zło mocniej bez wzruszeń

sine lico nakrywają złociste włosy
ciało martwe mięknie opada 
zemsta i czarny środek noc
to cudnie nieziemsko piękna para


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Czapski Tomasz

Czapski Tomasz, 23 may 2014

Odrodzenie

wstała panna niedoszła żona
po lat dwóch nieistnienia
miała koszmar w oczach
i plan zrodzony z potępienia

przebudzona w nagiej czystości
odziana twarzą szpetną
wyszła z bagien czeluści
niosąc noc jak weselny welon

szła drogą dęby drogowskazem
prowadziły mętność oczu
imieniem wciąż nawołując
płonęła w gęstwinach rozpaczy

dom był jak z bajki przyodziany
w zieleni bluszczów dach
błękitem na przestrzał 
modrzewiowe spływały ściany

zawyła panna jak wilki pełnią
martwe serce zadrżało
on stał w okienic obrębie
ściskając się z nową królewną

niebo znikło pokryte ciemnością
las zamilkł a mgły opadły
bagna wciągnęły głębię
jakby piekło otworzyło bramy

z drzwi drzazgi skoble słomki
świece blask postradały
lodowaty chłód wkroczył
w usta wracającej kochanki

odskoczyli on Janek Złotowłosy
i ona z imienia nieznana
na widok Świtezianki
która przyszła po dar kochania


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1